Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

środa, 23 kwietnia 2014

Szlakiem krakowskich galerii cz. 2

Nasz niedzielny spacer po krakowskich galeriach dostarczył mi tak wiele pozytywnych bodźców, że musiałam podzielić tą relację na dwie części. Mam oczywiście swoich faworytów, ale trzymam się kurczowo chronologii naszego zwiedzania, a najciekawsze, moim zdaniem, zlustrowane przez nas wystawy podsumuję dopiero na końcu.

Galeria Fotografii przy ul. Św. Tomasza 22 jest maleńka. W ramach stałej ekspozycji obejrzeć tam można następujące kompozycje fotograficzne: Anita Andrzejewska "Akt", Piotr Borowicz "Kraków", Jerzy Bednarski "Pejzaż", Nina Kraus "Martwa natura", Paweł Krzan "Widoki krakowskie", Wacław Wantuch "Akt", Natalia Wiernik "Portret Dziewczynki" oraz Piotr Zgodzinski "Portret kobiety". Jako najbardziej dla mnie wrażeniowe dzieło odebrałam pracę Natalii - wizerunek rudowłosej dziewczynki z kotami na tle białych i rdzawych kwiatów. Postaci zlewają się z ornamentalnym otoczeniem, wzajemnie się dopełniają, tworzą kolorystyczną harmonię. W rodzinnym portrecie zwierzęta stają się domownikami, pełnoprawnymi członkami rodu, podstawową więzią okazuje się miłość, a nie stopień pokrewieństwa.


Po sąsiedzku, w tym samym budynku, mieści się Galeria Dyląg. Jej przestrzeń wypełnia malarstwo, rysunek, grafika, fotografia i rzeźba z lat 50 i 60 XX wieku. W ramach III edycji Cracow Weekend Gallery KRAKERS udostępniono tam abstrakcyjne obrazy Andrzeja Meissnera z lat 1955-1958. Mnie jednak bardziej zainteresowało metalowe zwierzątko, wykonane w moim ulubionym kruczkowskim stylu.


Galeria AS znajduje się na ul. Św. Marka 22. Na parterze prezentuje stałe ekspozycje, do piwnic zaś zaprasza na projekty tymczasowe. Trafiliśmy na przygotowania Justyny Mędrali do wernisażu zatytułowanego "Krew, morze". Młoda artystka doszukuje się podobieństw pomiędzy składem chemicznym ludzkiej krwi oraz morza w czasach prehistorycznych. Próbuje odczytać kroniki zapisane w naszym DNA, dokonując ich transkrypcji za pomocą ołówkowych rysunków i maszynowych tekstów oraz budując mozaikę z węgla kamiennego.


Justyna Mędrala i jej instalacja

Jan Fejkiel Gallery od 1991 roku krąży w poszukiwaniu własnego miejsca w obrębie Starego Miasta. Kolejna już siedziba zlokalizowana jest przy ul. Sławkowskiej 14. Pięknemu, przestronnemu wnętrzu brakuje tylko reprezentatywnej frontowej witryny, ale nasze miasto bardziej woli eksponować fast foody niż sztukę. Przestrzeń symbolicznie została podzielona na dwie części: z jednej strony znajdują się grafiki ze stałej oferty, z drugiej zaś - prezentowane są wystawy indywidualne. Malwina Małgorzata Niespodziewana regularnie współpracuje z tą galerią. Obejrzeliśmy jej ilustracje kobiecych motywów, macoszych, wiedźmowatych, odrzuconych, niekochanych, zebrane pod tytułem "Złe".


Graficzna metafora Malwiny Małgorzaty Niespodziewanej

Następnie przemieściliśmy się na ul. Batorego 2, gdzie na drugim piętrze kamienicy zadomowiła się Art Agenda Nova. Do 5 maja br. można tam oglądać artystyczną dokumentację ostatnich zdarzeń na Majdanie. Autorem wystawy zatytułowanej "Zaraz wracam" jest ukraiński stypendysta Sasha Kurmaz. Drugie dno konfliktu pomiędzy Ukrainą i Rosją, postrzegane przez pryzmat elementów kulturowych, pomijane jest w politycznych analizach mass mediów. Niesamowite wrażenie robią prowizorycznie skonstruowane przez protestujących namiotowe miasteczka, quasi-obronna zabudowa, ruchome barykady i elementy partyzanckiego uzbrojenia. 


Galeria Sztuki i Studio Fotograficzne BIELEC Dom Fotografii i Malarstwa szczyci się imponującą, 110-cioletnią tradycją. Po przeprowadzce z ul. Karmelickiej firma wpisała się w pejzaż placu Inwalidów pod numerem 6. Nie ukrywam, że mam ogromny sentyment do rodziny Bielców, gdyż śp. Paweł Bielec był autorem mojego zdjęcia do pierwszego dowodu osobistego. Organizowane tam wystawy czasowe promują twórców związanych z krakowskim środowiskiem. Do końca kwietnia br. podziwiać tam można "Gumografie" Aleksandra Mitki. W atelier wyeksponowano cykl zatytułowany "Fryzy", natomiast w pomieszczeniu, w którym mieści się archiwum, cykl pod tytułem "Paleotica - Amonity". Artysta poświęcił nam swój czas i szczegółowo opowiedział o tej zapomnianej technice wykorzystującej gumę chromianową w fotografii.

Aleksander Mitka


Nasza wycieczka obejmowała jeszcze Galerię Stańczyka przy ul. Królewskiej 94, ale, choć jest mi ona lokalnie najbliższa, musiałam się odłączyć od grupy dla znacznie mniej przyjemnych obowiązków. Reasumując, odwiedziłam dziesięć galerii o różnych profilach działalności i odmiennej renomie. Niektóre z nich koncentrują się wyłącznie na organizowaniu wystaw, inne prowadzą również działalność handlową (Galeria Fotografii, Galeria Dyląg, Jan Fenkiel Gallery, Galeria AS), studio fotograficzne (Galeria BIELEC), czy też szkołę malarstwa i artystyczne cykle warsztatów (Galeria Onamato). Ich wspólnym mianownikiem jest promocja sztuki i problemy, z jakimi borykają się w zmaterializowanym świecie, często też zawirowania lokalowe i brak wsparcia ze strony miejskich jednostek odpowiedzialnych za kulturę.

W moim subiektywnym rankingu do czołówki trafiły wystawy, które obejrzałam w Onamato i w Galerii BIELEC. Pomijając niezwykłe prace artystów, unikalne w światowej skali, takie jak marionetki Bei Ihnatowicz i gumografie Aleksandra Mitki, bezcenne dla mnie były rozmowy z twórcami i spijanie przepełnionych pasją słów z ich ust.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz