Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabawki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zabawki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 18 stycznia 2020

Ratatuj się kto może

Już dawno minęła północ, kiedy nagle niepokojący dźwięk obudził czujność myśliwych. Coś kręciło się po podłodze w korytarzu. Ratunku! Szczur! Łowcy zbiegli po schodach i solidarnie zaatakowali intruza. Przez chwilę trwała walka. Moja z kotami. Łapały za ogon i próbowały wynieść modela z sesji fotograficznej.


Pomysł na szczurka nie był mój, chociaż szpiegostwo przemysłowe w tym przypadku było mocno utrudnione. Nie wiem, kto wymyślił ograniczenia wiekowe. Powinnam złożyć skargę do rzecznika praw obywatelskich z powodu dyskryminacji peselowej. Najfajniejsze warsztaty twórcze zarezerwowane są dla małoletnich. Od czego jednak są wypożyczalnie dzieci? Rzuciłam ogłoszeniem i nie czekałam długo na odzew. Uzbrojona w Dagmarę przekroczyłam bramki biura przepustek do świata zabawy. Dzień francuski w Klubie Kultury Mydlniki zapowiadał się interesująco. Na początek zaserwowano nam komedię familijną w reżyserii Brada Birda "Ratatuj" ("Ratatouille", 2007). Drugie danie rozpoczęło się od nadziewania filcowej formy "chmurką". Daga, jak przystało na dziecko idealne, pozwoliła mi nawet zamocować ogon u swojego szczurka. Na deser podano słodkości, dosłownie i w przenośni. Projekcji "Czekolady" ("Chocolat", 2000), którą wyreżyserował Lasse Hallström, towarzyszyły tace z przepysznymi czekoladkami. Zjadłyśmy prawie wszystkie.


Mój szczurek nieznacznie różni się od projektu pani Magdy. Korpus zszyłam ręcznie ściegiem za igłą z kawałków sweterka, skurczonego przez grasujące w szafie kalorie. Nadałam kształt wypełniaczem do maskotek. Uszka i nosek wycięłam z arkusza cienkiego różowego filcu, a ogonek z grubego kawałka filcu w kolorze bordowym. Przyszyłam oczka z guziczków i niemal sumiaste wąsy ze sznurka. Na blogową premierę Ratatuj musiał jednak kilka tygodni poczekać, żeby nie zepsuć efektu niespodzianki przed spotkaniem ze swoim nowym właścicielem.


poniedziałek, 13 stycznia 2020

Kosmiś

Kolorowy miś zainaugurował sezon samotnej rękawiczki. Tegoroczna zima zachowuje się na razie całkiem przyzwoicie i może więcej strat nie będzie, chociaż przy moim roztargnieniu wszystko jest możliwe. Zamierzam zrobić trochę porządków w szafach, więc na pewno powstanie więcej maskotek i różnych elementów dekoracyjnych z ubrań, w które, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów, się już nie mieszczę. Każdemu należy dać szansę na drugie życie.



czwartek, 6 czerwca 2019

Cosmopoly

Moja głowa przypomina szpital położniczy. Przez całą dobę nowe pomysły wrzaskiem oznajmiają swoje narodzenie, domagają się bezwzględnej uwagi, karmienia, pielęgnacji, poświęcenia dla nich każdej chwili. Życie z wyobraźnią w rozmiarze XXXL nie jest łatwe. Wystarczy mglisty obraz lub wyszeptane słowo, aby inspiracja zaczęła drążyć tunel wśród szarych komórek, żywiąc się wiedzą i doświadczeniem ukrytymi w fałdach mózgu, popijając abstrakcją, groteską i ekstrawagancją... Myśl nieuczesana rozwija się gdzieś poza moją świadomością. Odkrywam ją, kiedy już w głowie się nie mieści. Rozrywa czaszkę i pożera każdą napotkaną sekundę. Mikroskopijne ziarenko przeistacza się w potwora. Tak właśnie powstała Cosmopoly, gra planszowa o charakterze rozrywkowym i edukacyjnym. Monstrum skradło tydzień mojego życia, ale chyba było warto. Podczas oficjalnej premiery w dniu 5 czerwca projekt zaskoczył wszystkich.




Cosmopoly zaprasza w podróż dookoła świata. Do wyboru są trzy osie narracji: wycieczka dla turystów, wyprawa dla podróżników albo konfrontacja na trasie turysty i podróżnika. O ruchu po białych polach decyduje rzut kostką. Sytuacja zmienia się, kiedy gracz trafi na pole oznaczone flagą danego kraju. Czekają tam zagadki, problemy i szanse. W każdym kraju pojawiają się rozmaite zagrożenia, zróżnicowane dla turysty i podróżnika: naturalne – powiązane z siłami przyrody: klęski żywiołowe (powodzie, huragany, śnieżyce), trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów, tsunami; polityczne – związane z walką o władzę: wojny, konflikty lokalne wewnętrzne, konflikty graniczne, zamachy stanu, przewroty polityczne, akty terrorystyczne; religijne – konflikty o podłożu religijnym, zwłaszcza na obszarach z mniejszościami religijnymi; ekonomiczne – strajki generalne, strajki służb publicznych, komunikacji; społeczne – manifestacje; kryminalne – zabójstwa, rozboje, kradzieże; chorobowe – przenoszone przez owady, obecne w wodzie, na warzywach i owocach, innej żywności; uszkodzenia ciała – ukąszenia, pogryzienia. Gracz losuje kartę z pytaniem z wiedzy ogólnej na temat danego państwa. Jeśli nie zna odpowiedzi, traci kolejkę. Jeśli odpowie poprawnie, losuje kartę szansy, która (często humorystycznie) podpowiada różne rozwiązania i wskazuje dalszy ruch – do przodu lub do tytułu. Wygrywa oczywiście ten, kto pierwszy pokona całą trasę.

Gra istnieje wyłącznie w jednym egzemplarzu. Obejmuje 30 państw, różne kontynenty, odmienne przygody. Pudełko oznaczone literką "T" kryje w sobie karty problemów, karty pytań oraz karty szans dla turysty. Analogicznymi kartami w wersji dla podróżnika wypełnione jest pudełko z literką "P". Gracz porusza się zgodnie z ruchem wskazówek zegara po planszy z polami naniesionymi na polityczną mapę świata. Za wyjątkiem kostki, każdy element jest rękodziełem. To właśnie te wycinanki i wyklejanki okazały się największym czasopożeraczem.

Autorem projektu logo jest Marcin Czeczótko.


niedziela, 6 stycznia 2019

Trzej Królowie

Trzej Mędrcy uznawani są za świętych w katolicyzmie, prawosławiu oraz w starożytnych Kościołach Wschodu. W katedrze Świętego Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii przechowywane są ich relikwie. W 1164 r. arcybiskup koloński Rainald z Dassel, kierujący kancelarią cesarza Fryderyka Barbarossy, przywiózł je z podbitego Mediolanu jako wojenną zdobycz. Relikwiarz Trzech Króli, dzieło Mikołaja z Verdun, powstał około 1181–1230 roku. Niemieckie miasto od XII wieku stało się jednym z najważniejszych miejscem pielgrzymek chrześcijańskiej Europy, ustępując jedynie Jerozolimie, Rzymowi, Santiago de Compostela i Akwizgranowi. Relikwie Trzech Króli umocniły pozycję cesarza. W kontekście średniowiecznych sporów o inwestyturę, świeccy władcy uzasadniali posiadanie ważnych relikwii jako dany przez Boga dowód na „prawowitość” ich władzy, która nie potrzebowała tym samym papieskiego błogosławieństwa. 

Liturgiczną celebracją złożenia hołdu magów pogańskich Jezusowi w Kościele katolickim jest uroczystość Objawienia Pańskiego obchodzona 6 stycznia. W Cerkwi prawosławnej Objawienie Pańskie świętuje się jako Epifanię lub święto Jordanu. W oryginalnej wersji łacińskiej litery "C+M+B", pisane na drzwiach kredą poświęconą podczas uroczystości Święta Trzech Króli, uważane w tradycji ludowej za początkowe litery imion legendarnych darczyńców, w istocie są formą błogosławieństwa: "Christus mansionem benedicat", co oznacza: "Niech Chrystus błogosławi ten dom". Opis pokłonu Mędrców znajduje się wyłącznie w Ewangelii Mateusza (Mt 2,1-12). Biblia nie wymienia ich imion ani liczby. Przypowieść wspomina o trzech darach, jakie Jezusowi przynieśli cudzoziemcy: mirze, kadzidle i złocie. Właśnie na tej podstawie przyjęto, że wędrowców ze Wschodu przybyło trzech. W zachodnim chrześcijaństwie, według średniowiecznej tradycji, popularnie nazywani są oni: Kacper, Melchior i Baltazar. Kacper, imię pochodzenia perskiego (pers. Gathaspar), definiuje stróża skarbca lub osobę dbającą o swoją cześć. Melchior wywodzi się od hebrajskiego słowa melech, które określa władcę. Imię Baltazar pochodzi od greckiego pojęcia basileus i także oznacza króla.



Do wykonania korpusów tajemniczych wschodnich astrologów użyłam opakowań po jogurtach pitnych. Do zrobienia głów wykorzystałam kulki z dezodorantów. Całość obszyłam resztkami rozmaitych tkanin, tasiemkami, lamówkami i frędzlami. Na fotografii zupełnie nie widać twarzy ciemnoskórego maga, ale w rzeczywistości jego oczy i nos są również wyraźnie narysowane.


sobota, 22 grudnia 2018

Martwa papuga

Za każdym razem, kiedy obiecuję mojej Bratanicy zwierzątko, ona zadaje pytanie: "A czy ono będzie żywe?" Niezmiennie odpowiadam: "Przecież martwego bym Ci nie dała". A w mojej pamięci przewija się wtedy jeden z moich ulubionych w czasach szkolnych dialogów - skecz o martwej papudze z Latającego Cyrku Monty Pythona. W tłumaczeniu Tomasza Beksińskiego absurdalna rozmowa angielskich komików brzmi następująco:


Wnętrze sklepu ze zwierzętami. Do środka wchodzi Pan Pralinka. Niesie klatkę z martwą papugą w środku.
Podchodzi do lady, za którą usiłuje się schować Sprzedawca.

P: Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją...Halo! Proszę pani!
S: Co to ma znaczyć, "proszę pani"?
P: Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacją.
S: Przykro mi, ale teraz mam przerwę obiadową.
P: To mnie nie interesuje, kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu.
S: O tak, Norweska Błękitna. Coś z nią nie tak?
P: Zaraz panu powiem, co z nią nie tak. Jest martwa, ot co z nią nie tak.
S: Wcale nie, ona drzemie, niech pan spojrzy!
P: Słuchaj no, kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej. Ta jest martwa.
S: Ależ skąd, proszę pana! Ona tylko drzemie.
P: Drzemie?
S: Właśnie. Niezwykłe ptaki te Norweskie Błękitne. Piękne pióra, no nie? 
P: Upierzenie nie wchodzi tu w grę. Ta papuga jest martwa jak kamień.
S: Wcale nie, ona po prostu drzemie.
P: Dobrze. Skoro drzemie, obudzę ją. (wrzeszczy do klatki) Hej, Polly!!! Mam dla ciebie smakowite śniadanko, tylko się zbudź, Polly!!!
S (trącając klatkę): O poruszyła się!
P: Wcale nie. To pan pchnął klatkę.
S: Nic takiego nie zrobiłem!
P: Zrobił pan. (wyjmuje papugę z klatki i wrzeszczy do niej) Hej, Polly!!! Polly!!! (wali papugą o ladę) Papużko Polly, przebudź się! Polly!!! (rzuca papugę w powietrze i czeka, aż spadnie na podłogę) Oto, co nazywam martwą papugą.
S: Nie jest martwa, tylko ogłuszona.
P: Słuchaj no, kolego, mam już dość tej komedii. Ta papuga bezwarunkowo nie żyje. A gdy kupowałem ją niecałe pół godziny temu, zapewniał mnie pan, że jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu!
S: Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami.
P: Usycha z tęsknoty za fiordami? Co pan mi tu wciska? Dlaczego leży nieruchomo na plecach, odkąd przyniosłem ją do domu?
S: Norweskie Błękitne lubią kimać leżąc na plecach. Przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie...
P: Pozwoliłem sobie dokładnie obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na grzędzie tylko dlatego, że była do niej przybita !
S: No jasne, że była przybita! Inaczej powyrywałaby pręty i fru!
P: Słuchaj no koleś... (podnosi papugę z podłogi) Ta papuga nie zrobiłaby żadnego "fru" nawet, gdybym przepuścił przez nią 4 tysiące woltów! Ona śpi cholernym snem wieczystym!
S: Wcale nie. Usycha z tęsknoty.
P: Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju! Gdyby nie przybił jej pan do grzędy, nie wąchałaby kwiatków od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest ex-papuga!
S: W takim razie wymienię ją panu.
P: W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano.
S: Przykro mi, ale papugi się skończyły.
P: Rozumiem. wszystko jasne.
S: Ale mam ślimaka.
P: Czy on gada?
S: Raczej nie.
P: Zamienił stryjek siekierkę na kijek.
S: Niech więc wybierze się pan do Bolton, do mojego brata, on prowadzi tam sklep ze zwierzętami i wymieni panu tę papugę. 
(podaje wizytówkę sklepu, Pralinka wychodzi)



Oczywiście, Julia nie dostanie ode mnie martwej papugi. W srebrnej klatce z papierowej wikliny drzemie sobie rajski ptak. Musiałam go przymocować drucikiem do drążka, bo przecież inaczej powyrywałby pręty i odleciał fruuuuuuu!!!




piątek, 21 grudnia 2018

Samiczka i samczyk

Czasami udaje mi się uchwycić dzikiego ptaka na fotografii. Zastanawiam się wtedy, czy spotkałam samicę czy może samca. Zazwyczaj moje pytanie o relacje męsko-damskie w świecie ornitologicznym pozostaje zawieszone w próżni retorycznej. Pojedynczy egzemplarz bez punktu odniesienia dostarcza zbyt mało danych. Często samice i samce w ocenie laika nie różnią się od siebie niczym szczególnym. Jedynie w przypadku, gdy u danego gatunku występuje dymorfizm płciowy, płeć staje się łatwa do ustalenia: samiec jest z reguły większy, barwniej upierzony i może posiadać korale, grzebienie, ostrogi czy inne ozdoby. Różnice w upierzeniu nasilają się w okresie godowym, a samce dodatkowo zdradzają się uwodzicielskim wokalem. Dekoracyjny charakter wyglądu osobnika i jego artystyczne umiejętności znajdują uzasadnienie w konieczności rywalizacji o partnera.

U moich filcowych ptaszków płeć rozpoznacie bez problemu. Samiczka jest mniejsza i ma jaśniejsze "piórka". Na zdjęciach tego nie widać, ale charakteryzuje się również o wiele większą płochliwością. Wystarczy lekki podmuch wiatru, aby zaczęła nerwowo kręcić się po klatce.




poniedziałek, 10 grudnia 2018

Srebrna klatka

Według sennika klatka z kolorowym śpiewającym ptakiem to znak, że śniący człowiek jest szczęśliwy i zadowolony ze swojej obecnej sytuacji. Mam nadzieję, że symbolika obowiązuje również w czasie snu na jawie. Dla Beatiksa wyplotłam nieco inny model okrągłej klatki z papierowej wikliny i pomalowałam na srebrno.


niedziela, 9 grudnia 2018

W złotej klatce

Prawdziwa wolność nie istnieje. Żyjemy w świecie nakazów i zakazów. Toniemy w morzu niepotrzebnej biurokracji. Tracimy dni na zakorkowanych ulicach. Wskazówki zegara liczą każdy nasz wdech i wydech. Poczucie komfortu jest złudzeniem. Im więcej posiadamy, tym mocniej zaciskają się kajdany na naszych dłoniach. Barbeniks zamieszkał w złotej klatce. Każdy podmuch wiatru sprawia, że zaczyna się w niej szamotać. Rajski ptak na darmo podejmuje trud wydostania się ze swojego więzienia. Nawet nie wie, że nie potrafi latać...



czwartek, 6 grudnia 2018

Ptaki mojej wyobraźni

Przyleciały całym stadem. Skrzydłami z filcu miękko przecinały powietrze. Malowały wielobarwne smugi na grudniowej szarości nieba. Przysiadły na parapecie i zaczęły debatować. Postanowiły zostać w tym zimnym i smutnym kraju. Mają misję zaczarowania rzeczywistości. Na razie zdradzić mogę tylko jeden element najnowszego projektu. Ptasi tutorial oraz moje pomysły na dekoracje z Feniksami w roli głównej pokażę niebawem.




poniedziałek, 10 września 2018

Wyzwanie międzykulturowe #5 Rzym

Kultura antyku wywarła niebagatelny wpływ na całą Europę. Zazwyczaj nieświadomie podążamy drogami wytyczonymi przed wiekami przez Rzymian. W różnych zakątkach kontynentu napotykamy na wzniesione przez nich budowle lub dzieła lokalnych architektów, którzy czerpali inspiracje z rzymskiej sztuki. Język łaciński ukształtował podstawy wielu współczesnych języków. Posługujemy się rzymskimi cyframi. Wpływ starożytnej literatury, filozofii czy prawa na kolejne pokolenia ma charakter ponadczasowy. Artyści chętnie odwołują się do mitycznych wątków w swoich dziełach. Zapraszam do eksploracji rzymskiej kultury i stworzenia na jej podstawie własnej pracy. Regulamin wyzwania dostępny jest TUTAJ.




Inspiracja, którą dla Was przygotowałam do tego etapu zabawy, pochodzi z mitologii. Feniks jest symbolem uniwersalnym i można go odnaleźć w wierzeniach Egipcjan, Greków, Rzymian, Słowian czy Chińczyków. W tym przypadku naszymi przewodnikami będą Pliniusz i Tacyt, którzy rozwijali motyw odradzania się feniksa z własnych popiołów. Ptak w mojej wizji powstał w technice origami, bez użycia kleju, ale zamiast papieru wykorzystałam arkusze filcu. Kolorystyką nawiązuje, z jednej strony, do żaru ognia, z drugiej natomiast, spłowiały odcień oznacza wypalenie i wyciszenie. Cykl życia się odrodzi i wypełni się słońcem, a potem znów zgaśnie. Feniks już siedzi na walizkach, bo odleci niebawem do Martyny w dowód uznania za zaangażowanie w międzykulturowe zmagania.





Serdecznie zapraszam do zmierzenia się z tym tematem. We wrześniu zostawiam Wam czas na szukanie pomysłów. W zakresie interpretacji zadania obowiązuje pełna dowolność, ale praca musi być wykonana własnoręcznie. Żabka, pod którą będziecie mogli zostawić linki do swoich dzieł, aktywna będzie przez cały październik.




sobota, 25 listopada 2017

Kot w Butach

Raz w roku w moim Instytucie odbywa się bal kostiumowy. Tematem przewodnim bieżącej edycji miały być bajki, baśnie, mity i legendy.
"Będę Kotem w Butach" - pomyślałam. - "Ubiorę buty."
Ale po uczelnianych korytarzach rozchodziły się podekscytowane szepty rzymskich i greckich boginek, którym wtórowało wzdychanie gnijących panien młodych.
"Jednak buty to za mało" - naszła mnie refleksja. - "Potrzebuję szpady."
Okazało się, że wśród moich znajomych nie ma miłośników szermierki. Rozejrzałam się po domu. Patyk podtrzymujący łodygę kwiatka, podstawka spod zestawu lizaków, pianka zabezpieczająca z pudełka po komputerze, srebrny lakier w sprayu i szpada gotowa. Rozpędziłam się i podrasowałam kapelusz, podszywając zawadiacko rondo z jednej strony i dodając strusie pióro. Pelerynkę zrobiłam z podszewki sukienki, którą kiedyś ambitnie pocięłam, aby dostosować do wymogów współczesności. Całości dopełnił pożyczony od Mitsu gotowy czarny ogon przypięty z tyłu paska.


Konkurs na najlepsze przebranie wygrałam walkowerem. Reszta studenckiej braci ubrała się normalnie. W powietrzu zawisło pytanie: czy jestem w tym towarzystwie najbardziej dziecinna czy może to moja fantazja ułańska pozostaje bezkonkurencyjna?


niedziela, 5 listopada 2017

Miśkołaj

Świąteczny niedźwiadek powstał niemal w całości z odzysku. Nowe były jedynie nici i koralik, który pełni funkcję noska. Zastanawiam się, czy zdążę zwizualizować wszystkie moje pomysły, bo w rzeczywistości okazują się o wiele bardziej czasochłonne niż w wyobraźni, a muszą za trzy tygodnie dotrzeć do pewnego włoskiego miasteczka. To dopiero druga praca. Może powinnam obudzić ufoki?



piątek, 3 listopada 2017

Sezon na łosia

Proszę państwa, oto łoś.
Łoś jest niespokojny coś,
Bo dochodzą plotki doń,
Że myśliwi czyszczą broń.

Zanim padnie jakiś strzał
Albo cała salwa z dział,
Łoś bierze nogi za pas
I ucieka, póki czas.

Szuka kraju, w którym rząd
Wie, że odstrzał to jest błąd.
Gdzie pomysłów głupich brak
I bezpieczny będzie ssak.

Gdzie rozsądku słychać głos,
Jak poprawić zwierząt los.
Gdzie szanuje się ten świat,
Aby przetrwał setki lat.

Na odchodne krzyczy łoś:
"Przyroda ma tego dość!
Szyszce dobrą radę dam:
Wypchaj się, sadysto, sam!"



W dniu myśliwych urodził się łoś, dając drugie życie pokiereszowanemu przez szczeniaka kocykowi. Poza ekologiczną świadomością, pluszak może się pochwalić wielkim sercem, bo w ramach planów emigracyjnych zamierza charytatywnie wesprzeć stoisko Joanny na kiermaszu świątecznym we Włoszech.


poniedziałek, 21 listopada 2016

Zabawki z różnych stron świata

Pomysłodawcą sobotniego szaleństwa w Muzeum Etnograficznym w Krakowie był Ośrodek Działań Ekologicznych "Źródła". Do udziału w zabawkowych warsztatach zaprosiłam Asię. Dołączyła do nas Iza ze Stasiem. Czekało na nas pięć stanowisk z pomysłami przywiezionymi z Ameryki Południowej i Środkowej, Afryki oraz Azji. Głównymi zaletami tych zabawek są ich prostota i możliwość wykorzystania recyklingowych materiałów. Bezcenna jest radość z samodzielnego ich wykonania.





Podzielę się z Wami wszystkimi instrukcjami przygotowanymi przez organizatorów. Dzieci bawiły się świetnie mimo dużej różnicy wieku, więc Waszym pociechom też powinno się spodobać. Do gwatemalskich laleczek "worry dolls" sama na pewno jeszcze wrócę w tym roku, gdyż widzę w nich niesamowity potencjał do stworzenia aniołków do zawieszenia na choince. Efekty zaprezentuję niebawem.




niedziela, 23 października 2016

Roguś

Rogusia urodziłam jeden dzień po terminie. Zabrakło mi trzech godzin, żeby dokończyć maskotkę przed wyjściem na zorganizowaną przez Martynę imprezę w amerykańskim stylu: Baby Shower. Nadmiar obowiązków odciąga mnie teraz od robótek. Poza tym, w sztuce krawieckiej jestem samoukiem. Szyję ręcznie, więc, delikatnie mówiąc, idzie mi dość ślamazarnie.


Zabawka przede wszystkim powinna być bezpieczna. Wybrałam tkaninę atestowaną dla dzieci oraz wypełnienie antyalergicznie, a całość podwójnie przeszyłam ściegiem za igłą, który wydaje mi się najmocniejszy. Buzię oraz imię narysowałam nietoksycznym markerem. Długie rogouszy, rączki i nóżki tego dziwnego stworka królikopodobnego mają za zadanie ćwiczyć umiejętności chwytania. Robert urodzi się dopiero za miesiąc. Mam nadzieję, że nie zrobi psikusa swoim rodzicom i, w przeciwieństwie do mojej twórczości, pojawi się punktualnie. Ale przecież nie mogłam wręczyć takiego sflaczałego przytulaka.



niedziela, 18 września 2016

Pidżampart

Pidżampart jest bohaterem pierwszego rozdziału książki, którą piszę dla mojej bratanicy. Pewnie Julka osiągnie pełnoletność, zanim uszyję wszystkie kociaki.


A o co w mojej bajce chodzi? W telegraficznym skrócie: Pidżampart wie, że powinien już dawno iść spać. Słyszy jednak gwar, śmiech i muzykę. Nie może się powstrzymać i biegnie na imprezę. Jest tak śpiący, że oczka same mu się zamykają. Nie może zasnąć w tym hałasie. Męczy się tylko w półśnie, a z imprezy kompletnie nic nie pamięta. A przecież gdyby został w swoim łóżeczku, byłby wypoczęty i z pewnością szczęśliwszy.