Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Psychologia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Psychologia. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 marca 2020

Jak przetrwać w czasach zarazy

Próbowałam ominąć ten temat, ale zdominował całą rzeczywistość wokół mnie, również tę wirtualną. Panika narasta, więc chciałabym podać fakty na temat koronawirusa, obalić mity i teorie spiskowe, zdementować plotki, podzielić się moimi doświadczeniami i trochę Was uspokoić. Na wstępie informuję, że nie jestem lekarzem, ale moje pierwsze studia były ściśle powiązane z medycyną. U podstaw inżynierii ortopedycznej leży znajomość anatomii i fizjologii, a przede wszystkim gruntowna wiedza na temat funkcjonowania układu immunologicznego. Można powiedzieć, że moje kwalifikacje są na poziomie felczera. Równocześnie czytam publikacje naukowe w kilku językach i na bieżąco analizuję dane udostępniane przez ośrodki na całym świecie. Możecie mi zaufać :)

1. Zostańcie w domu

Szczerze mówiąc, w pierwszej chwili przeżyłam szok, kiedy z mojego terminarza zaczęły nagle znikać wszystkie zaplanowane spotkania i wydarzenia. Prowadzę bardzo aktywny tryb życia i wszędzie mnie pełno, więc niełatwo było pogodzić się z myślą o konieczności wycofania się z przestrzeni publicznej. Otrząsnęłam się szybko. Należę do tej grupy szczęśliwców, którzy mogą pracować zdalnie i chętnie korzystam z tego luksusu. Oszczędzam wtedy czas na dojazdach do biura, a, co najważniejsze, praca w domu, w którym nikt mnie nie rozprasza, jest wydajniejsza. Już wcześniej zdarzały mi się kilkunastodniowe okresy izolacji, kiedy realizowałam jakiś projekt albo pisałam artykuł. Zresztą, nie uważam mojego domu za więzienie i zawsze potrafię sobie znaleźć kreatywne zajęcie. Cały świat podaje nam pomocną dłoń. Wczoraj wieczorem wybrałam się do Metropolitan Opera w Nowym Jorku. Mogłam zachwycać się fantastycznym przedstawieniem "Cyganerii" Pucciniego we własnym pokoju. Dzisiaj pewnie pójdę do kina i nikt nie będzie mi szeleścił albo rechotał za uchem. W świecie wirtualnej kultury repertuar zaskakuje swoim bogactwem. Odczuwam jedynie ból z powodu zamknięcia bibliotek (dlaczego jeszcze nikt nie wymyślił bibliotekomatów?), z uzależnieniem trudno walczyć.

Możliwość pozostania w domu potraktujcie jak dar, a nie przymus. Przede wszystkim, należy rozróżnić zalecaną czasową izolację dla własnego bezpieczeństwa od narzuconej kwarantanny z powodu podejrzenia zarażenia wirusem. Większość z nas znajduje się w tej pierwszej, lepszej sytuacji. Bezpośrednie spotkania z innymi ludźmi w dobie satelitów i komputerów można zastąpić rozmową telefoniczną albo komunikacją za pośrednictwem internetu. Przecież właśnie w ten sposób utrzymujemy kontakt z bliskimi nam osobami, które mieszkają daleko. Nie jesteśmy od siebie odcięci, zmieniają się jedynie formy wspólnego spędzania czasu, w dodatku przejściowo. Żadna epidemia nie trwa wiecznie. Wiele osób nie ma tego komfortu. Muszą pracować, chociaż z pewnością chętnie zamieniłyby się z nami miejscami. Doceńmy, że nie musimy wychodzić i ryzykować. Nie stwarzajmy dodatkowego zagrożenia dla pozbawionych ochronnego płaszcza kwarantanny.

Piękna pogoda prowokuje do wyjścia na zewnątrz. Najlepiej, oczywiście, posiedzieć na własnym balkonie lub w przydomowym ogrodzie, ale spacer po parku z zachowaniem dystansu do innych osób jest równie bezpieczny. Przyroda nie jest nośnikiem dla wirusa. Jedynie organizm ludzki umożliwia rozprzestrzenianie się choroby. Na bezludnych ścieżkach leśnych nie ma zagrożenia. Niebezpieczeństwo czai się w sklepach i w komunikacji publicznej, wszędzie tam, gdzie przebywają inni ludzie. Załóżcie, że każdy napotkany człowiek jest potencjalnym przypadkiem koronawirusa, nawet jeśli nigdy nie słyszał o alpejskich kurortach. Jeśli musicie wychodzić z domu, nawet spotykając swoich znajomych, stosujcie bezdotykową formę kontaktu, a, w miarę możliwości, zachowujcie cztery metry własnej strefy komfortu. Szczególną ostrożność muszą zachować osoby starsze lub chorujące na choroby przewlekłe, choćby na cukrzycę, ponieważ ich organizmy mają obniżoną odporność. Pamiętajmy jednak, że ofiarą wirusa może stać się każdy, bez względu na wiek i płeć. Tymczasowa izolacja we własnym mieszkaniu jest najlepszą strategią w walce z zarazą. Dom to nie klatka, tylko Wasza bezpieczna przystań.

2. Dbajcie o higienę 

Regularne mycie rąk zalecam nie tylko w czasie zarazy. Gdybyśmy mieli mikroskopy zamiast oczu, zauważyliśmy, że wszędzie otaczają nas drobnoustroje, roztocza i inne maleństwa, które niekoniecznie mają wobec nas dobre zamiary. Zachowajcie umiar i nie wpadnijcie w kompulsywną przesadę. Jeśli nie wychodzicie z domu, nie musicie co 5 minut biec do łazienki i szorować skóry aż do kości. Nadmiar środków dezynfekujących prowadzi do wyjałowienia, a tym samym osłabia odporność. Jeśli musicie wychodzić z domu, unikajcie dotykania palcami przycisków, klamek czy poręczy w miejscach publicznych. Możecie użyć rękawiczek, woreczka foliowego albo chusteczek higienicznych. Według czeskich naukowców, wirus potrafi przez kilka godzin przetrwać poza organizmem, wykorzystując bakterie jako swoistą tratwę ratunkową. Korzystajcie śmiało z płynów antybakteryjnych udostępnianych na dworcu czy przy wejściach do sklepów. Po powrocie do domu pierwsze kroki skierujcie do łazienki i dokładnie umyjcie ręce mydłem.

3. Wspierajcie innych

Kwarantanna jest niezbędna. Niedoposażone szpitale nie zapewnią nam wszystkim właściwej opieki w przypadku zachorowania. Przemęczony personel medyczny nie dokona cudów. Takie umiejętności posiadają tylko orzecznicy ZUS, których na próżno szukać na linii frontu walki z wirusem. Narażają się tylko prawdziwi lekarze, pielęgniarki, sanitariusze czy ratownicy medyczni. Nie liczcie na pomoc naszego rządu. Dla ministrów ważniejsze są nowe limuzyny niż sprzęt ratujący ludzkie życie. Podziękujcie Jurkowi Owsiakowi za kilka tysięcy respiratorów, chociaż to tylko kropla w morzu potrzeb. Nie liczcie na władze samorządowe. W Krakowie prezydent forsuje właśnie podwyżki podatków zamiast zorganizować sztab kryzysowy i zadbać o mieszkańców. Musimy sami sobie pomóc.

Cenną inicjatywą są grupy wolontariuszy, które deklarują pomoc w zakupach czy opiece nad dziećmi albo zwierzętami domowymi. W Krakowie zadania te koordynują: "Ekipa z Sąsiedztwa", "Widzialna Ręka" czy "Kraków dla Mieszkańców". Sama zgłosiłam się do jednej z nich jako "telefon zaufania" dla każdej osoby, która potrzebuje pocieszenia, porady, wsparcia psychicznego czy zwyczajnie chciałaby usłyszeć ludzki głos. Możecie zaproponować pomoc swoim najbliższym sąsiadom. Zakupione produkty lub leki zostawiajcie pod drzwiami. Na rozmowy i podziękowania przy filiżance herbaty przyjdzie czas później.

4. Dbajcie o zdrowie, także o psychiczne

Najłatwiejszym celem dla każdego wirusa jest osłabiony organizm. Uzupełniajcie codzienną dietę o witaminy i mikroelementy. Jeśli nie macie dostępu do owoców i warzyw, wspomagajcie się suplementami diety. Warto sięgnąć po blister ze zwykłą witaminą C. Najlepsze, oczywiście, są zawsze naturalne źródła. Uwielbiam smak malin, więc codziennie rozmrażam sobie małą porcję z zapasów, które zebrałam sobie w lecie na działce. Idealne do przechowywania (i równie smakowite) jest pomelo. Możecie trzymać je w lodówce do trzech miesięcy, ale przyznaję się, że nigdy nie udało mi się tak długo powstrzymać się od jego zjedzenia. Pietruszkę i szczypiorek hoduję w doniczkach na parapecie.

Unikajcie szumu informacyjnego i ciągłego sprawdzania ilości przypadków zachorowania wykrytych na świecie. Wolny czas poświęćcie na swoje hobby, obejrzyjcie ciekawy film, przeczytajcie książkę, zróbcie wiosenne porządki. Zadzwońcie do krewnych lub znajomych, powspominajcie miłe chwile. Uśmiechnijcie się do domowników, pobawcie się z dziećmi. Znajomość danych statystycznych nie powstrzyma rozprzestrzeniania się pandemii. Jeśli nie wychodzicie z domu, jesteście bezpieczni, więc nie musicie stać się kolejnym trybikiem w sztucznie nakręcanej spirali paniki. Nie odwołujcie zaplanowanych wydarzeń, tylko zmieńcie ich termin. Nie pozwólcie, żeby wirus przejął kontrolę nad Waszym życiem.

Jeśli poczujecie się źle, nie wychodźcie z domu, tylko skonsultujcie się z lekarzem telefonicznie. Nie musicie iść do przychodni, recepta zostanie przesłana do Was smsem. Jeśli jesteście alergikami, kichnięcie nie oznacza zakażenia, a jedynie przypomina, że w tym roku wiosna przyszła wcześniej. Zwykła grypa czy przeziębienie nie zniknęły z oficjalnej listy chorób. Prawdopodobieństwo, że koronawirus Was znalazł za kanapą jest naprawdę zerowe. Bądźcie zawsze szczerzy w rozmowie z lekarzem: nie można zatajać informacji o ostatnich podróżach albo o spotkaniach z osobami, które właśnie wróciły.

5. Zachowajcie rozsądek w czasie zakupów

Może zabrzmi mało kobieco, ale nie lubię robić zakupów. Obwieszanie się siatkami jak choinka nie pasuje do mojego stylu, więc w osiedlowych sklepikach pojawiam się sporadycznie w sytuacjach awaryjnych. W mieście wiecznych korków jak ognia unikam jazdy samochodem, więc wolę raz na trzy tygodnie podjechać w nocy do Makro i jednorazowo uzupełnić stan mojej spiżarni. Zwracam szczególną uwagę na terminy przydatności do spożycia. Pieczywo wrzucam do zamrażalki i wyciągam sobie dwie kromki pół godziny przed posiłkiem. Jeśli jesteście miłośnikami chrupiącej skórki, wystarczy owinąć zamrożone pieczywo wilgotną ściereczką i włożyć do kuchenki mikrofalowej. W trosce o zachowanie na dotychczasowym poziomie światowej populacji moli kuchennych takie produkty jak mąka czy płatki śniadaniowe zamykam w pojemnikach próżniowych. Zanim wyjdę do sklepu, zawsze zadaję sobie pytanie, czym daną rzecz mogę zastąpić. Kreatywność zawsze zwycięża w starciu z koniecznością zakupu. W kryzysowej sytuacji można skorzystać ze sprawdzonych rozwiązań historycznych. Nasi średniowieczni przodkowie doskonale radzili sobie bez papieru toaletowego i używali liści kapusty. "Nie ma sytuacji bez wyjścia"- jak to w pewnym dowcipie powiedział facet, zawiązując buta dżdżownicą.

Ostatnio przyjaciółka zaskoczyła mnie pytaniem, "co robię ze zgniłym jedzeniem". Nie mam w ogóle takich doświadczeń. Znam własne możliwości. Kupuję tylko to, co jest mi potrzebne. Niedojedzoną kocią karmą częstuję jeże. Właściwie tylko w kwestii słodyczy nigdy nie potrafię oszacować wystarczającej ilości, ale jako czekoladowy potwór nie mogę oprzeć się pokusie i nawet nie wiem, kiedy moje zapasy znikają. Zresztą, tutaj pojawia się niedobór, więc problem właściwego zaplanowania zakupów mnie nie dotyczy. Kupujcie tak, żebyście nie musieli potem wyrzucać. Róbcie listę potrzebnych produktów, sprawdzajcie terminy przydatności, zwracajcie uwagę na sposób przechowywania. Nie panikujcie, kiedy pracownicy sklepów nie nadążają z uzupełnianiem towaru na półkach.

6. Uważajcie na oszustów

Nawet w czasie, kiedy ludzie najbardziej powinni okazywać sobie solidarność, zawsze trafią się cwaniacy i spekulanci. Nie wpuszczajcie rzekomych kontroli epidemiologicznych do swoich domów. Nie wpłacajcie pieniędzy na podejrzane zbiórki. Szpitale informują o brakującym sprzęcie oraz wskazują swoje rachunki bankowe bez żadnych pośredników. Wywindowane ceny można zgłaszać do Inspekcji Handlowej. Nie istnieje żadne cudowne lekarstwo, które możecie zamówić z dostawą do domu. Nie ufajcie reklamującym się uzdrowicielom. Nie poddawajcie się nastrojom apokaliptycznym. Koronawirus nie jest karą boską, ale zwykłą chorobą, której rozprzestrzenianie wymknęło się spod kontroli.

7. Nikt nie próbuje Was zabić

Wybaczcie, ale nie wierzę w żadne teorie spiskowe. To nie jest broń biologiczna. Wirusy były zawsze, ale część z nich mutuje, a niektóre dostają nowe nazwy. To nie jest zmowa koncernów farmaceutycznych. Uodparnianie się wirusów na leki automatycznie powoduje konieczność badań laboratoryjnych i wprowadzania nowych lekarstw, skutecznych dla leczenia danego szczepu. Kilkanaście lat temu wyjeżdżałam do Afryki. Profilaktycznie przyjęłam wszystkie szczepionki na choroby występujące na danym obszarze. Problem pojawił się w przypadku malarii. Jedyny oficjalnie dostępny w Polsce środek był przestarzały. Zdobycie odpowiedniego lekarstwa, które na podstawie jednej recepty można było kupić za granicą, w naszym kraju wymagało uruchomienia całej procedury biurokratycznej: wypełniania rozmaitych formularzy, podpisów lekarza rodzinnego, podpisów wojewódzkiego lekarza medycyny tropikalnej, dodatkowych formularzy dla apteki, a finalnie podpisów w Ministerstwie Zdrowia. Jestem uparta, więc zdobyłam szczepionkę. Autyzmu nie dostałam, chociaż stosuję profilaktykę przed każdą egzotyczną podróżą.

Równie absurdalne są pogłoski o celowym "odmładzaniu społeczeństwa" i próbach wyeliminowania z premedytacją osób w sędziwym wieku. W grupie ryzyka rzeczywiście znajdują się starsi i chorujący na przewlekłe choroby, ponieważ to ich układ immunologiczny jest najbardziej osłabiony. Logika, a nie spisek. Zwróćcie uwagę, że najczęściej chorujecie, kiedy jesteście przemęczeni, przepracowani, przybici psychicznie. Każda choroba wybiera najłatwiejszy cel: najsłabszych. Wiele przypadków śmiertelnych należy powiązać ze schorzeniem, które występowało jeszcze przed zarażeniem koronawirusem. COVID-19 pełni rolę gwoździa do trumny. Ostatnie doniesienia z chińskich ośrodków naukowych mówią, że znaczący wpływ na odporność na wirusa ma grupa krwi. Tutaj również pozostaję sceptyczna, moim zdaniem, próba badawcza jest niewystarczająca do udowodnienia tej teorii.

8. Zwierzęta domowe nie przenoszą wirusa

Najgłupsza plotka, jaka do mnie dotarła, to oskarżanie domowych zwierzaków o przenoszenie wirusa. Próby nienaukowego wyjaśnienia niezrozumiałych zjawisk zawsze towarzyszyły ludzkości. Na przestrzeni wieków rozmaite epidemie zgarniały swoje żniwo. W średniowieczu chętnie oskarżano "wiedźmy" albo mieszkańców skonfliktowanej sąsiedniej wioski o rzucenie klątwy. Oskarżenia padały również w stronę Żydów, bo ciemny lud nie dostrzegał różnic w ówczesnej higienie osobistej poszczególnych kultur. Z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że koronawirus zupełnie nie interesuje się zwierzętami domowymi. Nie pozwólcie sobą manipulować i nie wyrzucajcie pupili ze swoich serc.

Doktor Kot radzi: nie wychodźcie z domu, unikajcie ludzi, wśród zwierzaków możecie być szczęśliwi i bezpieczni.

9. Życie po pandemii

Każda epidemia zostaje z czasem opanowana. Życie jest zbyt krótkie, żeby przeglądać się w rozlanym mleku. Myślmy o przyszłości, na którą wpłynie obecna sytuacja. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby przewidzieć załamanie w niektórych sektorach gospodarki. Przedsiębiorcom działającym w turystyce i gastronomii grozi niewypłacalność. Nie odwołujcie zarezerwowanych wycieczek, lecz zmieniajcie ich terminy. Zamawiajcie jedzenie z ulubionych restauracji, które oferują dania na wynos. System szkolnictwa ukazał swoją kruchość w całej okazałości. Wielu nauczycieli to cyfrowi imigranci, więc nie unieśli ciężaru zdalnego nauczania. Pandemia odsłoniła również tragiczny stan służby zdrowotnej w kraju. To tylko przykłady, widmo bankructwa wisi nad różnymi branżami. Zastanówmy się, co możemy zmienić, żeby przygotować się do innych potencjalnych zagrożeń. Przygotujmy plan bezpieczeństwa narodowego. Wyeliminujmy słabe punkty z systemu. Wyciągnijmy wnioski z błędów, które zostały popełnione. Zamiast finansować propagandową telewizję, kupmy sprzęt ratujący ludzkie życie. Zmieńmy nastawienie z "mieć" na "być". Zauważmy drugiego człowieka i uśmiechnijmy się do niego. Teraz z odległości 4 metrów, ale już niedługo będziemy mogli podejść bliżej i naprawić nasze relacje. Bądźmy empatyczni i solidarni. Tylko wspólnymi siłami możemy odbudować świat, bez lęku, bez paniki, bez wzajemnych animozji. Życzę Wam wszystkim zdrowia i spokoju. Jeśli potrzebujecie rozmowy, jestem do dyspozycji.


środa, 26 czerwca 2019

Sardana

Artykuł został zarchiwizowany i ukaże się w publikacji naukowej.


czwartek, 23 maja 2019

Antyszczepionkowcy

Dyskusja wokół naszych wykładów o kulturach dalekowschodnich przeniosła się w kuluary. Szczególnym zainteresowaniem cieszył się Czhojong, który, według tradycyjnych koreańskich wierzeń, chroni przed wszelkimi epidemiami. Wystarczy powiesić jego wizerunek w swoim domu, aby demon zarazy trzymał się daleko. Temat obowiązkowego pakietu szczepień dzieci wzbudza w Polsce wiele kontrowersji. Ostatnio na najpopularniejszym portalu społecznościowym pojawiła się ankieta dość stronniczo zestawiająca szczepionkę na odrę z autyzmem. Akurat taką zależność oparto na zmanipulowanych badaniach, których autor został za oszustwo wykreślony z rejestru lekarzy. Ziarno teorii spiskowej zostało, niestety, zasiane. Spektrum autyzmu może jednak wystąpić zarówno u szczepionych, jak i u nieszczepionych dzieci. Oczywiście, możliwe są inne powikłania poszczepienne. Osobiście znam dwa poważne przypadki z lat siedemdziesiątych, jeden związany był z partią wadliwych szczepionek, drugi wynikał z obniżonej odporności pacjenta. Prawdziwe niebezpieczeństwo kryje się w chorobach zakaźnych. Wśród zagrożeń wywołanych wirusem odry najbardziej groźne są powikłania neurologiczne, często rozwijające się latami w formie utajonej. Zresztą, każde schorzenie zostawia swój ślad w organizmie. Uważam, że lepiej zapobiegać niż leczyć, więc przed każdą podróżą do egzotycznych zakątków świata dobrowolnie zgadzam się na serię bolesnych zastrzyków.


W ankiecie zabrakło innych opcji wyboru, więc dodaliśmy własną propozycję. Wyniki badań najwybitniejszych naukowców z Korei Północnej jednoznacznie wskazują, że osoby, które w swoich domostwach posiadają wizerunek Czhojonga, są odporne nie tylko na zarażenie odrą lub pojawienie się objawów autyzmu, ale również nie imają się ich przyziemne choroby, takie jak przeziębienie czy grypa. Mogą w ogólnej wesołości i pełnym zdrowiu budować potęgę swojego państwa. I to nie jest żadna propaganda, tylko bardzo poważna oferta handlowa. Ważna do wyczerpania zapasu.


poniedziałek, 4 lutego 2019

Zoopsychologia

Na mój widok zbiegły się wszystkie kawiarniane koty. Otoczyły moje krzesło, a ich noski zaczęły podrygiwać na najwyższych obrotach wąchania. Nie przypominałam świeżej wątróbki. Właścicielka spojrzała na mnie podejrzliwie. Uspokoiłam ją, że magiczna aura, która przyciąga do mnie sierściuchy, to tylko zapach moich dziewczyn.


Do kociej kawiarni sprowadził mnie wykład o załatwianiu się kotów poza kuwetą. Próbuję rozgryźć kocią psychikę i zrozumieć ukryty sens fosy, którą Anillo i Estrella ciągle budują na klatce schodowej. Nie czepiałabym się, gdyby do zabezpieczeń używały zwykłej wody, ale ta żółta ciecz nie pasuje ani kolorystycznie ani w nutach zapachowych do mojej koncepcji wystroju wnętrz. W moim zawsze kocim życiu to pierwszy przypadek różnicy zdań ze współlokatorami. Mopem problemu nie rozwiążę, muszę podejść do tego naukowo. Jak mówi ludowa mądrość, zły to kot, co własny domek kala. Pytanie brzmi: co kota złości? Fizyczne przyczyny zdrowotne zostały wyeliminowane. Dziewczyny są wysterylizowane, więc problem burzy hormonów odpada. Technicznie też nie ma się do czego przyczepić: sześć kuwet dla dwóch kotów, ustawione w zacisznych kątach, z dala od wibracji pralki czy ludzkich traktów. Dziewczyny potrafią z nich korzystać, a dowody tych umiejętności usuwane są codziennie. Eksperymenty z różnymi rodzajami żwirków nie ukróciły zapędów w budowie fortyfikacji. Feromony również nie wywołały zmian w zachowaniu. Moja obecność lub nieobecność w domu nie ma najmniejszego wpływu na poziom ilości moczu. Czynników stresowych po prostu nie ma: zero awantur domowych, brak obecności innych zwierząt czy obcych ludzi, jedyne dźwięki to muzyka łagodnie sącząca się z komputera. W sferze podejrzeń pozostaje zatem zapach dzikich kotów szwendających się po ogrodzie, bo tylko w ten sposób mogę wytłumaczyć barierę ochronną budowaną przez dziewczyny na drodze do drzwi wejściowych. Dobrego pomysłu na rozwiązanie problemu w czasie spotkania nie dostałam. Stopnie są za wąskie, aby ustawić na nich kuwetę. Kombinowanie z konstrukcją dwustopniową nie gwarantuje stabilności. Na szczycie schodów znajduje się strefa jedzenia, poza tym nie dałoby się wejść do kuchni, więc taka lokalizacja też odpada. Wyłożenie schodów folią mija się z celem. Dostępu do klatki schodowej też nie da się odciąć. Behawiorysty do domu nie zaproszę, bo dziewczyny na widok obcych reagują histerią. Muszę zatem sama wymyślić rozwiązanie i opracować scenariusz psychoterapii. Na zdjęciach personel Kociarni przy ul. Lubicz.




poniedziałek, 21 stycznia 2019

Wyspa Lalula

Wyspa Lalula została odkryta w 2013 r. na Oceanie Atlantyckim w rejonie Bermudów, a jej nazwę przejęto od plemion tubylczych. Jej całkowita powierzchnia wynosi 527 km2. Panuje tam stała w skali roku temperatura, wahająca się w rytmie dobowym od 19 do 30 stopni Celsjusza. Na wyspie znajduje się wulkan, którego aktywność jeszcze w ubiegłym wieku wyjątkowo silnie zaburzała działanie urządzeń nawigacyjnych i pomiarowych. Dodatkowo erupcje metanu z podwodnych złóż tworzyły niewidzialny, ale niemożliwy do sforsowania, pierścień wokół wyspy. Kapitanem statku, który jako pierwszy opisał nieznany ląd, jest John O’Curtche. Z jego dzienników pochodzą wszystkie informacje na temat kultury i wierzeń religijnych ludności tubylczej. Obecnie wygasły wulkan nie broni dostępu do tajemniczej ziemi. Południową i środkową część wyspy zamieszkują trzy plemiona: Topikanci, Wergrysowie oraz Monarci. Poszczególne ludy nie utrzymują ze sobą żadnego kontaktu. W wyjątkowych sytuacjach spotykają się ich reprezentanci. Jedynie podczas corocznego Święta Sera, kilkudniowego festiwalu dedykowanego wszystkim bóstwom czczonym na wyspie, wzajemna niechęć zostaje zastąpiona wspólnymi tańcami i recytacjami dawnych psalmów oraz sportową rywalizacją w serowarstwie. Na zakończenie festiwalu odbywa się konkurs na najlepszą potrawę, a jego zwycięzca przejmuje tytuł nadwodza wszystkich plemion na kolejny rok. 

Wąski pasek nabrzeża o powierzchni 26 km2, a więc całość północnego zbocza górskiego, w 2015 r. kupił od wodzów wszystkich trzech plemion szejk Rogammad ibn Pashtet Al Frogkumkum w ramach wymiany barterowej za: 3000 kóz domowych, 3000 kur rasy Leghorn, 3000 kaczek rasy pekińskiej oraz 1500 krów rasy holsztyno-fryzyjskiej. Szejk wybudował kompleks luksusowych hoteli. Zgodnie z zawartym porozumieniem, kuchnia głównej restauracji ma serwować wyłącznie dania lokalne. Właściciel oczekuje, że restauracja otrzyma trzy gwiazdki i trafi do przewodnika Michelina. Na wyspę przybędzie niebawem krytyk kulinarny. Jego ocenie podlegać będzie tylko jedna potrawa. Plemiona muszą porozumieć się pomiędzy sobą i wspólnie ugotować wyjątkowe danie, które zachwyci podniebienie oceniającego.

Podstawowe informacje o plemionach (na podstawie zapisków Johna O’Curtche’a):

Topikanci – lud zamieszkujący nasłonecznione połoniny południowe Laluli. Budują domy z bali z rozsuwanymi ścianami. Czczą Słońce, nazywane przez nich Bogiem Lug. Swojemu bóstwu składają ofiary w formie kwiatów rzeźbionych w serze. Mają jasną skórę, zielone oczy i rude włosy. Zawsze są mili i uśmiechnięci. Zajmują się uprawą roli, hodowlą zwierząt, produkcją serów, rybołówstwem morskim oraz rzemiosłem opartym na przetopie rud metalu. Ich kuchnia bazuje na bardzo ostrych przyprawach. Uwielbiają rybę fugu i doszli do perfekcji w jej przygotowaniu. Zbierają wszystkie gatunki grzybów, także trujące i halucynogenne. Gotują w samo południe, wznosząc ręce z każdym składnikiem ku górze, aby Słońce mogło go pobłogosławić i dodać mu żaru. Noszą żółte nakrycia głowy. Plemieniem rządzi mężczyzna, wybierany dożywotnio przez całą społeczność. 

Wergrysi – lud zamieszkujący dżunglę na wschodzie Laluli. Mają żółtawy odcień skóry, ciemne, lekko skośne oczy i ciemne włosy. Budują domy na drzewach, z całą infrastrukturą mostów linowych i drabinek. Obory, kurniki i obiekty, w których produkują sery, również budują w koronach drzew. Codziennie rano wyprowadzają zwierzęta na pastwiska, wieczorem wprowadzają je z powrotem do nadrzewnych zabudowań. Funkcja pasterza jest najbardziej nobliwą profesją w społeczności. Główną przyczyną takich zachowań jest występowanie ogromnych stad wszystkożernych dzikich świń w dżungli, które atakują w nocy. Wergrysi polują na nie i opierają swoją kuchnię na ich mięsie. Tylko w szóstym dniu tygodnia plemię całkowicie pości od mięsa. Czczą Tygrysa, którego nazywają Bogiem Laohu i składają mu krwawe ofiary z dzikich zwierząt. Wierzą, że Laohu wybiera dwuletnie dziecko i przenosi się do jego duszy. Mieszka w niej do ukończenia przez dziecko ósmego roku życia i wtedy wybiera inne Święte Dziecko do zamieszkania w nim. W czasie udostępniania ciała Laohowi Święte Dziecko nie może się odezwać, może tylko pokazywać znakami wolę bóstwa. W imieniu Świętego Dziecka władzę w wiosce sprawują wspólnie jego rodzice. Odczytują znaki i przekazują współplemieńcom. Przed każdym posiłkiem Wergrysi składają pokłon swojemu bóstwu poprzez położenie włosa tygrysa przez Święte Dziecko pod talerzem. Elementem kultu Tygrysa jest także czerwony ubiór widoczny u wszystkich mieszkańców wioski. 

Monarci – lud zamieszkujący górskie tereny na zachodzie Laluli. Charakteryzują się krępymi budowami ciała, jasną skórą, brązowymi oczami i czarnymi włosami. Ubierają się na niebiesko. Żyją w jaskiniach i czczą Wiatr, który nazywają Boginią Azulą. Każdego wieczoru wychodzą na górę i składają pokłon swojemu bóstwu, bez ofiar materialnych. Są jaroszami – nie jedzą mięsa, ale akceptują nabiał, a zwłaszcza sery żółte, z których produkcji słyną. Ich tajemnica kuchni polega na błogosławionym oddechu – dmuchają na każdą potrawę, aby obudzić w niej witalną energię. Uprawiają także sady owocowe i plantacje kakaowca, z którego wytwarzają proszek kakaowy i masło kakaowe, podstawę swojej diety. Uwielbiają wszystko, co słodkie. Specjalizują się w produkcji ciast i tortów. Zajmują się tkactwem, farbiarstwem i szyciem. Przywódcą ludu jest kobieta, która jako jedyna może rozmawiać z mężczyznami z innych plemion i narodów. Pozostałe kobiety muszą zachować milczenie w obecności mężczyzn spoza wspólnoty, nawet w czasie Święta Sera. Pasją Monartów jest tworzenie dekoracji. Ich jaskinie przypominają salony Ikea, chociaż nieco monotonnie, ograniczone do różnych odcieni koloru niebieskiego. Podczas festiwalu wszystkie pozostałe plemiona zachwycają się gustem, z jakim Monarci dekorują stoły.

Mity wyspy Lalula (na podstawie zapisków Johna O’Curtche’a): 

Istnieją dwa dawne mity, które, w nieco zmienionych wersjach, powtarzają się w wierzeniach wszystkich trzech plemion. Ludy żyją w przekonaniu, że kiedyś były jedną rodziną, ale klątwa w odwiecznej walce dobra ze złem sprawiła, że już nigdy nie będą mogli się połączyć. Zachowują się wobec siebie poprawnie i z szacunkiem, bez cienia wrogości, ale nie nawiązują żadnych przyjacielskich relacji.

1. Mit o demonie Cane: Eony lat temu wyspę Lalula zamieszkiwał lud szczęśliwy. Jego władcą był Ognisty Tygrys Modry, który chronił swoich poddanych przed każdym niebezpieczeństwem. Nie pozwalał drapieżnikom zbliżyć się do siedzib ludzkich. Pomagał w polowaniu na dzikie króliki. Zarzucał sieci na ryby. Pokazywał, gdzie siać ziarno, aby dało najlepsze owoce. Nauczył ludzi, jak produkować ser. Był dobrym i sprawiedliwym władcą.
Nagle wszyscy zaczęli słyszeć złowrogie pomruki. Ziemia się zatrzęsła. Ze szczytu góry wypłynął jednooki demon Cane. Ryknął, że zniszczy całą ludzkość. Ognisty Tygrys Modry stanął do walki w obronie swojego ludu. Bitwa trwała nieustannie przez 5 dni i 5 nocy. Żaden z przeciwników nie chciał się poddać. Szóstego dnia Ognisty Tygrys Modry wymyślił podstęp. Spojrzał z czułością na swój wierny lud i rzekł:
- Musimy się rozdzielić.
Wyrwał z łap pazury i wręczył stojącym obok ludziom.
- Wy pójdziecie na wschód do dżungli. Laohu będzie waszym bogiem i będzie się wami opiekował.
Wypuścił z ust ognistą kulę, która uniosła się aż do nieba. Spojrzał na drugą grupę.
- Wy pójdziecie na południe na połoniny. Lug będzie waszym bogiem i będzie się wami opiekował.
Zdjął błękitną skórę i wręczył ostatniej grupie.
- Wy pójdziecie na zachód w góry. Azula będzie waszą boginią i będzie się wami opiekowała.
Poinstruował swoich poddanych, jak mają żyć. Przykazał, żeby nigdy nie próbowali się połączyć i nie zawierali małżeństw międzyplemiennych. Przywołał demona i zaczął biec. Cane próbował go dogonić i tak dobiegli aż na północ wyspy. Ognisty Tygrys Modry nagle się zatrzymał. Zrzucił na siebie i na demona lawinę głazów. Na Laluli zapanował spokój.

2. Mit o Czekoladowym Królu: Zanim dobry władca Ognisty Tygrys Modry odszedł, ratując swój lud, przekazał ukochanym poddanym wiele mądrości. Powiedział im, kto będzie rządził w każdym plemieniu i jakie rytuały muszą wykonywać, aby zyskać przychylność swoich bóstw opiekuńczych. Wskazał na północną stronę wyspy po drugiej stronie gór.
- Tam leży Ziemia Zakazana. Nie wolno wam tam się osiedlać. Pod głazami spocznie ciało demona, który może się obudzić pod wpływem waszej szlachetności i zaatakować ponownie. Pewnego dnia na wyspę przypłynie Czekoladowy Król. Będzie bardzo bogaty, ale chciwy i próżny. Karmcie dobrze króla i jego poddanych, a kiedy usłyszycie złowrogi pomruk, domyślicie się, że demon Cane się budzi. Złożycie mu wtedy Czekoladowego Króla i jego świtę w ofierze. Z góry popłynie gorąca lawa i demon połknie wszystko, co na północnej stronie wyspy spotka. A wtedy złoto z pałaców Czekoladowego Króla rozpuści się w jego przełyku i spali go od środka. I wszystkie trzy plemiona się połączą na zawsze.




Powyższy tekst powstał na potrzeby przeprowadzenia treningu kompetencji międzykulturowych. Celem warsztatów jest uwrażliwienie na przedstawicieli innych kultur oraz próba wypracowania kompromisu we wzajemnych relacjach. 
- Uczestnicy zapoznają się z historią wyspy oraz z mitami, które funkcjonują we wszystkich plemionach.
- Uczestników zajęć należy podzielić na trzy grupy. 
- Każda grupa losuje jedno plemię. 
- Członkowie danego plemienia zapoznają się ze swoimi zwyczajami i wierzeniami, ale nie zdradzają ich innym grupom.
- Zadaniem wszystkich trzech plemion jest ustalenie, jaka potrawa regionalna zostanie wspólnie przez nich przygotowana do prezentacji krytykowi kulinarnemu.
- Każde plemię uważa, że produkuje najlepszy ser na świecie.
- Każda grupa musi wprowadzić jak najwięcej elementów swojej kultury do produktu finalnego. 
- Do porozumienia należy dojść poprzez rozmowy i składanie sobie propozycji.
- Wszyscy muszą uwzględnić ograniczenia kulturowe i wierzenia religijne członków innych grup. 
- W czasie negocjacji należy omówić skład konkursowego dania, ustalić miejsce i czas przygotowania potrawy oraz określić podział ról i obowiązków dla wszystkich uczestników zajęć.
- Należy pamiętać, że krytyk ocenia nie tylko smak i jakość potrawy, ale także wystrój, sposób serwowania oraz utrzymanie higieny w lokalu według standardów luksusowych restauracji europejskich.
- Na zakończenie wszystkie grupy przygotowują inscenizację wspólnego gotowania według wypracowanych przez siebie w czasie negocjacji pomysłów.




* Wszystkie postaci i wydarzenia są fikcyjne. Specjalne podziękowania dedykuję pierwszym testerom projektu - Weronice, która zajęła się oswajaniem Tygrysa oraz Tomkowi, któremu w udziale przypadło Słońce.


czwartek, 29 listopada 2018

Fantazmaty Słowiańszczyzny

Globalizacja niesie łatwość wymiany idei i ruchliwość ludzi. Nieodłącznie towarzyszą jej procesy uniformizacyjne i hegemonizujące działania. Naturalną konsekwencją tego zjawiska staje się poszukiwanie źródeł i środków podtrzymujących własną kulturę. Potrzeba akcentowania przywiązania do swoich korzeni przejawia się w odkrywaniu głębszych treści w rodzimym folklorze oraz dążeniu do czynnego uczestnictwa w odbudowie tradycji. Religia dostarcza języka symboli, obrzędów i obyczajów, który odgrywa szczególną rolę w życiu jednostek i społeczeństw, przede wszystkim ze względu na swoją funkcję integracyjną. W zagubieniu i wykorzenieniu nowoczesnego świata szansą na odbudowanie zbiorowego dziedzictwa i odnalezienie własnej tożsamości stają się etniczne mitologie i symbolizmy.

Ludzkość wypełnia puste przestrzenie w swojej przeszłości współczesnymi sobie wyobrażeniami. Brak źródeł pisanych na temat wierzeń starożytnych Słowian stanowi wyzwanie w rekonstrukcji świadectw historii, ale równocześnie niesie ze sobą zagrożenie w postaci publikowania subiektywnych interpretacji, powielania mylnych hipotez, a nawet tworzenia fałszywych artefaktów. Próby uzupełnienia skąpego zasobu wiedzy o naszych antenatach podejmowane są zarówno przez naukowców, jak i fascynatów. Fikcyjne narracje pozwalają odnaleźć wytłumaczenie własnych korzeni i kreować poczucie wspólnoty.

Zabytki i prace graficzne związane z panteonem słowiańskim, których autentyczność została podważona, zaprezentowano w Muzeum Archeologicznym w Krakowie. Otwarciu wystawy, zatytułowanej "Apokryfy Słowiańskie", towarzyszyła sesja naukowa. Z ogromnym zaciekawieniem wysłuchałam wykładu Jacka Górskiego. Nie zdawałam sobie sprawy ze skali, na jaką amatorzy angażują się w rozwiązywanie zagadek przeszłości. Obfita korespondencja domorosłych odkrywców z pracownikami muzeum świadczy o żywym w narodzie zainteresowaniu pogańskimi kultami. Wiele teorii brzmi naprawdę wiarygodnie, chociaż nie znajdują one umocowań w badaniach środowisk akademickich. 

Prelekcja przywołała wspomnienie spotkania z ludowym rzeźbiarzem w Dziewinie. Na chwilę przerwał pracę nad ogromnym drewnianym posągiem i pokazał mi efekt swoich wieloletnich badań: mapę świątyń lokowanych w miejscach pogańskich kultów, które układają się w tajemnicze okręgi... Nazwisko artysty uciekło mi z pamięci, więc nie mogłam teraz zapytać, czy on również podzielił się z dyrekcją muzeum swoimi refleksjami. Znalazłam jednak w moim archiwum fotografię tej mapy i może sama dokonam przełomu w badaniach nad starożytnością słowiańską?




Na wystawie "Apokryfy Słowiańskie" obejrzeć można figurki idoli z Prillwitz, zwane bałwankami przylwickimi, odkryte rzekomo w II połowie XVIII wieku. Fałszerstwo przypisuje się złotnikowi z Neubrandenburga, który nazywał się Gideon Nathanael Sponholz. Początkowo zbiór liczył 46 posążków, ale zainteresowanie lokalnych władców sprawiło, że pojawiały się coraz to nowe znaleziska. Idole stały się inspiracją dla badaczy i kronikarzy, a ich wizerunki ilustrowały liczne publikacje historyczne. Archeolodzy zakwestionowali starożytne pochodzenie bożków. W internecie można jednak znaleźć polemikę Winicjusza Kossakowskiego, który jest przekonany, że udało mu się odczytać autentyczne runy słowiańskie.







Kolejnym intrygującym eksponatem są kamienie mikorzyńskie, odkrycie których obwieścił Piotr Droszewski w 1856 roku. Na pierwszym głazie widać antropomorficzną postać trzymającą trójkąt, a inskrypcja wskazuje na boga Prowe. Drugi kamień przedstawia konia, który zdaniem naukowców kwestionujących czas powstania rytów, został skopiowany ze Światowida ze Zbrucza.




Ekspozycję uzupełniają drzeworyty, karty, obrazy i litografie. Wystawa będzie czynna od 30 listopada do 31 grudnia 2018 r.

sobota, 27 października 2018

Spory wokół sekularyzacji

Według Rodneya Starka należy raz na zawsze zadeklarować koniec socjologicznej naukowej wiary w teorię sekularyzacji, uznając, że była ona owocem myślenia życzeniowego. Po blisko trzech stuleciach, nadszedł czas, aby złożyć doktrynę sekularyzacji w grobie fałszywych teorii i wyszeptać nad nią: "niech odpoczywa w pokoju". Obecnie nic tak dobrze nie potwierdza diagnozy de Vriesa, Bergera i Starka o "powrocie religii czy religijności" lub o "świętej pamięci sekularyzacji" jak media, które codziennie emitują materiały o wydarzeniach religijnych i związanych z religiami. To, co religijne, jest dla mediów atrakcyjne (łac. attraho – dociągać, pociągać, przyciągać), ale nie byłoby takie, gdyby nie przyciągało uwagi czytelników, słuchaczy czy widzów i nie było dla nich ważne. Drugą platformą desekularyzacji jest cyberprzestrzeń. Współczesna era mediów audiowizualnych, podlegających ciągłej ewolucji, przyczynia się do ponownego „zaczarowywania świata”. Według Janusza Barańskiego, świat wydaje się wciąż zaczarowany, tak w czasach przed Weberem, jak i w czasach ponowoczesnych. Równocześnie jednak ma miejsce proces odwrotny: ponownych i kolejnych zaczarowań, które przebiegają w poprzek podziałów dziedzin życia człowieka. Albowiem świat nigdy nie został w pełni odczarowany wraz z przyjściem kapitalizmu, racjonalizmu oświeceniowego, nowoczesności, a może nawet staje się on coraz bardziej zaczarowany.

Teoria sekularyzacji opiera się na założeniu o istnieniu wieku pobożności oraz świeckiej teraźniejszości, pomiędzy którymi zachodziło stopniowe słabnięcie lub upadek religii. Nigdy nie było „wieku wiary”. W rzeczywistości w średniowieczu uczestnictwo w zorganizowanej religijności pozostawało na niskim poziomie ze względu na brak dynamicznych organizacji religijnych. Alternatywą wobec traktowania losu religii w kategoriach stopniowego jej upadku jest interpretowanie relacji pomiędzy religią a nowoczesnością w kategoriach transformacji. Jej rezultatem jest pojawienie się zarówno nowych form religijnych, jak również przekształconych wersji starych, już istniejących systemów religijnych. Wśród zarzutów w stosunku do podejścia sekularyzacyjnego pojawia się oskarżenie o próby jego nieuprawnionej uniwersalizacji. Koncepcja sekularyzacji powstała w warunkach europejskich, a bywa aplikowana do interpretacji przemian w regionach pozaeuropejskich oraz pozachrześcijańskich. W konsekwencji, w ramach paradygmatu sekularyzacyjnego usiłuje się dowieść nie tylko, że zanika religia chrześcijańska, ale w ogóle wszystkie wierzenia religijne. Obszarem spornym jest również znaczenie przypisywane pojęciu sekularyzacji. Podstawowe założenia sekularyzacji odnoszą się do indywidualnej pobożności, wierzeń, wartości, afiliacji, praktyk i rytuałów religijnych. 

Krytycy podejścia sekularyzacyjnego koncentrują się przede wszystkim na indywidualnym wymiarze sekularyzacji. W wymiarze indywidualnym przewidują następujące  przemiany: zmniejszanie się, transformację, prywatyzację religii, rzadziej całkowite zanikanie religii. We wczesnym okresie modernizacji istniała pozytywna korelacja pomiędzy urbanizacją a religijnością. Badacze kwestionujący sekularyzujący wpływ racjonalizacji wskazują rejony zaawansowanej modernizacji, gdzie rozwija się religijność nie oparta na racjonalizmie, a przede wszystkim na emocjach, jak np. ruch zielonoświątkowy. Odwołują się do relacji pomiędzy nauką traktowaną jako rodzaj racjonalizacji a religią. Nauka może prowadzić do sekularyzacji (ateizmu, scjentyzmu, materializmu), ale może prowadzić również do fundamentalistycznej reakcji (np. kreacjonizm), reinterpretacji (np. demitologizacja, krytyczna egzegeza) czy też do innowacji (np. deizm, paranaukowe wierzenia). Pluralizm religijny stanowi bezpośrednią konsekwencję deregulacji. Zniesienie restrykcji i ograniczeń prawnych dla funkcjonowania organizacji religijnych prowadzi do powstania wolnego rynku religijnego. Pluralizm, a nie monopol religijny, jest naturalną kondycją społeczeństwa i prowadzi do uaktywnienia rynku religijnego, zmuszając poszczególne organizacje religijne do wzmożonego wysiłku w celu zdobycia jak największej liczby klientów. 

Sekularyzacja jest sposobem adaptacji do zachodzących zmian, zjawiskiem, które może stanowić punkt wyjścia dla procesu sakralizacji dostosowanego do nowych warunków. Ponowoczesność wywołuje nowe potrzeby religijne, które rzadko są dostrzegane i zaspokajane przez wielkie, masowe Kościoły. Alternatywne i synkretyczne formy religijności są wyrazem procesów indywidualizacji religijnej. Potrzeby religijne wydają się stałe w społeczeństwie, chociaż nie zawsze ujawniają się w kościelnych formach. Dewaluacja tradycyjnego systemu religii jako układu uznanych i cenionych wartości prowadzi niekiedy do stworzenia własnego, zindywidualizowanego systemu wartości religijnych. Teorie sekularyzacji i indywidualizacji nie są konkurencyjne wobec siebie, lecz komplementarne. Stanowią podstawę całościowego wyjaśniania przemian religijności we współczesnych społeczeństwach. Wskazuje się na trzy równocześnie przebiegające procesy odnoszące się do współczesnej religijności: sekularyzację, indywidualizację i deprywatyzację.


* Artykuł opracowany na podstawie tekstu: R. Stark, Secularisation, R.I.P, “Sociology of Religion”, vol. 60, No. 3, 1999.


piątek, 26 października 2018

Święty kosmos jako legitymizacja rzeczywistości

Peter L. Berger w swoim "Świętym baldachimie" pokazał, że religia pełni w społeczeństwie rolę stabilizującą i legitymizującą porządek społeczny. Chroni społeczeństwo przed popadnięciem w chaos. Uwaga Bergera skupia się głównie na chrześcijaństwie. Jedynie w dwóch akapitach wspomina o buddyzmie, ale tylko o therawadzie i mahajanie. Według Bergera, "religia jest ludzkim przedsięwzięciem, które ustanawia święty kosmos. (...) religia jest kosmizacją w świętej formie. (...) Religia zakłada zatem kosmos, który zarówno transcenduje człowieka, jak i go obejmuje. Święty kosmos staje przed człowiekiem jako niezmiernie potężna rzeczywistość, inna niż on sam. (...) Religia to historycznie najpowszechniejszy i najskuteczniejszy instrument legitymizacji. Cała legitymizacja podtrzymuje społecznie zdefiniowaną rzeczywistość. Religia legitymizuje tak skutecznie, ponieważ nietrwałe konstrukcje rzeczywistości empirycznych społeczeństw odnosi do rzeczywistości ostatecznej". Legitymizacja instytucji społecznych przy pomocy religii jest tym skuteczniejsza, im lepiej ukrywa fakt sztucznego charakteru tej religii. Jedną z najistotniejszych cech religii jest sakralizacja władzy.

Główne założenia i tezy "społecznego tworzenia rzeczywistości", nazywane "elementami systemowymi", związane są z analizą i prezentacją życia religijnego. Problemem jest nie tylko odróżnienie tego, co uznawane jest za święte od tego, co uważa się za świeckie, ale także wskazanie, jak sacrum wyłania się z chaosu i trwa przed nim jako swoim strasznym przeciwieństwem. Swoiste subcredo dla tworzenia się świata religijnego wyrażają następujące stwierdzenia:
1) świętość stanowi "coś wystającego z normalnych zwyczajów codziennego życia" i chroni człowieka przed "terrorem anomii".
2) religia stanowi jeden z elementów procesów samoeksternalizacji ("nasączania rzeczywistości znaczeniem").

Świat religijny nie może istnieć i trwać bez podtrzymywania go przez ludzkie działania. Wszystkie społecznie tworzone światy są z natury nietrwałe. Działaniem podtrzymującym jest legitymizacja. Jej celem jest wskazywanie takich racji jego istnienia, aby jawił się ludziom jako oczywisty. Do realizacji tego celu służy równocześnie zobiektywizowana i zsubiektywizowana wiedza społeczna, a także instytucje społeczne (instytucje pokrewieństwa). Skuteczna legitymizacja zakłada ustanowienie symetrii pomiędzy obiektywnymi i subiektywnymi definicjami rzeczywistości. Religia jest zarówno legitymizowana przez instytucje, jak i legitymizuje je, nadając ostatecznie ważny status ontologiczny i sytuując w świętym i kosmicznym układzie odniesienia. To, co święte, pozostaje w układzie sprzężonym z tym, co świeckie, a uzależnione jest od historii życia konkretnych społeczeństw. Dla pierwotnych i archaicznych charakterystyczny jest schemat mikrokosmos-makrokosmos. W większych cywilizacjach uległ przekształceniu. Transformacje należy łączyć z racjonalizacją, sekularyzacją i demitologizacją.

Legitymizacji towarzyszą ciągłe działania:
1) przypominanie poprzez rytuał religijny;
2) ideacja, czyli odzwierciedlanie w umyśle pozaumysłowej rzeczywistości oraz legitymizacyjna solidarność.

Każde społeczeństwo jest wytworem człowieka i w sposób ciągły oddziałuje zwrotnie na swojego wytwórcę. Wspólnym przedsięwzięciem ludzkości jest budowanie świata. Wewnętrzne przyswojenie świata musi mieć miejsce w zbiorowości. Proces społeczny składa się z trzech kroków: eksternalizacja (rzutowanie istotny ludzkiej w świat poprzez fizyczne i umysłowe działanie), obiektywizacja (nabycie realności przez wytwory tego działania) oraz internalizacja (ponowne przywłaszczenie sobie rzeczywistości i przekształcenie jej ze struktur obiektywnego świata w struktury subiektywnej świadomości). Podstawowym celem kultury jest zapewnienie ludzkiemu życiu trwałych struktur, które są biologicznie nieosiągalne. Świat społeczny obiektywnie i subiektywnie tworzy nomos. W oparciu o język i za jego pośrednictwem buduje poznawczy i normatywny gmach, który w społeczeństwie uchodzi za "wiedzę". Społecznie ustalony nomos należy pojmować jako osłonę przed strachem.


* Artykuł opracowany na podstawie książki: P. Berger, Święty baldachim. Elementy socjologicznej teorii religii, Kraków 2005.


czwartek, 25 października 2018

Oblicza sekularyzacji

Sekularyzacja wywodzi się z łacińskiego słowa saecularis (świecki), a w potocznym rozumieniu utożsamiana jest z ograniczaniem zasięgu czy znaczenia sacrum w życiu człowieka albo z oddzielaniem tej sfery od innych obszarów aktywności. Według Janusza Mariańskiego, sekularyzacja to historyczny proces społeczno-kulturowy, dokonujący się w czasach nowożytnych i współczesnych, w wyniku którego różne dziedziny życia społecznego (polityka, życie gospodarcze, nauka, filozofia, kultura, oświata, szkolnictwo, wychowanie) wyzwalają się stopniowo spod kontroli organizacji wyznaniowych, stając się niezależne od instytucji religijnych i kościelnych. Z poziomu teologii sekularyzacja wiąże się z właściwie rozumianą autonomią człowieka w sprawach doczesnych. W społeczeństwach ponowoczesnych sacrum nie zanika, ale zmienia swoje formy. Płynna religijność i płynne sacrum wykazują tendencję do dalszego rozpadu i deregulacji, manifestując się w nowych obszarach życia.  

Należy rozróżnić trzy znaczenia terminu sekularyzacja:
1) upadek wierzeń i praktyk religijnych w nowoczesnych społeczeństwach, przyjmowany jako uniwersalny, ludzki proces rozwojowy. 
2) prywatyzacja religii, rozumiana jako zarówno ogólny nowoczesny trend historyczny, jak i warunek normatywny, a nawet konieczny nowoczesnej polityki liberalno-demokratycznej.
3) dyferencjacja sfer świeckich (państwa, gospodarki, nauki), rozumiana jako "emancypacja" od instytucji i norm religijnych. Odwołuje się do przeniesienia osób, rzeczy lub znaczeń z gestii kościelnej czy religijnej (wykorzystania, posiadania i kontroli) do sfery cywilnej czy laickiej.

W europejskim dyskursie sekularyzacja społeczeństw zachodnich pojawia się jako fait accompli (fakt dokonany). Upadek społecznej siły i znaczenia instytucji religijnych oraz zanikanie wierzeń i praktyk religijnych ludzi uważane są za strukturalnie powiązane elementy powszechnych procesów modernizacji. Amerykańscy socjologowie religii wykazują tendencję do zawężenia znaczenia, wskazując na zmierzch wierzeń i praktyk religijnych ludzi. Nie znajdują dowodów na postępujące podupadanie wierzeń i praktyk religijnych Amerykanów. Wskazują na odwrotny kierunek zmian: postępujące od czasów niepodległości "ukościelnianie" ludności amerykańskiej. Używają modelu USA dla potwierdzenia związku między rozdziałem Kościoła od państwa czy deregulacją państwa a otwartymi, wolnokonkurencyjnymi i pluralistycznymi rynkami religijnymi oraz wysokim poziomem religijności indywidualnej. Wcześniejsza norma europejska jest deprecjonowana jako odchylenie od amerykańskiej. Europejskie przykłady nie potwierdzają założeń teorii. Monopolistyczna sytuacja w Polsce czy Irlandii połączona jest ze stale wysokim poziomem religijności, podczas gdy w innych państwach wzrastającej liberalizacji i deregulacji państwa towarzyszy stałe tempo religijnego upadku. 

Według Talala Asada, świeckość "nie powinna być traktowana jako przestrzeń, w której prawdziwe ludzkie życie stopniowo emancypuje się spod kontroli sił »religii« i tak oto osiąga ich przemieszczenie". W historycznym procesie europejskiej sekularyzacji to, co religijne, i to, co świeckie, jest ze sobą nierozerwalnie związane i nawzajem się warunkuje. Sama religia, jako kategoria historyczna oraz uniwersalne, zglobalizowane pojęcie, okazuje się konstrukcją zachodniej świeckiej nowoczesności. Formowanie się tego, co świeckie, było nierozerwalnie złączone z wewnętrznymi przeobrażeniami europejskiego chrześcijaństwa – od reformy papieskiej Grzegorza VII po reformację protestancką, od sekt ascetycznych i pietystycznych XVII i XVIII wieku do pojawienia się ewangelickiego, denominacyjnego protestantyzmu w dziewiętnastowiecznej Ameryce. 

Istnienie szerokiego spektrum odmian sekularyzacji oraz form nowoczesności na Zachodzie jest powiązane z historycznymi różnicami pomiędzy katolicyzmem, protestantyzmem i chrześcijaństwem wschodnim oraz pomiędzy protestantyzmem luterańskim a kalwińskim. Według Davida Martina, w łacińsko-chrześcijańskiej przestrzeni kulturowej doszło do zderzenia sfery religijnej ze zróżnicowaną sferą świecką, a więc chrześcijaństwa katolickiego z nowoczesną nauką, nowoczesnym kapitalizmem i nowoczesnym państwem. Na bazie oświeceniowej krytyki religii skonstruowano sekularystyczną genealogię nowoczesności jako triumfalną emancypację rozumu i wolności od ograniczeń religii. Praktycznie każdy "postępowy" europejski ruch społeczny od rewolucji francuskiej do czasów obecnych został przesiąknięty sekularyzmem. Granice sacrum zostały przeniesione, drastycznie spychając religię na margines, do sfery prywatnej.

W angloprotestanckim obszarze kulturowym, szczególnie w Stanach Zjednoczonych, istniało porozumienie na płaszczyźnie sfer religijnej i świeckiej. Nie było większych napięć pomiędzy amerykańskim protestantyzmem a kapitalizmem, ani sporów pomiędzy nauką i religią przed kryzysem darwinowskim u schyłku XIX wieku. Oświecenie amerykańskie nie wniosło prawie żadnych elementów antyreligijnych. Stany Zjednoczone narodziły się jako nowoczesne państwo świeckie, nigdy nie poznały relacji Kościoła z cezaropapistycznym państwem absolutnym i nie musiały przechodzić przez europejski proces świeckiej dyferencjacji, żeby stać się społeczeństwem nowoczesnym. "Rozdział Kościoła i państwa", który został skodyfikowany konstytucyjnie w podwójnej klauzuli Pierwszej Poprawki do Konstytucji USA, w równym stopniu, co obronę państwa federalnego przed presją religijną, miał na celu ochronę "wolnego praktykowania" przed ingerencją państwaSpołeczeństwo amerykańskie jest bardziej religijne i mniej "świeckie" niż społeczeństwa europejskie. Rzadko w Ameryce "postępowe" ruchy społeczne nawiązują do treści sekularystycznych. Znacznie powszechniejsze jest odwoływanie się do Ewangelii i do wartości chrześcijańskich.

W przypadku konfucjanizmu czy taoizmu model transcendencji trudno nazwać religijnym, nie mają również kościelnej organizacji. Sekularyzować oznacza "czynić doczesnym" lub "przenosić spod użytkowania kościelnego do obywatelskiego", co w takich kontekstach cywilizacyjnych nie ma większego sensu. Religie, które zawsze były "doczesne" i "laickie", nie muszą przechodzić procesu sekularyzacji, ponieważ były "świeckie" avant la lettre (przed nadaniem nazwy). Mogą zatem istnieć nowoczesne społeczeństwa, jak w USA, które są świeckie i głęboko religijne oraz społeczeństwa przednowoczesne, jak Chiny, które z eurocentrycznej perspektywy religijnej jawią się jako głęboko świeckie i niereligijne.

Od lat sześćdziesiątych większość europejskiej populacji przestała regularnie uczestniczyć w tradycyjnych praktykach religijnych, utrzymując nadal stosunkowo wysoki poziom prywatnych, indywidualnych wierzeń religijnych. Nawet w najbardziej zsekularyzowanych krajach, społeczeństwo nadal identyfikuje się z chrześcijaństwem, powołując się na ukrytą, rozproszoną i zanurzoną chrześcijańską tożsamość kulturową. Grace Davie nazwała to "wiarą bez przynależności". Daniele Hervieu-Leger zaproponowała odwrotną charakterystykę, nazywając zjawisko "przynależnością bez wiary". Podążając za Weberem, należy rozróżnić kult wspólnotowy od religijnych wspólnot zbawienia, których szczególnymi formami historycznej syntezy są Kościół chrześcijański i umma muzułmańska. 

W warunkach globalizacji religie świata nie tylko czerpią ze swoich własnych tradycji, ale w coraz większym stopniu przenikają się wzajemnie. Spotkania międzycywilizacyjne, imitacje i zapożyczenia kulturowe, dyfuzje diasporyczne, hybrydowość, kreolizacja i przenoszenie transkulturowe to nieodłączne elementy współczesności. Współczesne religie tworzą nowe formy na trzech różnych poziomach: indywidualnym, grupowym i społecznym. Według Ernsta Troeltscha, wyróżnić można indywidualny mistycyzm, sekty oraz Kościoły. Większość nowych ruchów religijnych przybiera formę dobrowolnych kongregacji, ale podobnie transformacje zachodzą również w najbardziej dynamicznych formach chrześcijaństwa czy islamu, szczególnie w diasporach imigrantów.

Kwestie religijne, konflikty międzywyznaniowe i podziały świecko-religijne odgrywały istotną rolę w całej historii demokracji. Reguły zabezpieczające przed tyranią większości religijnych powinny być zasadami stosowanymi do ochrony przed każdą inną demokratyczną większością. Otwartym w wielu społeczeństwach pozostaje problem separacji Kościoła od państwa. Jak pokazuje przypadek Francji, laicité może w istocie stać się konstytucyjnie uświęconą zasadą, zgodnie podzielaną przez obywateli popierających egzekwowanie ustawodawstwa rugującego "rzekome symbole religijne" ze sfery publicznej, ponieważ postrzegają je jako zagrożenie dla systemu narodowego czy narodowej tradycji. 


* Artykuł opracowany na podstawie tekstu: J. Casanova, Rethinking Secularization: A Global Comparative Perspective, „The Hedgehog Review”, Spring&Summer 2006.


środa, 24 października 2018

Odczarowanie współczesności

Termin "odczarowanie świata" (Entzauberung der Welt) wprowadził do socjologii Max Weber. Głównym zamiarem Webera było prześledzenie rozwoju zachodniego racjonalizmu oraz jego skutków dla całokształtu zachodniej cywilizacji. Zdefiniował proces społeczny, w którym postępuje racjonalizacja i formalizacja stosunków społecznych, doprowadzając do ich urzeczowienia. Pierwsze przejawy racjonalizacji pojawiły się w antycznym judaizmie, a kulminacja zjawiska nastąpiła w zwyczajach purytańskich wspólnot religijnych. Ilość przeszła w nową jakość, oznaczającą ilościowo-logiczną obliczalność (Berechenbarkeit) świata. Stary porządek świata i jego objaśnienia uwolniły się od wpływu zjawisk irracjonalnych, nadprzyrodzonych i niewytłumaczalnych w języku determinizmu naukowego. Nadszedł okres panowania rozumu. Rozum odczarował niezrozumiały do tej pory w obiektywnym języku nauki świat. Stał się narzędziem doboru środków i precyzyjnego przewidywania skutków. Nie konstytuował wartości, ale badał i analizował je. Racjonalizm obejmował kolejne obszary życia społecznego oraz ich naukowe objaśnienia. Wartości związane z "uniwersalizmem" spowodowały, że nieistotny stał się kontekst działań i odczuć. 

Działanie odbywa się zgodnie z uniwersalnymi regułami odkrytymi przez naukę. Efektywność, kalkulacyjność, przewidywalność i możliwość manipulacji przy pomocy technologii decydują o sukcesie racjonalizacji w biznesie (tzw. mcdonaldyzacja) oraz w biurokracji. Racjonalność formalna, a więc prawa, przepisy i reguły, poucza ludzi, jak znaleźć optymalne środki do osiągnięcia danego celu. Racjonalność materialna pozwala realizować określone wartości o charakterze nieegoistycznym przy pomocy hierarchizacji wartości podporządkowanej jednej wartości najwyższej. Proces odczarowania świata, pomimo wielu kontrprocesów kulturowych (np. romantyzm, New Age) oraz indywidualnego oporu jednostek, postępuje i poszerza zakres swego oddziaływania. Dotyczy również bardzo indywidualnie przeżywanych emocji, którym przypisywano bardzo irracjonalne, a nawet mistyczne podłoże. Nowoczesność stawia naturę i bogów przed trybunałem intelektu.

Demagizacja świata nie jest jednorazowym zdjęciem czaru, ale raczej jego stopniowym rozwiewaniem się przez stulecia. Odczarowanie wiąże się z decyzją eliminacji magii ze świata społecznego i delegitymizacją w sferze publicznej zachowań o irracjonalnym podłożu. Rozkładając na części każde działanie czy emocję można pokazać i policzyć "cząstki elementarne" tego, co w życiu ma rację bytu w szerszej, obiektywnej perspektywie. Kwantyfikacja jest z charakteru ilościowym i obiektywnym narzędziem procesu analizy. Racjonalizm naukowy, ze swoimi skłonnościami uniwersalistycznymi i analitycznymi, wkracza w obszar kultury. Jakość zamienia się na ilość. Odczarowanie świata towarzyszy procesowi przechodzenia społeczeństwa od "tradycji" ku "nowoczesności". Nowoczesność jest osiągana poprzez rozum naukowy. U podstaw nauki w kręgu kultury zachodniej leży rozwinięta matematyka, geometria poparta jest "racjonalnym dowodem", nauki przyrodnicze tłumaczy "racjonalny eksperyment" i "nowoczesne laboratorium", nauki o państwie opierają się na systematyce typu arystotelejskiego i racjonalnych pojęciach. Takich podstaw, według Webera, nie posiadają nauki w Indiach, Chinach, Babilonie czy Egipcie. Podobnie w przypadku sztuki: harmoniczna muzyka, gotyckie sklepienie jako podstawa stylu architektonicznego czy perspektywa linearna i przestrzenna w malarstwie występowały tylko w kulturze zachodniej.

Odczarowanie polega na upadku wiary w ukryty sens świata i utracie przekonania, że przyroda i historia posiadają autonomiczne znaczenie. Społeczeństwo zracjonalizowane powstało w długotrwałym procesie intelektualizacji, w wyniku którego człowiek uświadamia sobie, że sam stanowi jedyne źródło wartości, a wszelki sens jest wyłącznie jego wytworem. Rodzi się konflikt pomiędzy różnymi porządkami wartości: piękno, dobro, świętość przestają być tożsame, a poszczególne sfery życia, takie jak religia, nauka, gospodarka rządzą się odmiennymi, nieraz sprzecznymi prawami. Heterogeniczne porządki, wielość i niemożliwość syntezy stawiają człowieka przed koniecznością nieustannego wyboru pomiędzy sensami i wartościami, nie gwarantując kryteriów, które mogłyby ten wybór ułatwić i uzasadnić. Świat oparty na nauce nie jest jednak w pełni racjonalny, ponieważ należy uwzględnić rolę szczęścia, przypadku czy natchnienia. 

Rzeczywistość nowoczesna jest odczarowana w tym sensie, że nie jest nieodczarowana. Dawne czary religijno-mityczne i rytuały rozpływają się w morzu racjonalizacji. W nowoczesności świat ponownie rozpada się na materialny i duchowy. Konflikt pomiędzy opartą na religijnych założeniach etyką przekonań a politycznie racjonalną etyką odpowiedzialności powoduje dalsze odsuwanie religii od sfery publicznej albo przekształcenia polegające na racjonalizacji systemów religijnych. Proces przebiega obustronnie – racjonalizujące się zachowania religijne powodują wzrost racjonalizacji świata zewnętrznego, co obrazuje analiza zależności pomiędzy etyką protestancką a duchem kapitalizmu. Normy racjonalizacji zyskują swoje reprezentacje w systemie biurokratycznym. W odczarowanym świecie zamiast boskich kaprysów i wyroków fortuny rządzą regulaminy i przepisy.

Procesy duchowe i materialne zachodzą jednocześnie, wzajemnie się wzmacniając. Wraz z nowymi ideałami racjonalności pojawia się nowy pejzaż: miasto industrialne. Teoretycznie świat staje się zrozumiały niemal w całości, ale w praktyce niemożliwe staje się ogarnięcie tej całości przez jednostkę. Przemysł i gospodarka są nową naturą, która dopiero musi zostać wyjaśniona. Nowym mieszczanom, zwerbowanym do fabryk z wiosek i przedmieść, krajobraz industrialny odsłania zjawiska o wiele bardziej niezwykłe niż oswojona natura. Niczym w filmie "Metropolis" Fritza Langa, konstrukcje żelazne, budowle i maszyny stają się scenografią fantazji i lęków podobnych do romantycznych legend z pralasu (Ur-Wald). Nowi prorocy, specjaliści z poszczególnych dziedzin, występują jako gwaranci sensowności, ponieważ posiedli sztukę przewidywania przyczynowo-skutkowego. Odczarowany świat u podstaw swoich zasad wyjaśniania przypomina mitologię grecką. Wiedza naukowa w ostatniej instancji ograbia świat z sensu, wyjaśnia jedynie odseparowane elementy. Miejsce bogów zajęły bezosobowe siły (unpersönliche Mächte), które kształtowały się w procesie rozwoju nauki, gospodarki czy techniki, odrywały od swoich pierwotnych przyczyn i ścierały we wzajemnej walce. Protestantyzm ponownie nadał moralną wartość jednostce w funkcjonalnej strukturze życia doczesnego. Protestancki ascetyzm przyczynił się do rozwoju kapitalizmu.

"Pasaże" Waltera Benjamina ilustrują proces odczarowania przykładami z żelaza i stali, korytarzami pasaży i rusztowaniami budowli, ogłoszeniami codziennej prasy i zapisem polemik wymierzonych np. w szyny. Benjamin nie interpretuje, ale zbiera i kataloguje okazy materialne. Tworzy typ nauki materialistycznej, opartej na materii, a nie tylko ją opisującej. Jednocześnie pokazuje, jak za pośrednictwem procesu odczarowywania dokonało się nowe zaczarowanie: nie obok i nie przeciw racjonalizacji, ale równolegle z nią pojawiły się w nowoczesności nowe mitologie. Pasaż jest ekspresją o potencjale onirycznym, tak jak zaburzone funkcje organizmu wpływają na pojawienie się i treść snów. Mit jest rdzeniem historii, w którym ukryta jest prawda o zbiorowości. Jest kołem wiecznego powrotu, wyrażającego się w cyklach natury lub w cyklach społecznego panowania. Kapitalizm to "zjawisko przyrodnicze", które przejmuje mityczne funkcje natury i przywraca światu grecką, powtarzalną zamkniętość. 

W pasażach wszelki racjonalizm ulega unieważnieniu. Duch, dotychczas panujący nad materią, zostaje przez jej nadmiar całkowicie przytłoczony. W ponawianym akcie konsumpcji dóbr luksusowych znajduje się tajemne przejście, którym o(d)czarowane masy zstępują do piekieł, do których wcześniej ascetyczny z ducha rozsądek zepchnął ich wybujałe fantazje. Na obrzeżach ogólnego odczarowanie dawny czar nie zniknął, ale stał się martwy, skamieniał i uwięził podmiot w materii, pozbawiając go ducha. Mityczny czar racjonalizmu i skamieniały czar fantazji mogą jeszcze ulec odczarowaniu. Zdegenerowany czar wytworzony na marginesie Entzauberung może zostać zdjęty przez dialektyczne wyniesienie (Aufhebung), przywracające pierwotną, biblijną obietnicę zbawienia w nowej, postświeckiej formie "słabego mesjanizmu". Szczęście jest świeckim odpowiednikiem zbawienia oraz oczekiwanym wypełnieniem egzystencji. Postęp i upadek są awersem i rewersem tej samej monety. Nadzieja na wyjście w stronę odzyskania utraconego sensu, według Benjamina, leży w tej materii, która stała się skamieniałym wyrazem mitu. W opartej na szoku relacji podmiotu z rzeczą uwalnia się zbawcza iskra pierwotnego marzenia. Każda epoka (Zeit-raum) jest epoką snów (Zeit-traum). Sens ukryty jest pomiędzy człowiekiem a rzeczą, z której wydobywa się iskra ludzkiego ducha-sprzed-urzeczowienia. Nowoczesność jest równocześnie upadkiem ducha w materię i schronieniem ducha w materii podczas ucieczki przed odczarowującą przemocą rozumu.

Odczarowanie świata i wyzwolenie spod władzy dawnych irracjonalnych sił i bogów nie przynosi całkowitej wolności. Ośrodkiem władzy nad ludźmi stają się struktury nowej gospodarki. Porządek ekonomiczny jawi się jako "mechaniczno-maszynowy" potężny kosmos, którego maszyneria uniezależniła się od swoich źródeł. Weberowska "żelazna klatka" jest symbolem zwycięstwa materii nad ideą i kapitalizmu nad duchem ascezy oraz defensywą ducha z kapitalistycznej, zmechanizowanej struktury. Sens pozaświatowy, religijny ulatnia się wraz z duchem, pozostawiając w odczarowanym świecie pustą, twardą jak stal skorupę (stahlhartes Gehäuse) materii. W procesie odczarowania najbardziej cierpi marzenie o zbawieniu, nazwane przez Webera "słuchem" religijnym. Odczarowanie jest własnością społeczeństwa, które nie wierzy już w spełnienie swoich nadziei, ale nie potrafi się ich pozbyć i buduje na nich nowe ideologie. Odczarowanie i zaczarowanie trzymają się wzajemnie w napięciu, a pomiędzy nimi toczy się normalne życie.


* Artykuł opracowany na podstawie tekstu: J. Kusiak, Kto zamieszka w żelaznej klatce? Max Weber, Walter Benjamin i mitologie odczarowanej nowoczesności, [w:] P. Śpiewak (red.), Dawne idee, nowe problemy, Warszawa 2010.