Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teatr. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Teatr. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 listopada 2014

Tajemnicza Kamila

Zaprosiłam moją siostrę Ewę do teatru Barakah na przedstawienie pod tytułem "Tajemnicza Kamila". Wieczór wypełniony był pozytywnymi emocjami. Spektakl złamał wszelkie schematy. Wciągał widzów w świat, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje. Zacierał granice pomiędzy improwizacją a wystudiowaną grą.

Z Pawłem Plewą, Michałem Wanio i Joanną Połeć

Trójka młodych aktorów, Joanna Połeć, Michał Wanio i Paweł Plewa, zaskoczyła nas swoimi wyrazistymi, ekspresyjnymi oraz energetycznymi wcieleniami. Pusta, surowa scena, całkowicie pozbawiona dekoracji i blichtru, przy ograniczeniu do minimum ilości rekwizytów, tętniła życiem za sprawą nietuzinkowych osobowości. Kanwą widowiska była historia Kamili, została jednak całkowicie pokruszona przez nagłe i niespodziewane dygresje w postaci monologów, dialogów, piosenek, występów tanecznych czy sesji terapeutycznych. Wprowadzenie bardzo intymnych wątków osobistych przez odtwórców utworu wzmocniło dramaturgię i podsyciło ciekawość widowni. Artyści ugniatali scenariusz jak ciasto, tworząc w efekcie smakowity wypiek, daleki od nudy i sztywnych teatralnych standardów. Świetnie dobrana muzyka dopełniła całości.

Nie zdradzę więcej niespodzianek przygotowanych dla widzów. Szczerze polecam ten spektakl. Dość ostre słownictwo sprawia, że adresowany jest on raczej do osób dorosłych, chociaż pokazana tutaj "scena seksu" jest najzabawniejszą i najdelikatniejszą inscenizacją wątku erotycznego, jaką widziałam. Taką wersję udostępnić można nawet najmłodszym.




środa, 26 lutego 2014

Pan i sługa, czyli kto pragnie wszystkiego, wszystko stracić musi

Zakochałam się. Nie, nie w żadnej dwunożnej istocie. Odkryłam na Podgórzu klimatyczne miejsce, stworzone z pasji oraz miłości, wypełnione pozytywnymi emocjami i niesamowicie energetyczne. Spotkałam tam bratnie dusze, dla których słowo "teatr" oznacza o wiele więcej niż gra aktorska i scenografia. Przestrzeń sprawia wrażenie żywej materii, uśmiecha się do widza, dotyka go. Widziałam już takie awangardowe studia w ambitnych filmach zagranicznych, ale nie spodziewałam się znaleźć czegoś takiego w Krakowie. 

Zniszczony budynek dawnej Fabryki Cukrów i Czekolady przy ul. Lwowskiej 30 nie zdradza, jak wiele duchowych wrażeń kryje za wejściowymi drzwiami. Rumieniec zażenowania pokrył moją twarz, kiedy po przekroczeniu progu znalazłam się... na środku sceny, wśród ćwiczących szermierkę aktorów. Okazało się jednak, że nacisnęłam właściwą klamkę. Maleńkie teatralne atelier założone przez małżeństwo: Agnieszkę Cianciarę-Fröhlich i Jonathana Fröhlicha.


Podczas Dni Komedii dell'Arte, 25 lutego 2014 r., odbyła się premiera spektaklu pod tytułem "Pan i sługa, czyli kto pragnie wszystkiego, wszystko stracić musi." Przez wystylizowaną na renesansową Italię scenę przewija się wiele postaci, lecz w rzeczywistości w przedstawieniu bierze udział tylko trójka aktorów. Oprócz Agnieszki oraz Jonathana występuje tu jeszcze Łukasz Łęcki.

Znakomicie zsynchronizowano scenariusz z czasem niezbędnym do przeistaczania się w kolejnych bohaterów. Napisana przed pięcioma wiekami sztuka nic nie straciła ze swojej aktualności. Specyficzne maski podkreślają włoski rodowód tej komedii. Piętnowane cechy charakteru, takie jak chciwość, cwaniactwo, kłótliwość, rozrzutność czy megalomania, nadal występują powszechnie. Miłość, która pokonuje każdą przeszkodę, jest wieczna. Dwóch przyjezdnych wprowadza wielkie zamieszanie w spokojnym miasteczku. Zanim ich niecne plany zostaną w końcu zdemaskowane, zagrożone są losy pary romantycznych kochanków. Do szczęśliwego finału prowadzi kręta droga przez serię zabawnych nieporozumień.



Zapraszam do śledzenia repertuaru oraz do rezerwacji biletów na stronie Sceny na Lwowskiej.


poniedziałek, 30 grudnia 2013

V.I.P.

Repertuar Teatru Bagatela wzbogacił się o interesującą pozycję. Na Scenie przy ul. Sarego 7 zagościła adaptacja sztuki autorstwa Stiga Larssona zatytułowanej V.I.P.  W piątek, 27 grudnia 2013 r., dzięki zaproszeniu od Kulturatki mogliśmy z Maćkiem obejrzeć pokaz przedpremierowy.

Pod reżyserskim okiem Małgorzaty Bogajewskiej pięć postaci zostało uwikłane w sieć absurdalnych wzajemnych powiązań pomiędzy komedią a dramatem. Znudzona para, Anna (Anna Rokita) i Max (Michał Kościuk), spędza razem leniwy wieczór w swoim mieszkaniu. Niespodziewanie odwiedza ich Adam (Marcin Kobierski), pracodawca Maxa. Nagle domowa sielanka zamienia się w perwersyjną i okrutną grę opartą na wykorzystywaniu władzy i pieniędzy.

Wizyta brata gospodarza Ignacego (Adam Szarek) i jego dziewczyny Leny (Ewelina Starejki) diametralnie zmienia rozkład sił. "Element socjalny" nie potrafi podporządkować się obowiązującym normom i całkowicie ignoruje świat  konwenansów. Znakomita charakteryzacja podkreśliła autentyzm tej pary społecznych wyrzutków i wprowadziła dodatkowy humor.

Polecam ten spektakl wraz z zawieszonymi w tle pytaniami o granice nadużywania władzy z jednej strony, zaś z drugiej - o próg wytrzymałości tych, którzy znajdują się o wiele niżej na drabinie hierarchii.

Źródło: Teatr Bagatela fot. Piotr Kubic


środa, 18 grudnia 2013

Bóg mordu

Scena teatralna w Klubie Studenckim "Bakałarz" przygotowała dla swoich widzów przedstawienie po prostu genialne. Już sam scenariusz sztuki charakteryzuje się błyskotliwością dialogów, zaskakującymi zwrotami akcji, wielką kumulacją emocji i niesamowitym poczuciem humoru. Autorką utworu jest francuska aktorka i dramatopisarka Yasmina Reza. Po dodaniu do świetnego scenopisu profesjonalnej reżyserii oraz fantastycznej gry aktorów, powstał spektakl zaspokajający oczekiwania nawet najbardziej wybrednej widowni.

Prapremiera krakowskiej adaptacji odbyła się 16 grudnia br., następnego dnia "Bakałarz" zaprosił na pokazy premierowe. Reżyserii spektaklu podjął się Paweł Budziński, który równocześnie wcielił się w rolę jednego z bohaterów. W inscenizacji wystąpili również: Lidka Baściuk, Kinga Sobieszczańska i Rafał Fudala.

Z Rafałem Fudalą, Kingą Sobieszczańską, Pawłem Budzińskim i Lidką Baściuk

Mistrzowsko skonstruowana fabuła prowadzi do zaskakującego finału. Dwie małżeńskie pary spotykają się z powodu bójki swoich jedenastoletnich synów, aby na użytek towarzystwa ubezpieczeniowego spisać stosowne oświadczenie. Rozmowa zaczyna się od wzajemnych grzeczności oraz pełnego zrozumienia, a bohaterowie wydają się odpowiedzialnymi rodzicami o wysokiej kulturze osobistej. W każdym z nich budzi się jednak tytułowy "bóg mordu", zrzucają maski i na naszych oczach przeistaczają się w zaburzonych emocjonalnie furiatów. Okazują się mniej dojrzali od własnych dzieci.

Paweł wcielił się w postać ojca sprawcy, pracoholika, bezwzględnego prawnika uzależnionego od telefonu komórkowego, traktującego swoją małżonkę jako elegancki dodatek do swojego garnituru, zupełnie obojętnego wobec własnego dziecka. Lidka w roli żony słodyczą idiotki przykrywała zażenowanie z powodu incydentu, ale zbyt długo tłumione emocje musiały w końcu doprowadzić do niekontrolowanego wybuchu. Po przeciwnej stronie dominowała Kinga jako dumna, zmanierowana, lecz równocześnie niespełniona i sfrustrowana artystka cierpiąca na cyklofrenię. Sceniczny mąż, Rafał, sprawiał wrażenie safanduły i nudnego sprzedawcy, ale kiedy pękły granice konwenansów zamienił się w szydercę i choleryka. Starcie tych silnych osobowości dostarcza świetnej rozrywki, a zestawienie konfliktów międzyludzkich, małżeńskich i pedagogicznych doprowadza temperaturę na scenie do stanu wrzenia.




Zdecydowanie polecam tą boską sztukę, więc zachęcam do śledzenia repertuaru w Teatrze Bakałarz. I tylko chomika mi żal, ale odpowiedzi na pytanie dlaczego, poszukajcie podczas przedstawienia.


poniedziałek, 25 listopada 2013

Tygiel teatralny

Cykl warsztatów realizowanych w Małopolskim Instytucie Kultury nazwano Tyglem teatralnym. Gry improwizacyjne, wbrew pozorom, nie są wyłącznie zabawą, ale okazują się świetnym ćwiczeniem kształtującym postawy pracowników w relacjach zawodowych. Wiele profesjonalnych firm wykorzystuje tą technikę w szkoleniach menedżerskich.


Zajęcia bazują na teorii emocji, opracowanej przez amerykańskiego psychologa Roberta Plutchika. Jej ilustrację stanowi trójwymiarowy diagram przedstawiający zależności pomiędzy poszczególnymi uczuciami. Nie można doświadczać w tym samym czasie emocji przeciwległych na kole, gdyż są uczuciami przeciwnymi.


Warsztaty z improwizacji teatralnej poprowadził Mateusz Dzidkowski. Skoncentrowaliśmy się na budowaniu postaci oraz na tworzeniu przestrzeni. Emocje mogliśmy wyrażać zarówno w mimice, jak i w pantomimie oraz scenkach dialogowych. Przybieraliśmy nie tylko role postaci, ale także odgrywaliśmy przedmioty. Polecam wszystkim jako znakomity sposób na tremę przed wystąpieniami publicznymi, a także jako świetny trening w kontaktach międzyludzkich oraz przed rozmaitymi trudnymi rozmowami na płaszczyźnie zawodowej, szkolnej czy urzędowej.




poniedziałek, 18 listopada 2013

Ogrody teatru

W niedzielę, 17 listopada br., mieliśmy z Maćkiem okazję uczestniczyć w zdarzeniu niezwykłym. Po wystawie zatytułowanej "Ogrody Teatru", a która podsumowała 120-lecie działalności Teatru im. Juliusza Słowackiego, oprowadzał nas sam jego dyrektor, Krzysztof Orzechowski. Aż trudno uwierzyć, że był to jego debiut w roli przewodnika.

Z Krzysztofem Orzechowskim

                                                              Piotr Sikora                           Krzysztof Orzechowski

Pierwszą salę zatytułowano Młoda Polska - irysy. I tutaj pojawiają się moje wątpliwości. Nie mam, co prawda, fakultetu z botaniki, ale na grafice widzę... osty. Przynajmniej kolorystyka kwiatostanu się zgadza. Teatr Miejski w Krakowie otwarto 21 października 1893 r. O wyjątkowości krakowskiej sceny w tym okresie zadecydował wizjoner Stanisław Wyspiański. Kraków w sferze kultury ma ogromne szczęście do nietuzinkowych postaci i wybitnych antreprenerów.



Dwudziestoleciu międzywojennemu zadedykowano tuberozy oraz róże. Największą gwiazdą sceny była wówczas Zofia Jaroszewska, jeden z filarów formującego się teatru kobiecego. To właśnie ona wypowiedziała do Anny Dymnej słynną sentencję: "Cóż znaczą dzisiejsze goździki! Przed wojną były tuberozy - a w tuberozach kolia..."





Najsmutniejszą częścią wystawy była surowa, piwniczna izba zatytułowana Lata Okupacji - kwiaty uschnięte. Teatr wciąż funkcjonował, ale pod szyldem swastyki. Nie przeszkadzało to polskim pracownikom w działalności konspiracyjnej.  


Teatr w czasach PRL-u przyozdobiono goździkami. Z jednej strony atakował polityczny kontekst, z drugiej zaś rozkwitały tendencje do tworzenia na scenie świata bogatszego i lepszego niż ten zewnętrzny. U schyłku komunizmu coraz częściej pojawiały się spektakle boleśnie portretujące Polaków.



W ostatniej sali, zatytułowanej Współczesność - kwiaty wszelakie, nasz przewodnik towarzyszył nam już tylko duchem i... na ekranie magnetowidu. Teatr zyskał nowe oblicze. Nowoczesne formy, które nie mieściły się w ramach zabytkowego budynku, przeniesiono do naszpikowanej innowacjami bryły. W swoje 119 urodziny staruszek gwałtownie odmłodniał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Motto tej części ekspozycji brzmi: "Współczesność staje się tu i teraz..."

  



Projekt tej ekspozycji można nazwać copyrighterskim majstersztykiem. Przełożenie historycznych etapów na kwiatowe sale okazuje się genialnym nawiązaniem do Teatralnego dziecka, jakim jest Małopolski Ogród Sztuki, a równocześnie miejsce prezentacji zbiorów. W niebanalny sposób wyeksponowano cymelia zgromadzone przez te sto dwadzieścia lat. Rekwizyty, kostiumy, afisze i scenariusze zabudowano w geometrycznych konstrukcjach, pozostawiając jedynie niewielkie otwory do ich podglądania. Sprawia to wrażenie możliwości zaglądania za kulisy, a wręcz odkrywania trupa w szafie, co znakomicie ilustruje jedna z moich fotografii powyżej. Pamiątki płynnie splatają się z najnowszymi osiągnięciami w zakresie przekazu multimedialnego, a więc fragmentami spektakli, ścieżkami muzycznymi, makietami scenografii 3D oraz projekcjami zdjęć. Nawet obraz, przedstawiający najważniejsze dla Teatru postaci, "żyje", przybliżając kolejno poszczególne twarze.