W krakowskim Ogrodzie Łobzów zapoczątkowano cykl poniedziałkowych warsztatów tworzenia wiklinowych dekoracji, przedmiotów użytkowych i biżuterii. Zajęcia prowadzą przemiłe dziewczyny z firmy Polska Wierzba: Łucja Malec-Kornajew oraz Agata Knop. Można liczyć nie tylko na wsparcie merytoryczne z ich strony, ale również na ich dar kreowania niezwykłej, rodzinnej wręcz atmosfery.
Agata Knop Łucja Malec-Kornajew
Tutorial wydaje mi się zbyt górnolotnym określeniem dla mojej roboczej dokumentacji fotograficznej poszczególnych etapów wyplatania wiklinowej tacy. Nie mam też wystarczającego doświadczenia w uplastycznieniu opisu tej techniki. Potraktujcie więc poniższą instrukcję jako zaproszenie na prawdziwe warsztaty oraz zachętę do spróbowania sił w technikach plecionkarskich. Koniecznie zajrzyjcie na stronę Polskiej Wierzby.
Potrzebne materiały, sprzęt i narzędzia:
- wilgotne wierzbowe witki
- naczynie z wodą do namaczania witek
- sekator
- dłutko (lub nożyk do tapet)
- opcjonalnie: lakier do drewna lub farba
1. Odcinam sześć równych kawałków wikliny o zbliżonej grubości. W trzech z nich skośnie odcinam końcówkę z jednej strony.
2. W środku witek dłutkiem robię otwory, przez które wprowadzam prostopadle te witki z odciętymi skośnie końcówkami.
3. Dwoma witkami oplatam dwukrotnie po trzy witki bazowe, przy czym witka, która wychodzi akurat od dołu, powinna być zawsze pierwsza.
4. Lekko rozchylam witki bazowe i oplatam już pojedynczo, zachowując zasadę, że witka, która wychodzi akurat od dołu, powinna być zawsze pierwsza.
5. Skośnie odcinam końcówki z jednej strony w 24 nowych witkach. Ostrym końcem wsuwam je z obu stron każdej witki bazowej.
6. Oplatam podstawę tacy dookoła, prowadząc jedną witkę od zewnątrz, a kolejną od środka co trzy witki. Po opleceniu wszystkie delikatnie odginam do góry.
7. Dokładam trzy nowe witki i oplatam je naprzemiennie wokół witek pionowych, przy czym witka, która wychodzi akurat od dołu, powinna być zawsze pierwsza.
8. Zaplatam pionowe witki - pierwszą od środka przez trzy pionowe, kolejną - od zewnątrz przez trzy, odcinam ją pomiędzy 4 a 5 witką i odginam do środka.
Gotową tacę należy wysuszyć dnem do góry. Można ją na koniec polakierować albo pomalować, ale wiele osób najbardziej ceni wiklinę w naturalnej postaci.
Świetny jest ten koszyk :)
OdpowiedzUsuńInstruktorki cierpliwe były ;)
UsuńNo jak by nie patrzeć jesteś genialna ! Bardzo Ci zazdroszczę radosnej energii i odwagi do próbowania się w coraz to nowszych i niezwykłych dziedzinach
OdpowiedzUsuńŻycie jest zbyt krótkie, żeby stać w jednym miejscu ;)
Usuńświetny jest ten koszyk
OdpowiedzUsuńbardzo zgrabnie Ci to idzie
a na takie warsztaty to sama chętnie bym się zapisała
sprzedawałam kiedyś gotowe już wiklinowe wyroby dobrze byłoby się nauczyć tej sztuki
Może się uda i kiedyś razem popleciemy ;)
Usuńwitam
OdpowiedzUsuńjest ok.
Dziękuję ;)
UsuńWITAM ,,
OdpowiedzUsuńAno , koszyk to może nie , ale koszyczek tak i to '' bajerandźki '' - ciekawi mnie czy panna Moni jest samoukiem , czy pobierała lekcje wikliniarstwa ?
Jak można zapisać się na takie poniedziałkowe warsztaty wikliniarskie , jak długo trwają i jaka jest szansa nauczenia się podstawowych działań , zasad ?
pozdrawiam J .K .Hetman
Na tych warsztatach byłam raz, trwały jakieś 2-3 godziny, z wikliną raczej improwizuję podglądając w Internecie prawdziwe mistrzynie, takie jak Ilonka ;)
UsuńZanikające - ale i odradzające się - Rzemiosło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Michał Myśliński