Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stylizacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Stylizacja. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 listopada 2016

W Podziemiach

Czy zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądalibyście żyjąc kilkaset lat temu? Poprosiłam Mitsu o komputerową rekonstrukcję mojego wyglądu jako średniowiecznej mieszczki. Nie mogę teraz powstrzymać się od chichotu. Te brwi są po prostu epickie.


Podziemia Rynku w świetny sposób łączą prezentacje archeologicznych wykopalisk z nowoczesnymi technikami audiowizualnymi. Już samo wejście do muzeum przenosi nas w czasie. Pozwala wmieszać się w tłum historycznych postaci. Godzina to za mało, żeby przekopać się przez wszystkie zebrane tam skarby. Przy najbliższej okazji chętnie powtórzę podziemny spacer. Zresztą, sami zobaczcie, że warto zajrzeć do tego oddziału krakowskiego Muzeum Historycznego.














sobota, 25 lipca 2015

Fioletowa (ob)sesja

Na piątkową imprezę wystroiłam się w moje ukochane fiolety. Fiołkowe kolczyki wymagały niezwykłej oprawy, więc Mitsu dodała szczypty magii do moich włosów. Podczas wieczornej sesji zdjęciowej na wawelskim wzgórzu po drugiej stronie obiektywu stanął Robert Polański. Jak Wam się podobam fioletowa?






poniedziałek, 29 września 2014

Nonchalancki wieczór

Agnieszka i Sebastian Rochonowie na stałe zagościli w moim kalendarzu. Urzekli mnie swoją serdecznością, więc każda prezentacja w butiku PAON nonchalant jest gwarancją pozytywnych emocji. Niedługo sklep przeniesie się do bardziej reprezentacyjnego, frontowego lokalu (przy ul. Józefa), więc zapewne będzie kolejna okazja do wspólnego świętowania. W dniu 26 września br. wybrałyśmy się z Olą na powitanie jesiennej kolekcji marki la Robe. Na miejscu, przy ul. Sławkowskiej 11, czekały już na nas Basia, Marta i Kasia oraz lampka wina.


Agnieszka Rochon

Olcha, czyli Olga Pollak, właścicielka marki la Robe, czerpie inspiracje głównie z lat pięćdziesiątych oraz sześćdziesiątych XX wieku, kiedy to moda podkreślała piękno kobiecej sylwetki, a sukienki i spódnice bezwzględnie dominowały w damskiej garderobie.

Zachęcone przez Agnieszkę zabawiłyśmy się w modelki. Dla siebie wybrałam śliwkową klasykę i zwiewną sukieneczkę lawendowo-granatową. Ta pierwsza okazała się zbyt długa dla mojej figury. Mam króciutkie nóżki, a ten fason dodatkowo optycznie je skraca. Druga natomiast okazała się rewelacyjna. Wyjątkowo przyjemna w dotyku tkanina i mój ulubiony akcent kolorystyczny nadaje tej kreacji pierwszą pozycję w moim rankingu. Ola zakochała się w brązowej sukni i muszę przyznać, że wyglądała w niej po prostu zachwycająco.



czwartek, 28 sierpnia 2014

Torebki z papierków

W podwórku kamienicy przy ul. Sławkowskiej 11 ukryty jest sklepik, którego właścicielka, Agnieszka Rochon, uwielbia przedmioty piękne, niezwykłe i stworzone przez polskich rękodzielników. Na pochwałę szczególnie zasługuje promowanie sztuki upcyklingowej. Właśnie takie różne odzyskane skarby znaleźć można w butiku PAON nonchalant. Wybrałam się tam, w towarzystwie Basi, Marty i Krysi, na prezentację drugiego życia papierowych odpadów codzienności. Nie mogłyśmy się oczywiście powstrzymać od zrobienia małej spontanicznej sesji fotograficznej.


Agnieszka Rochon

Wystawa torebek z papierków odbyła się w dniu 15 sierpnia 2014 r. Podczas wieczoru Agnieszka zaprezentowała prace sygnowane trzema markami: PIUECO, FRILLS oraz MAKKIREQU. Projektanci z tej pierwszej i tej drugiej wyplatają swoje wyroby z modułów, natomiast trzecia autorka specjalizuje się w papierowej wiklinie. Niektóre papierki nie pozostają anonimowe i artyści zdradzają ich pochodzenie: wykorzystują na przykład opakowania po słodyczach, komiksy, plakaty, obrazki, zapisy nutowe, itd. Jak podkreśliła nasza gospodyni, wszystkie eksponaty połączyło kreatywne podejście do tradycyjnych rękodzielniczych technik, świadome odpowiedzialności za otaczające nas środowisko naturalne.



W butiku nabyć można nie tylko torebki i inne modne dodatki. Zostałam poproszona o prezentację "na ludziu" jednego z ażurowych wdzianek. Leżało idealnie i pewnie skusiłabym się na zakup, gdyby kolorystyka podążała w stronę fioletu.



czwartek, 24 lipca 2014

Pokaz etnomody

Tradycyjnie podczas Festiwalu Etnomania 2014 odbył się również pokaz mody. Swoje kolekcje przedstawili: Anna Starosta, Tustela, Uzi Fride, Monika Dąbrowa oraz Monkynaoko. Każdy projektant na swój sposób podszedł do zagadnienia wykorzystania motywów ludowych we współczesnym wzornictwie. Najczęściej pojawiały się pasiaki i kwieciste formy. Nie mogło oczywiście zabraknąć słynnych spódniczek słowiańskich, ale nieskromnie stwierdzam, że w porównaniu z moim egzemplarzem z pracowni Krawiectwo Melanii wypadły one bardzo blado. Zastosowanie białego tiulu jako podszewki jest nie tylko niepraktyczne, ale też po prostu nieciekawie wygląda, niczym wystająca niechlujnie bielizna. Zresztą, sami zobaczcie, że to właśnie czerń pasuje tutaj idealnie.



Zaprezentowane podczas pokazu stroje nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia. Na tle wszystkich kolekcji wyróżniały się jedynie projekty Moniki Dąbrowy. Artystka zachowała surowość formy gładkich tkanin, wprowadzając do nich drobne elementy ozdobne z koronki klockowej. Połączenie takie sprawiło, że właśnie ta odzież ujęła mnie swoją prostotą oraz dyskretną elegancją i tylko te modele mogłabym dobrowolnie na siebie założyć. 

Kreacje pozostałych twórców były w większości, niestety, przejaskrawione i przeładowane wzorzystością. Przesyt jest odwiecznym wrogiem estetyki, a ludowość nie musi przecież być synonimem pstrokacizny i tandety. Pikowane spódnice skojarzyły mi się z kurtkami modnymi na targowiskach w latach osiemdziesiątych, a te ze ściągaczem na dole wyglądały, jakby modelka ubrała na siebie... szeroki rękaw. Równie szpetne, moim zdaniem, były "rogate" spódniczki. Te udziwnione kształty nie dość, że są niewygodne, to jeszcze dodatkowo deformują sylwetkę. Ale oczywiście o gustach nie należy dyskutować.






Spośród ubiorów, jakie znaleźć można było na stoiskach wystawców, spodobała mi się jedna czarna dziergana suknia, chociaż ten czerwony kwiat uważam tutaj za zbędny dodatek. Kreacja pochodzi z butiku Wesołe Szydełko.