Budowę zamku na przed wiekami wygasłym wulkanie rozpoczęto w 1319 r. z inicjatywy kasztelana krakowskiego Nawoja z Morawicy z przeznaczeniem na nową siedzibę rodu. Powstały wówczas drewniane zabudowania z potężną gotycką wieżą, określaną na cześć fundatora Wieżą Nawojową. Prace murarskie rozpoczął syn protoplasty, Jędrzej, piastujący funkcję wojewody krakowskiego i sandomierskiego. Przyjął on nazwisko Tęczyński w pełni integrując rodzinne losy z terenem, na którym się osiedlili oraz nawiązując do pobliskiej wsi o ówcześnie brzmiącej nazwie Tęczyn Mały. Rozbudowę warowni kontynuował kolejny potomek, Jaśko, i to on wzbogacił zamkowe wzgórze o kaplicę. Z czasem tuż obok powstały również: folwark, łaźnia, browar ze słodownią i dom praczek.
Gruntownej przebudowy w stylu renesansowym dokonał około roku 1570 kasztelan Jan Wojnicki. Powstały trzy skrzydła, otwarte ku zachodowi, zdobione renesansowymi attykami, gzymsami i krużgankami. Prace budowlane ciągnęły się aż do początku XVII w. Zamek wraz z podgrodziem został otoczony murem kurtynowym, a od północy wzmocniono go basteją wjazdową, natomiast od południa dwiema pięciokątnymi bastejami. Od strony północnej rozciągały się ogrody, a od strony zachodniej i południowej - winnice. Ostatnią dużą inwestycją była przebudowa kaplicy zamkowej.
Pierwszym sztyletem wbitym w serce tenczyńskiej warowni okazał się potop szwedzki. Fałszywa informacja o ukrywaniu narodowego skarbu w Tenczynie ściągnęła do niego w 1655 szwedzkie wojska. Splądrowali zabudowania, a opuszczając je, dla wyrażenia wściekłości - podpalili. Przyczyniło się to do architektonicznej degrengolady. Częściowo odbudowane zamczysko zostało trafione gromem z nieba w 1768 roku i był to już cios śmiertelny.
Do czasów współczesnych przetrwały ślady imponującego wjazdu do zamku - pierwotnie był to barbakan i nietypowa sień o długości ok. 60 metrów, przysklepiona i wyposażona w otwory strzelnicze w ścianie zewnętrznej. Zachowały się również ruiny trzech baszt średniowiecznych. Najstarsza baszta od północy nazywana jest Dorotką, od wschodu widać Izabelę, a od strony południowo-wschodniej basztę więzienną - turmę. Ponadto w Tenczynie podziwiać można ruiny dwóch bastei - Grunwaldzkiej i Tęczyńskiej, pozostałości budynków mieszkalnych oraz kaplicy, nie ma natomiast dojścia do sklepionych komnat. Aktualnie zamek niedostępny jest dla zwiedzających. Kiedyś nazywano go drugim Wawelem. Teraz gości tam wyłącznie dzika przyroda, a mi brakuje słów właściwych dla ogromu głupoty, która doprowadziła to magiczne miejsce do tak nieodwracalnych zniszczeń. Wszystkie powyższe fotografie pochodzą z mojego prywatnego archiwum, kiedy jeszcze można było dotknąć okruchów historii. Więcej informacji o zamku znaleźć można na przykład tutaj.
Nietrudno sobie wyobrazić,że to był cudny zamek!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w czasie przeszłym...
Usuńmnie takie miejsca wzruszają..
OdpowiedzUsuńDokładnie, mariaż baśniowości i emocji ;)
UsuńWOW!
OdpowiedzUsuńpiękne miejsce i niesamowite
Niestety, aktualnie dla zwykłych ludzi niedostępne...
UsuńNIESAMOWITY ! uwielbiam takie miejsca
OdpowiedzUsuńZauważyłaś, że na jednym zdjęciu słońce sprawiło wrażenie, jakby duchy zaświeciły światło w niedostępnych komnatach?
UsuńMusiał być piękny, chociaż muszę przyznać, że ruiny są imponujące :) W moim mieście był Pałac, który niszczyli mieszkańcy (przez państwo został przekazany pracownikom PGR na mieszkania, a wiadomo co oni z tym robili) Kilka lat temu kupił go pewien entuzjasta zabytków i odrestaurował. I muszę przyznać, że zrobił to z klasą :) pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńPrzyślij go do Krakowa - mamy przepiękny zabytkowy fort, który popada w ruinę w imię urzędniczej korupcji ;)
Usuń