Z Bogną Perz-Kruczek
Chwili wzruszenia dostarczyła przemowa małżonki nieżyjącego już artysty. Bogna Perz-Kruczek opowiadała o swoim mężu z ogromem miłości i czułości. Jak sama wspomniała, bardzo brakuje jej wydarzeń pozwalających uchronić jego twórczość przed mrokiem zapomnienia.
Bolesław Chromry (czwarty z lewej)
Moją uwagę przykuły rzeźby Mariana Kruczka. Balansują one na krawędzi absurdu i drwiny, gdyż tworzywo stanowią tutaj przedmioty pierwotnie pozbawione wymiaru artystycznego, a więc odpady przemysłowe. Kawałki niepotrzebnego złomu w dłoniach artysty nabrały swoistej baśniowości i poetyki. Moim faworytem został stwór uzbrojony w widły. Żelazne metafory i surrealistyczny humor idealnie ze sobą współgrają.
Nie dociera do mnie natomiast przekaz współczesnego malarstwa bezpośrednio naściennego. Coś, co na przypadkowym budynku uznane zostanie za akt wandalizmu, w galerii zyskuje nagle etykietę dzieła sztuki. Nie spodobała mi się ta część wystawy. Niektóre rysunki odebrałam jako niesmaczne, a nawet wulgarne, więc z premedytacją pomijam je w mojej małej fotograficznej relacji.
W przestrzeni galerii przy placu Szczepańskim oglądać można było także prace innych artystów. Jednak również w ich przypadku miałam bardzo podobne odczucia. Prezentowane rzeźby odebrałam jako interesujące, natomiast wymalowane na ścianach grafiki nie zrobiły na mnie absolutnie żadnego wrażenia. Udostępniona na piętrze instalacja audiowizualna przeszła wobec mojego artystycznego zmysłu bez echa. Oczywiście zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii na temat bieżącej aranżacji wnętrz Bunkra Sztuki. Miłośnicy plakatu i komiksu na pewno odnajdą się w tamtejszych rysunkach oraz napisach. Wystawa potrwa do 18 sierpnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz