Wygrzebałam nieco moich kolczykowych staroci na konto wakacyjnej zabawy u Majaleny. Powstał taki nieszablonowy minipamiętnik. Brak nadwornego fotografa sprawia, że zdjęcia nauszne pojawiają się sporadycznie, ale nie mogę przekonać się do selfie.
Poniedziałek.
Ktoś rzucił myśl natrętną jak mucha, że po dwudniowym weselu kierowca powinien przebadać się alkomatem. Poszukiwanie lokalnych policjantów zajęło nam całe popołudnie. Nie było ich w gnieździe, a nie wiedzieliśmy, w którą stronę polecieli, zatem kręciliśmy się po koźmińskim rynku w oczekiwaniu na ich powrót. Promile okazały się zerowe i mogliśmy w końcu ruszyć na południe. Fuksje to ostatnio moje ulubione kolczyki. Zrobiłam je z filcu prasowanego i koralików.
Wtorek.
Pojechałyśmy załatwić papierkologię na uczelni. Przemiła pani Ania z dziekanatu zasugerowała mi, że też powinnam iść na studia. Na Uniwersytecie Jagiellońskim jeszcze nie studiowałam. Właściwie to dawno nie studiowałam. Poczułam słodki smak pokusy. Do niebiesko-dżinsowej wersji mojego stroju wybrałam makramowe kolczyki na bazie nakrętki z butelki.
Środa.
Mam bardzo ścisły podział kolorystyczny moich ubrań. Te do pracy utrzymują się w tonacjach biało-granatowo-niebiesko-turkusowych. Tym razem całości dopełniły jedne z moich pierwszych kolczyków, srebrzyste koralikowe winogronka.
Czwartek.
Pokusa okazała się zbyt silna, żeby przejść obok niej obojętnie. Postanowiłam rozpocząć nowe studia. Wykopałam stare dyplomy, pokserowałam i nawet zrobiłam zdjęcie legitymacyjne. Wyszło koszmarnie. Wyglądam na nim jak chomik z napakowanymi polikami. Okazało się, że rejestracja na studia nie jest wcale prosta. Za moich czasów nie istniało takie zjawisko jak suplementy do dyplomów, natomiast moje świadectwo maturalne zaginęło przed wiekami w czarnej dziurze któregoś z dziekanatów. Nie wiem, czy uda się je odnaleźć. Studencki zapał gwałtownie ostygł. Pomyślę o tym w przyszłym tygodniu. Do prostej turkusowej sukienki idealnie pasowały mi równie proste kolczyki z turkusowym koralikiem.
Piątek
Po południu wybraliśmy się na wycieczkę rowerową. Osobiście uważam, że jazda na rowerze polega jednak na pedałowaniu, a nie na wnoszeniu miejskiego roweru stromymi ścieżkami dla kozic górskich. Poobijał mnie z niezwykłą precyzją. Do domu wróciłam z pokaźną kolekcją siniaków na nogach. Muszę sprawdzić, czy w krakowskim ogrodzie zoologicznym nie mają wakatu dla ocelota, bo mam teraz pełne kwalifikacje na to stanowisko. Na wyprawę zabrałam leciutkie kotki w srebrnej tonacji. To jedyne kolczyki w tym zestawieniu, których nie zrobiłam sama. Wygrałam je w konkursie.
Sobota.
Młodzież zaprosiła mnie na imprezę. Nie rozumiem, czemu innych rodziców nigdy nie zapraszają. Może traktują mnie jak studentkę, chociaż pokonały mnie bariery rejestracyjne? W młodzieżowe klimaty wkomponowałam się pacyfistycznymi kolczykami.
Niedziela.
Boję się burzy. Najczęściej ukrywamy się z kotem pod kołdrą i czekamy aż minie. Nie zawsze jednak mam przy sobie kota i kołdrę. Na zakończenie tego tygodnia wybrałam skromny, ale elegancki koralik w kolorze mojego samochodu.
Kolczykowe zestawienie zgłaszam do wakacyjnej zabawy u Majaleny "Co gra w duszy, to na uszy".
Świetne kolczyki,a opis tygodnia bardzo wciągający mogłaby jeszcze czytać dalej......i dalej...... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNo cóż....miałaś intensywny i interesujący tydzień:):)
OdpowiedzUsuńKolczyki ciekawe i na pewno można je zestawiać z różnymi ubraniami na wiele sposobów !!!
Ale super!!! Świetne takie pamiętnikowe podsumowanie. Bardzo miło Cię zobaczyć i cieszę się że mogępodziwiać Twoje kolczyki. Kotki skradły moje serce, a makramowe kolczyki bardzo mi się podobają.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz bardzo dziękuję za podsumowanie.
Pozdrawiam serdecznie.
Super pomysł na takie podsumowanie- az sie zastanawiam...Buziaki!
OdpowiedzUsuń