Pomysłodawcą eksperymentu był Małopolski Instytut Kultury. Spotkanie wprowadzające nas w narrację społeczną koordynowała Weronika Idzikowska. W ciągu tygodnia musiałam zebrać historie o miejscach, z którymi związane są wyjątkowe wspomnienia, zupełnie zmieniające postrzeganie danej przestrzeni. Relacje moich przyjaciół subiektywnie przetworzyłam na kod wizualny za pomocą aparatu fotograficznego i ubrałam w moje własne słowa. Jedna z historii rozgrywa się w kamienicy, w której zaprezentowana została wystawa.
Ekspozycja w dość abstrakcyjnym ujęciu połączyła w sobie fotografię, psychologię i poezję. Trzynaście, często bardzo osobistych, opowieści o miejscach, w których zaistniały silne emocje, zostało zamknięte w wizualizacjach. Każdemu ze zdjęć towarzyszy ekfraza, w której opisałam przeżycia moich bohaterów. Wszystkie efekty uzyskałam dzięki obiektywom własnej konstrukcji, grze świateł czy, po prostu, dzięki ulotności chwili.
Na wystawie przedstawiłam następujące historie:
1. Mitsu "Dywan"
2. Dominika "Golejów"
3. Ola "Rudawa"
4. Maciek "Szkoła"
5. Marcin "Bieszczady"
6. Kuba "Kamienica"
7. Łukasz "Ulica"
8. Iza "Dom"
9. Martyna "Park Krakowski"
10. Monika "Kraków"
11. Antoni "Zagórzyce"
12. Ewa "Mikołajki"
13. Marzena "Sąd"
Dywan
leżę
do góry słowami
trzymam sufit
za rączkę
kropki
jak pchły
skaczą
po dywanie
zbliżają się
do siebie
przenikają się
zmieniają w ósemki
osiem zawsze wygrywa
Mitsu, dywan w mieszkaniu studenckim, Kraków
Golejów
na skraju lasu
wyplataliśmy
wianki przyjaźni
pocałunki
jak krople rosy
rozsypywały się
po trawie
złota rybka
notowała nasze życzenia
na tafli jeziora
a psotny wietrzyk
przestawiał
szyk zdań
licealne miłości
zniknęły
na osi czasu
wspomnienia
schowaliśmy
do kieszeni
i rozeszliśmy się
w przeciwnych kierunkach
rybka
pokryła
nasze nagie ciała
srebrem milczenia
Dominika, jeziora w Golejowie koło Staszowa
Rudawa
szum rzeki
uspokaja mnie
wycisza
relaksuje
gwiazdy
spadają
z aksamitu nieba
odbijają się
od powierzchni wody
i miękko lądują
w trawie
wygrzewają się
w promieniach porannego słońca
gotowe
do spełniania moich marzeń
Ola, nad brzegiem Rudawy, Kraków
Szkoła
brałem udział
w olimpiadzie rejonowej
po latach
odwiedziłem
budynek szkoły
w której zmagałem się
z tematem
„sól soli nie równa”
niewidzialne kryształki
wzbiły się
niczym kurz
i zawirowały
nad podłogą
ściany
pokryły się
transparentnymi chemicznymi wzorami
zobaczyłem
małego chłopca
pochylonego
nad arkuszem
podchwytliwych pytań
wzruszyłem się
Maciek, SP przy ul. Szlachtowskiego w Krakowie
Bieszczady
ostrze nożyczek
wypłoszyło
wiatr z moich włosów
skórzana kurtka
ukryła się
za rzędem garniturów
siedzisko stalowego rumaka
zmieniło się
w miękki fotel
moje życie
wystroiło się
w perły śmiechu żony i córki
czasami
czuję
że leśne bieszczadzkie drogi
tęsknią
za samotnym jeźdźcem
i obiecuję
przyjadę
niedługo
z rodziną
Marcin, Bieszczady
Kamienica
strome schody
prowadzą mnie
do krainy czarów
gwar
ludzkich serc
rozlewa się
po ceglanych piwnicach
karmelowe
światło
czule dotyka
barowych gości
pikantna
muzyka
miesza kolory
w alkoholowych drinkach
Jakub, kamienica przy ul. Grodzkiej w Krakowie
Ulica
pomiędzy
drzwiami taksówki
a krawężnikiem
spotkały się
nasze usta
w niepewności
pierwszego pocałunku
jeszcze
nie wiedziałem
czy w głowie
szumiały mi
echa imprezy
czy był to
krzyk rodzącej się miłości
do mojej żony
Łukasz, ulica Kazimierza Wielkiego w Krakowie
Dom
bliscy
którzy zasnęli na zawsze
powracają do mnie
w snach
i rozpalają
domowe ognisko wspomnień
drewniana podłoga
skrzypi
kołysankę
leniwy kot
je
z jednej miski z myszami
skrzydła motyla
tańczą
na koronkowej firance
pamięci o szczęśliwym dzieciństwie
Iza, wyburzony dom rodzinny w Krakowie
Park Krakowski
chciałeś zabrać mnie
w podróż na księżyc
narysowałam kredą
kontur
na parkowej alejce
i zaprosiłam cię
do środka
odlecieliśmy razem
mocno wtuleni
w swoje oddechy
a księżyc
uśmiechał się
życzliwie
witając nas
w swoich progach
Martyna, Park Krakowski
Kraków
zdrapany
z historycznych murów
tynk współczesności
odkrywa
tajemnice
niezwykłego miasta
pod stopami
pulsują
ślady minionych pokoleń
każdy spacer
otwiera
nowe okno
mojej wyobraźni
Monika, Kraków
Zagórzyce
w Krakowie
powietrze
jest
trujące
uciekamy
do naszej podmiejskiej oazy
sąsiad
merda ogonem
i pyta
jakie smakołyki
przywieźliśmy
bocian
podgląda nas
zza węgła
sarna
pozdrawia
błyskiem lusterka
jaszczurka
stroi się
w słoneczne promienie
jesteśmy
w raju
Antoni, działka w Zagórzycach
Mikołajki
cyklon
spojrzał
w kierunku Mazur
w jego źrenicy
odbiły się
nasze roześmiane twarze
łypnął
przekrwionymi białkami
gwałtownie
chlusnął
czarną farbą
w nieskazitelnie czysty błękit
w furii
przewracał
żaglówki
uciekaliśmy
czując
jego trupi oddech
na plecach
zdążyliśmy
uchwycić się
brzegu
ale
znalazł
inne ofiary
Ewa, biały szkwał na Mazurach
Sąd
przychodziliśmy
tutaj
z naszym synkiem
patrzyliśmy
jak
stawia
pierwsze kroczki
słuchaliśmy
jak
wypowiada
pierwsze słowa
łączyły nas
jego maleńkie rączki
nagle
sprawiłeś
że nad placem zabaw
zaszło słońce
teraz widzę
tylko sąd
w którym pękło
moje serce
Marzena, budynek sądu w Krakowie
Szczególnie chciałabym podziękować za obecność na tym ważnym dla mnie wydarzeniu moim Rodzicom oraz Pani Profesor Janinie Jeleńskiej-Papp. Za pomoc techniczną w aranżacji wystawy ogromne podziękowania należą się: Robertowi Polańskiemu, Pawłowi Janikowi oraz Mitsu. Dziękuję autorom opowieści wykorzystanych w projekcie.
Dziękuję również wszystkim osobom, które zdecydowały się spędzić ze mną ten niezwykły wieczór.
Na "Heterotopie codzienne" zerknąć można do 5 sierpnia 2015 r. włącznie w pubie "Grodzka 42 Hard Rock Music". Wystawa prezentowana jest w sali na parterze, otwartej od 17:00 do 22:00, ul. Grodzka 42 w Krakowie. Na deser wernisażowe kadry uchwycone przez Roberta Polańskiego i przez moją siostrę Ewę.
Gratuluję spełnienia marzeń, piękny plan i jego realizacja. Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńGratuluję i ja :-*
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńSerdeczne gratulacje! Ciekawy pomysł, interesujące zdjęcia i ich ekspozycja. Życzę dalszych sukcesów i niezwykłych inspiracji !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie J. Jeleńska-Papp