Raz w roku w moim Instytucie odbywa się bal kostiumowy. Tematem przewodnim bieżącej edycji miały być bajki, baśnie, mity i legendy.
"Będę Kotem w Butach" - pomyślałam. - "Ubiorę buty."
Ale po uczelnianych korytarzach rozchodziły się podekscytowane szepty rzymskich i greckich boginek, którym wtórowało wzdychanie gnijących panien młodych.
"Jednak buty to za mało" - naszła mnie refleksja. - "Potrzebuję szpady."
Okazało się, że wśród moich znajomych nie ma miłośników szermierki. Rozejrzałam się po domu. Patyk podtrzymujący łodygę kwiatka, podstawka spod zestawu lizaków, pianka zabezpieczająca z pudełka po komputerze, srebrny lakier w sprayu i szpada gotowa. Rozpędziłam się i podrasowałam kapelusz, podszywając zawadiacko rondo z jednej strony i dodając strusie pióro. Pelerynkę zrobiłam z podszewki sukienki, którą kiedyś ambitnie pocięłam, aby dostosować do wymogów współczesności. Całości dopełnił pożyczony od Mitsu gotowy czarny ogon przypięty z tyłu paska.
Konkurs na najlepsze przebranie wygrałam walkowerem. Reszta studenckiej braci ubrała się normalnie. W powietrzu zawisło pytanie: czy jestem w tym towarzystwie najbardziej dziecinna czy może to moja fantazja ułańska pozostaje bezkonkurencyjna?
Dobry pomysł się opłacił ;-)
OdpowiedzUsuńJak się bawić, to się bawić, nie jesteś dziecinna, to oni są za starzy na zabawy !
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, lat temu ... dużo, wraz z naszą grupą teatralną grałam w baśni i byłam właśnie kotem w butach :)
Pozdrawiam i czekam na Twój adres ...