Moje zainteresowanie architekturą oscyluje głównie wokół historii sztuki. Najbardziej przyciągają mnie wszelkie zamczyska, pałace i dwory z różnych epok. Twierdze wyłącznie o charakterze militarnym, pozbawione arystokratycznego blichtru, mniej przykuwały moją uwagę do czasu odkrycia, niedostępnego dla mieszkańców, fortu reditowego 7 Bronowice. Wyjaśnię przy okazji kontrowersje wokół nomenklatury tego obiektu. W rzeczywistości w materiałach archiwalnych funkcjonuje rozszerzenie nazwy "Za Rzeką". Udostępnienie austriackiej dokumentacji nastąpiło jednak już na etapie zaawansowanych badań historycznych, stąd też w literaturze utrwaliło się wtórne określenie związane z lokalizacją budowli, czyli "Bronowice". Używanie obu tych terminów jest zatem jak najbardziej poprawne.
Na zespół krakowskich fortyfikacji, nazywany Twierdzą Kraków, składa się bogate lapidarium przykładów sztuki obronnej rozsypanej na przestrzeni wieków. Wawel oraz średniowieczne baszty cechowe spotykają się z kościuszkowskimi założeniami z XIII wieku w pierścieniach pozostawionych przez Austriaków. Na spacer po austriackich umocnieniach zaprosił nas Dom Zwierzyniecki, oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Dodatkowo skusiło nazwisko przewodnika. Krzysztof Wielgus jest dla mnie niekwestionowanym autorytetem w zakresie znajomości architektury fortecznej.
Krzysztof Wielgus
Po obszernym wykładzie o stylach obronności kształtujących się wraz z rozwojem taktyk wojennych oraz pojawianiem się nowych typów broni, udaliśmy się na spacer po forcie cytadelowym 2, rozciągającym się wokół Kopca Kościuszki. Obiekt ten powstał w latach 1850-1856 i należał do I obszaru warownego. Ukształtowanie terenu, pozornie sprawiające wrażenie naturalnego, okazuje się przemyślaną koncepcją. Niecka, w której obecnie młodzież urządza imprezy przy ognisku, to pozostałości po szańcu. W lesie otaczającym wzgórze odnaleźć można również ślady dawnej strzelnicy. W wizualizacji pierwotnego wyglądu systemu obronnego pomagają eksponaty zgromadzone na muzealnej wystawie zatytułowanej "Twierdza a Miasto Kraków 1846-1918".
Zieleń od wieków współpracowała z projektantami fortyfikacji, przejmując funkcję maskującą. Obecnie jednak, bardzo mocno zaniedbana, ukrywa więcej niż powinna. Przedzierając się przez gęstwinę trudno zauważyć, że znajdujemy się na terenie fosy. Komercyjna część obiektu doczekała się rewaloryzacji, ale, niestety, te mniej reprezentatywne elementy fortu traktowane są po macoszemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz