Kot z papierowej wikliny będzie mieszkał w zielonej kuchni. Wybrałam dla niego odcień miętowy, gdyż taki aromatyczny kolor najbardziej, według mnie, pasuje do sztuki kulinarnej. Kot, oprócz funkcji ozdobnej, pełni również rolę skrytki. Po zdjęciu główki, można ukryć coś w koszyczku wielkości szklanki. Ogon układa się w formie uszka, więc można wygodnie przestawiać kociaka w różne miejsca w zależności od fantazji. Anatomię kotów-schowków zobaczyć możecie na przykładzie mojego osobistego lawendowego kompletu.
Wieczór kojarzy mi się z kotem. Właściwie wszystko z kotem mi się kojarzy, ale wieczory szczególnie. Kiedy wracam do domu na wpół przytomna ze zmęczenia, zawsze wita mnie relaksacyjne mruczenie. Wartością dodaną majowych wieczorów jest zapach przyrody. Miętowy kot świetnie wpisuje się w tą symbolikę, zatem zgłaszam go na wyzwanie do Klubu Twórczych Mam.
Kalendarium
* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
niedziela, 31 maja 2015
środa, 27 maja 2015
Kot w kratkę
Kot w kropki padł ofiarą kidnapingu. Pustkę wypełnić postanowił kot w kratkę. Uszyłam go z bawełnianych resztek po Adasiu. Kot siedzi na walizce. Nie wiem, jak sobie poradzi w podróży, bo jest ona czterokrotnie od niego większa. Kot twierdzi, że spakował wyłącznie najpotrzebniejsze rzeczy. Walizkę zrobiłam z tekturek, natomiast geometryczne wzory narysowałam kredkami tak, żeby idealnie pasowały do kociego namaszczenia.
Mojego brelokota i jego zestaw podróżny zgłaszam do geometrycznego wyzwania w Szufladzie.
Mojego brelokota i jego zestaw podróżny zgłaszam do geometrycznego wyzwania w Szufladzie.
Etykiety:
Brelok,
Ekosztuka,
Moje prace,
Wyzwanie
wtorek, 26 maja 2015
Straszne zaproszenie
Zapraszam śmiałków na ekstremalne przeżycie: Noc Grozy w Bibliotece. Jeśli tylko przeżyję, obiecuję relację na blogu. Szczegóły na plakacie.
Etykiety:
Aktualności
poniedziałek, 25 maja 2015
Skórka z lamparta
W przydasiowym pudle na swoje drugie życie czekała samotna rękawiczka w różnych odcieniach brązu pomiędzy kremem a czernią: beżowym, cynamonowym, herbacianym, mahoniowym oraz kakaowym. Inspiracją do jej metamorfozy stał się lampart Majaleny. Brakujące kolory w zadanej palecie uzupełniłam morskimi i turkusowymi koralikami. Jak zrobić bransoletkę pokazywałam we wcześniejszym poście.
Kolory na zdjęciach mocno są przekłamane w stosunku do rzeczywistych. Pstrokata włóczka, wydziergana w dość luźnym ściegu, jest bardziej brązowa. Druga fotografia przedstawia mój najnowszy fotograficzny eksperyment. Zrobiłam sobie dodatkowy obiektyw z lusterek. Bransoletka jest tylko jedna, a jej klony to iluzja. Zgłaszam moją pracę na wyzwanie majowej palety kolorów u Majaleny.
Kolory na zdjęciach mocno są przekłamane w stosunku do rzeczywistych. Pstrokata włóczka, wydziergana w dość luźnym ściegu, jest bardziej brązowa. Druga fotografia przedstawia mój najnowszy fotograficzny eksperyment. Zrobiłam sobie dodatkowy obiektyw z lusterek. Bransoletka jest tylko jedna, a jej klony to iluzja. Zgłaszam moją pracę na wyzwanie majowej palety kolorów u Majaleny.
Etykiety:
Bransoletka,
Ekosztuka,
Moje prace,
Wyzwanie
poniedziałek, 18 maja 2015
Konwaliowa bransoletka
Uwielbiam konwalie. Do pełni doskonałości brakuje im tylko odrobiny fioletu, ale nawet białe dzwoneczki zachwycają. Najmilsze wspomnienie pochodzi z czasów studenckich. W dniu moich imienin koledzy wykupili wszystkie bukieciki od ulicznych handlarek i zaczaili się na mnie przy wejściu do laboratorium z chemii nieorganicznej. Prowadzący zajęcia, na widok mojego rozanielenia, potraktował mnie bardzo ulgowo. Z pewnością nie myślałam wtedy o składzie menzurek.
Od wielu lat maj w moim ogrodzie pachnie konwaliami. Długo zastanawiałam się, jak ten piękny motyw najlepiej uchwycić w biżuterii. Uplotłam prostą bransoletkę makramową na bazie z gumki. Wykorzystałam zielony sznurek. Gumka fabrycznie była biała, ale zabarwiłam ją na zielono. Na zdjęciach, nie wiem czemu, kolor wychodzi przekłamany i wydaje się niebieskawy, w rzeczywistości jednak z niebieskim nic wspólnego nie ma. Białe, perłowe koraliki na pętelce ze sznurka imitują konwaliowe kwiatuszki. Do każdej łodyżki dołożyłam po dwa rozchylone, długie i szerokie listki w splocie makramowym.
Pracę zgłaszam na wyzwanie kwiatowe u Agatki. Towarzyszy mi nieodparte uczucie, że tym razem wyobraźnia mnie poniosła. Nigdy wcześniej nie widziałam konwaliowej bransoletki.
Od wielu lat maj w moim ogrodzie pachnie konwaliami. Długo zastanawiałam się, jak ten piękny motyw najlepiej uchwycić w biżuterii. Uplotłam prostą bransoletkę makramową na bazie z gumki. Wykorzystałam zielony sznurek. Gumka fabrycznie była biała, ale zabarwiłam ją na zielono. Na zdjęciach, nie wiem czemu, kolor wychodzi przekłamany i wydaje się niebieskawy, w rzeczywistości jednak z niebieskim nic wspólnego nie ma. Białe, perłowe koraliki na pętelce ze sznurka imitują konwaliowe kwiatuszki. Do każdej łodyżki dołożyłam po dwa rozchylone, długie i szerokie listki w splocie makramowym.
Pracę zgłaszam na wyzwanie kwiatowe u Agatki. Towarzyszy mi nieodparte uczucie, że tym razem wyobraźnia mnie poniosła. Nigdy wcześniej nie widziałam konwaliowej bransoletki.
Etykiety:
Bransoletka,
Makrama,
Moje prace,
Natura,
Wyzwanie
niedziela, 17 maja 2015
Kot w kropki
Nie przepadam za kolorami ecru, kremowym czy beżowym. Przy mojej karnacji w bladych ubraniach staję się przezroczysta. Poza tym, dla mnie to taka biel w podeszłym wieku i kojarzy mi się z pożółkłymi firankami w mrocznych, zapuszczonych wnętrzach.
Brelokot miał być jeden z konkretnym przeznaczeniem. Po uszyciu, oczywiście w całości ręcznym, zderzyłam się ze spojrzeniem Shrekowego Kota w Butach i usłyszałam: "ciociu, ten breloczek jest ładny." Nie miałam wyjścia. Pojawiła się dodatkowa kocia parka. Prototyp natomiast uprowadzony został przez Izę, która odwiedziła mnie, zanim zdążyłam zapakować go do koperty. Muszę przygotować nowy upominek.
Moje brelokoty powstały ze skrawków jedwabiu w kolorze ecru w czarne kropki. Kształty zmodernizowałam przy kolejnych, więc są większe, gdyż zabrakło mi cierpliwości do wpychania wypełnienia w zbyt wąskie elementy. W pierwszej wersji oczka i nosek wyszyłam kordonkiem. W pozostałych wykorzystałam koraliki. Brelokoty nadają się do prania - wystarczy na tą okoliczność odpiąć metalowe kółeczko.
Kociaki zgłaszam na wyzwanie w kolorze ecru u Danutki. Lubię takie zabawy, bo uruchamiają kreatywność w konkretnym temacie. Pozwalają też poznać innych twórców. Minusem, z mojego punktu widzenia, są komentarze, kreślone na zasadzie szkolnej wycieczki: "tu byłem ja". Wiem, że czas nie pozwala uczestnikom rozpisać się na każdej stronie, ale dla mnie o wiele bardziej wartościowe są nie te słowa pozostawione grzecznościowo, ale takie płynące z serca.
Brelokot miał być jeden z konkretnym przeznaczeniem. Po uszyciu, oczywiście w całości ręcznym, zderzyłam się ze spojrzeniem Shrekowego Kota w Butach i usłyszałam: "ciociu, ten breloczek jest ładny." Nie miałam wyjścia. Pojawiła się dodatkowa kocia parka. Prototyp natomiast uprowadzony został przez Izę, która odwiedziła mnie, zanim zdążyłam zapakować go do koperty. Muszę przygotować nowy upominek.
Moje brelokoty powstały ze skrawków jedwabiu w kolorze ecru w czarne kropki. Kształty zmodernizowałam przy kolejnych, więc są większe, gdyż zabrakło mi cierpliwości do wpychania wypełnienia w zbyt wąskie elementy. W pierwszej wersji oczka i nosek wyszyłam kordonkiem. W pozostałych wykorzystałam koraliki. Brelokoty nadają się do prania - wystarczy na tą okoliczność odpiąć metalowe kółeczko.
Kociaki zgłaszam na wyzwanie w kolorze ecru u Danutki. Lubię takie zabawy, bo uruchamiają kreatywność w konkretnym temacie. Pozwalają też poznać innych twórców. Minusem, z mojego punktu widzenia, są komentarze, kreślone na zasadzie szkolnej wycieczki: "tu byłem ja". Wiem, że czas nie pozwala uczestnikom rozpisać się na każdej stronie, ale dla mnie o wiele bardziej wartościowe są nie te słowa pozostawione grzecznościowo, ale takie płynące z serca.
Etykiety:
Brelok,
Ekosztuka,
Moje prace,
Wyzwanie
sobota, 16 maja 2015
Zapomniany ogród
Do tego zielonego zakątka ukrytego w Łapanowie od lat nikt nie zaglądał. Wśród zdziczałej przyrody zachowały się ślady dawnej świetności. Tajemniczy ogród z pewnością wymaga pielęgnacji, ale nawet teraz urzeka swoim pięknem. Zaintrygowały mnie ubiegłoroczne kwiaty hortensji, szczególnie te ażurowe. Chciałam je wykorzystać w rękodziele, ale, pochłonięta innymi zajęciami, zapomniałam sobie narwać.
1. Magnolia purpurowa (Magnolia liliiflora Desr.), 2. Bodziszek żałobny (Geranium phaeum L.), 3. Niezapominajka polna (Myosotis arvensis (L.) Hill),
4. Rogownica polna (Cerastium arvense L.), 5. Żywokost bulwiasty (Symphytum tuberosum L.), 6. Jaskier polny, jaskier odłogowy (Ranunculus arvensis L.),
7. Forsycja pośrednia (Forsythia × intermedia), 8. Mniszek pospolity, mniszek lekarski (Taraxacum officinale),
9. i 10. Hortensja krzewiasta (Hydrangea arborescens L.).
Etykiety:
Daleko od domu,
Natura
piątek, 15 maja 2015
Biały gołąb
Do mojego ogrodu przyleciał biały gołąb. Nie potrafię rozróżnić, czy był to samiec czy samica. Według poradnika dla hodowców tych ptaków, zachowanie gościa wskazywało na gołębicę. Męscy przedstawiciele gatunku podobno puszą się na widok nieznanych im osób, a dziewczynki są spokojne.
Symbolika gołębia w kulturze i wierzeniach mocno się zakorzeniła. W wielu religiach i mitologiach pełnią rolę stworzycieli świata. Właśnie pod postacią tego ptaka najczęściej przedstawiany jest Duch Święty. Gołąb pełnił również rolę bożego posłańca, przynosząc Noemu gałązkę oliwną na znak ustąpienia wód potopu. Jego wizerunek nad głową oznacza natchnienie. Siedem gołębic w aureoli metaforycznie przedstawia siedem darów Ducha Świętego.
Gołąb kojarzy się również z miłością i szczęściem. W krajach basenu Morza Śródziemnego symbolizuje kobiecość i grację. Elementy tańca flamenco bazują na pląsach tokującej gołębicy. Ruch wachlarzy i falban przy sukniach przypomina trzepot gołębich skrzydeł.
Biały gołąbek pokoju to symbol międzynarodowej przyjaźni. Łączy tradycję starożytną i chrześcijańską z dalekowschodnią. W Japonii ptak z mieczem w dziobie symbolizował zawieszenie broni. W Chinach przypisywany był Matce Ziemi jako posłannik niosący ze sobą płodność oraz długowieczność. Nawet na naszej scenie politycznej zwolennicy kompromisu i ugody nazywani są gołębiami. Oby było ich jak najwięcej.
Symbolika gołębia w kulturze i wierzeniach mocno się zakorzeniła. W wielu religiach i mitologiach pełnią rolę stworzycieli świata. Właśnie pod postacią tego ptaka najczęściej przedstawiany jest Duch Święty. Gołąb pełnił również rolę bożego posłańca, przynosząc Noemu gałązkę oliwną na znak ustąpienia wód potopu. Jego wizerunek nad głową oznacza natchnienie. Siedem gołębic w aureoli metaforycznie przedstawia siedem darów Ducha Świętego.
Gołąb kojarzy się również z miłością i szczęściem. W krajach basenu Morza Śródziemnego symbolizuje kobiecość i grację. Elementy tańca flamenco bazują na pląsach tokującej gołębicy. Ruch wachlarzy i falban przy sukniach przypomina trzepot gołębich skrzydeł.
Biały gołąbek pokoju to symbol międzynarodowej przyjaźni. Łączy tradycję starożytną i chrześcijańską z dalekowschodnią. W Japonii ptak z mieczem w dziobie symbolizował zawieszenie broni. W Chinach przypisywany był Matce Ziemi jako posłannik niosący ze sobą płodność oraz długowieczność. Nawet na naszej scenie politycznej zwolennicy kompromisu i ugody nazywani są gołębiami. Oby było ich jak najwięcej.
Etykiety:
Historia sztuki,
Natura
wtorek, 12 maja 2015
Fuksja
Ola zaprosiła mnie do spróbowania sił w wyzwaniu Galerii Variétés. Onieśmieliło mnie dzieło sztuki, inspiracja w tej edycji zabawy. Do wykonania tak niesamowitej biżuterii potrzeba czasu, cierpliwości, materiałów, narzędzi, wyobraźni oraz umiejętności. Moje wahania, czy zmierzyć się z tak trudnym tematem, przerwała Julcia. Podarowała mi fioletowe koraliki o gruszkowatym kształcie i skrawki filcu w idealnym odcieniu. Zagroziła również, że jeżeli natychmiast nie wezmę się do pracy, to poskarży swoim rodzicom, że zamiast się nią opiekować, przytulam się do poduszki.
Bazą każdego kolczyka jest duży fioletowy koralik na szpilce. Kwiatowe pręciki wykończyłam czterema małymi przezroczystymi koralikami i jednym większym z różowym refleksem. Zewnętrzne płatki wycięłam z filcu prasowanego w kolorze fuksji. Szypułkę uformowałam ze srebrnego wykończenia do koralików. Nieudolną podróbkę przewodniego motywu bezczelnie zgłaszam do artystycznego wyzwania Oli.
Bazą każdego kolczyka jest duży fioletowy koralik na szpilce. Kwiatowe pręciki wykończyłam czterema małymi przezroczystymi koralikami i jednym większym z różowym refleksem. Zewnętrzne płatki wycięłam z filcu prasowanego w kolorze fuksji. Szypułkę uformowałam ze srebrnego wykończenia do koralików. Nieudolną podróbkę przewodniego motywu bezczelnie zgłaszam do artystycznego wyzwania Oli.
Etykiety:
Filc,
Kolczyki,
Moje prace,
Wyzwanie
poniedziałek, 11 maja 2015
Salamandra plamista
Ta salamandra nie wyglądała zdrowo. Powinna mieć wilgotną i błyszczącą skórę. Może na leśnej ścieżce spotkałam leciwą staruszkę? A może była zaspana po przebudzeniu ze snu zimowego? Wydawała się osłabiona, zmęczona i pomarszczona. W warunkach naturalnych te płazy żyją około dziesięciu lat. A może była spragniona? Jako zwierzę wilgociolubne powinna mieć stały dostęp do wody. Może na nasz widok zaczęła udawać bezradność? W sytuacji zagrożenia jaszczury plamiste zastygają w bezruchu. A może była ranna? Takim zestawem pytań zawieszonych w próżni pożegnał mnie Beskid Niski. Czy ktoś potrafi zdiagnozować pacjentkę na podstawie zdjęcia?
Etykiety:
Daleko od domu,
Natura
niedziela, 10 maja 2015
Kocia zabawa - finał
Koty są piękne. Zachwycają mnie w równym stopniu żywe sierściuchy i motywy kocie w rękodziele. Nie wiem, niestety, jak naprawdę ma na imię ta czarująca wysowianka, która zgłosiła się do mnie po garść pieszczot. Nazwałam ją Rysią z Wysowej.
Nadeszła pora na podsumowanie mojej kociej zabawy. Spryciarze zapewne przejrzeli już komentarze, podsumowali i wiedzą, która praca najbardziej się spodobała. Wyniki zmieniały się każdego dnia, a różnica głosów była tak niewielka, że sama do końca nie wiedziałam, kto wygra. Matematyka nie jest moją mocną stroną, ale według mojej kalkulacji zdobywcę tytułu najbardziej kociego spośród kocich cudeniek możecie zobaczyć...
Gratuluję autorce kreatywności i wykonania tak pięknej pracy. Przez najbliższe dwa tygodnie mój pasek boczny będzie zdobić furtka do bloga zwyciężczyni.
Wyboru pracy, która otrzyma ode mnie upominek, dokonał Pan Wu. Szczerze mówiąc, powinnam przeprowadzić casting na nowego jurora, gdyż moja cierpliwość została wystawiona na ogromną próbę. Wstępnie faworyzowane były trzy kociaki. Potem wielokrotnie Pan Wu zmieniał zdanie i wybierał coś innego. Ostateczną decyzję, niestety, bez uzasadnienia, poznać możecie...
Gratuluję autorce tej pracy i proszę o maila z danymi do wysyłki.
Mam już pomysł na nowe wyzwanie, ale nie ukrywam, że temat będzie wyjątkowo trudny oraz będzie wymagać nabrania dystansu do samego siebie i do własnej twórczości. Zainspirowała mnie Ilonka, ale czy ktokolwiek się odważy wziąć udział w (o)błędnej zabawie, przekonam się w przyszłym miesiącu.
Nadeszła pora na podsumowanie mojej kociej zabawy. Spryciarze zapewne przejrzeli już komentarze, podsumowali i wiedzą, która praca najbardziej się spodobała. Wyniki zmieniały się każdego dnia, a różnica głosów była tak niewielka, że sama do końca nie wiedziałam, kto wygra. Matematyka nie jest moją mocną stroną, ale według mojej kalkulacji zdobywcę tytułu najbardziej kociego spośród kocich cudeniek możecie zobaczyć...
----------------> TUTAJ!!!
Gratuluję autorce kreatywności i wykonania tak pięknej pracy. Przez najbliższe dwa tygodnie mój pasek boczny będzie zdobić furtka do bloga zwyciężczyni.
Wyboru pracy, która otrzyma ode mnie upominek, dokonał Pan Wu. Szczerze mówiąc, powinnam przeprowadzić casting na nowego jurora, gdyż moja cierpliwość została wystawiona na ogromną próbę. Wstępnie faworyzowane były trzy kociaki. Potem wielokrotnie Pan Wu zmieniał zdanie i wybierał coś innego. Ostateczną decyzję, niestety, bez uzasadnienia, poznać możecie...
----------------> TUTAJ!!!
Gratuluję autorce tej pracy i proszę o maila z danymi do wysyłki.
Mam już pomysł na nowe wyzwanie, ale nie ukrywam, że temat będzie wyjątkowo trudny oraz będzie wymagać nabrania dystansu do samego siebie i do własnej twórczości. Zainspirowała mnie Ilonka, ale czy ktokolwiek się odważy wziąć udział w (o)błędnej zabawie, przekonam się w przyszłym miesiącu.
Etykiety:
Daleko od domu,
Nagroda,
Natura,
Wyzwanie
sobota, 9 maja 2015
Trzy lusterka w locie
W poprzednim wcieleniu z pewnością byłam kotem. Uwielbiam wspinać się na drzewa. Mam ogromną słabość do wież i innych wysokich punktów. Z góry świat wygląda inaczej. Nawet noszę buty na platformach, żeby oderwać się od ziemi i zgubić duszę pośród chmur.
Dzika przyroda prezentuje się, oczywiście, pięknie z każdej perspektywy. Najmilszym dla oka momentem było niespodziewane przecięcie naszej drogi przez trzy spłoszone łanie. Samice jelenia szlachetnego błysnęły lusterkami tak szybko, że nie zdążyłam ustawić ostrości. Dużo więcej cierpliwości w pozowaniu wykazują producenci miodu. Pod koniec naszego spaceru na niebie narysowała się wskazówka, w którym miejscu szukać należy garnca ze złotem. Nie miałam przy sobie łopaty, więc muszę jeszcze wrócić do Blechnarki po mój skarb.
Fot. Wojciech Jantos
Dzika przyroda prezentuje się, oczywiście, pięknie z każdej perspektywy. Najmilszym dla oka momentem było niespodziewane przecięcie naszej drogi przez trzy spłoszone łanie. Samice jelenia szlachetnego błysnęły lusterkami tak szybko, że nie zdążyłam ustawić ostrości. Dużo więcej cierpliwości w pozowaniu wykazują producenci miodu. Pod koniec naszego spaceru na niebie narysowała się wskazówka, w którym miejscu szukać należy garnca ze złotem. Nie miałam przy sobie łopaty, więc muszę jeszcze wrócić do Blechnarki po mój skarb.
Etykiety:
Daleko od domu,
Natura
Subskrybuj:
Posty (Atom)