Zakochałam się. Nie, nie w żadnej dwunożnej istocie. Odkryłam na Podgórzu klimatyczne miejsce, stworzone z pasji oraz miłości, wypełnione pozytywnymi emocjami i niesamowicie energetyczne. Spotkałam tam bratnie dusze, dla których słowo "teatr" oznacza o wiele więcej niż gra aktorska i scenografia. Przestrzeń sprawia wrażenie żywej materii, uśmiecha się do widza, dotyka go. Widziałam już takie awangardowe studia w ambitnych filmach zagranicznych, ale nie spodziewałam się znaleźć czegoś takiego w Krakowie.
Zniszczony budynek dawnej Fabryki Cukrów i Czekolady przy ul. Lwowskiej 30 nie zdradza, jak wiele duchowych wrażeń kryje za wejściowymi drzwiami. Rumieniec zażenowania pokrył moją twarz, kiedy po przekroczeniu progu znalazłam się... na środku sceny, wśród ćwiczących szermierkę aktorów. Okazało się jednak, że nacisnęłam właściwą klamkę. Maleńkie teatralne atelier założone przez małżeństwo: Agnieszkę Cianciarę-Fröhlich i Jonathana Fröhlicha.
Podczas Dni Komedii dell'Arte, 25 lutego 2014 r., odbyła się premiera spektaklu pod tytułem "Pan i sługa, czyli kto pragnie wszystkiego, wszystko stracić musi." Przez wystylizowaną na renesansową Italię scenę przewija się wiele postaci, lecz w rzeczywistości w przedstawieniu bierze udział tylko trójka aktorów. Oprócz Agnieszki oraz Jonathana występuje tu jeszcze Łukasz Łęcki.
Znakomicie zsynchronizowano scenariusz z czasem niezbędnym do przeistaczania się w kolejnych bohaterów. Napisana przed pięcioma wiekami sztuka nic nie straciła ze swojej aktualności. Specyficzne maski podkreślają włoski rodowód tej komedii. Piętnowane cechy charakteru, takie jak chciwość, cwaniactwo, kłótliwość, rozrzutność czy megalomania, nadal występują powszechnie. Miłość, która pokonuje każdą przeszkodę, jest wieczna. Dwóch przyjezdnych wprowadza wielkie zamieszanie w spokojnym miasteczku. Zanim ich niecne plany zostaną w końcu zdemaskowane, zagrożone są losy pary romantycznych kochanków. Do szczęśliwego finału prowadzi kręta droga przez serię zabawnych nieporozumień.
Zapraszam do śledzenia repertuaru oraz do rezerwacji biletów na stronie Sceny na Lwowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz