Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

poniedziałek, 2 września 2013

Strojone w Pięknym Psie

Moi stali podczytywacze zapewne pamiętają, że mój czwartkowy wieczór, 29 sierpnia br., definiował się w trzech słowach: wino, kobiety i śpiew. Nadeszła więc pora na opowieść o jego drugiej części. Przemieściliśmy się na krakowski Kazimierz, prosto na ul. Bożego Ciała 9. To już trzecia miejscówka kultowego klubu Piękny Pies. Logistycznie bardziej odpowiadały mi te poprzednie, w obrębie Starego Miasta. Darzę jednak tą knajpkę szczególnym sentymentem i wiele miłych nocnych wspomnień jest z nią związanych, więc kiedy nadarza się specjalna okazja, pokonuję te dodatkowe kilometry. Tym razem skorzystałam z zaproszenia na koncert w wykonaniu grupy wokalnej Strojone.

Z zespołem Strojone

Szczerze mówiąc, psiejski repertuar zawiera zwykle ostrzejsze rytmy, więc w zapowiedzi występu o charakterze ludowym doszukiwałam się podstępu i drugiego dna. Okazało się, że naprawdę na scenie sześć młodych kobiet zaprezentowało a capella typowe tradycyjne pieśni polskie, wschodniosłowiańskie oraz bałkańskie. Osobliwe zestawienie współczesnego barowego wnętrza z pradawną obrzędowością zaskoczyło bezbolesnością zderzenia.

Grupa powstała w tym roku, a twórczym spoiwem była fascynacja Słowiańszczyzną. Swoim wokalem czarują: Agnieszka Banaś, Katarzyna Chodoń, Monika Gigier, Agnieszka Nastalska, Aleksandra Stodółka oraz Agnieszka Szeptalin. Do tej pory ludowość kojarzyła mi się ze starymi babciami zawodzącymi podczas wspólnego robótkowania albo przekrzykującymi się w fałszywych nutach w kościelnych ławach czy też podczas procesji. Dla dobra dziedzictwa kulturowego powinno być ustawowo nakazane, aby dostęp do publicznego śpiewania przysługiwał jedynie tym osobom, które los obdarzył słuchem muzycznym. Dziewczyny ze Strojone swoimi czystymi głosami subtelnie zatarły moją imponującą kolekcję retrospekcji po niestrawnych dźwiękach. Fragmentu koncertu posłuchać można na moim amatorskim nagraniu w serwisie youtube.

Koncertowe wrażenia przy naszym stoliku były całkowicie odmienne. Według mnie, występ udowodnił, że talentem można zetrzeć kurz z tradycji i ukazać cały jej blask. Rafał uśmiechnął się kilka razy nad żartobliwymi tekstami, ale muzyka mu się nie spodobała i ulotnił się w trakcie pierwszej przerwy. Mariusz o wiele bardziej koncentrował się na urodzie śpiewaczek niż na słuchaniu pieśni. Wojtek natomiast zachwycił się umiejętnościami wokalnymi artystek, lecz skrytykował ich image sceniczny, kojarzący mu się bardziej z klubem fitness niż z folkowym widowiskiem. Nie do końca się z nim zgadzam w tej kwestii. Festiwalowa stylizacja po prostu nie pasowałaby do formuły nocnego klubu. Poza tym, sprawdziłam na oficjalnej stronie zespołu, że dziewczyny potrafią ubrać się stosownie do sytuacji.





2 komentarze: