W tym roku moje wakacje zostały odgórnie odwołane. Dwa miesiące gloryfikacji słońca niepostrzeżenie przemknęły supertajnym tunelem, przed wejściem do którego medyczne i biurokratyczne potwory postawiły przede mną niepokonywalny mur. Węzły chirurgicznego zniewolenia zostały rozsupłane i obyło się szczęśliwie bez ich złośliwości. Nadal jednak potykam się o niepotrzebną makulaturę i doktoryzuję się w kuchennej łacinie na samą myśl o krakowskich urzędach.
Zanim przeminie czas wyjątkowo niehigienicznej dla mojego zdrowia psychicznego prohibicji na upajanie się kąpielami w wodospadach Heliosa, mogę jedynie wybierać się na nostalgiczne przejażdżki wehikułem czasu po mapach mojej pamięci. Idealną dla mnie krainą idyllicznej szczęśliwości są miejsca, gdzie autonomicznie królują upały, a na plażach bogate złoża muszelek pozwalają na ich nieustanną eksplorację pomiędzy horyzontami. Jedynym ograniczeniem w tym zbieractwie, są lotniskowe ograniczenia mojego bagażu. Na morskim czy oceanicznym wybrzeżu zamieniam się w małe dziecko zaczarowane artyzmem natury. Szukam tych skorup idealnych, które moje wyobraźnia może później moimi rękami zamienić w biżuterię lub dekoracyjne drobiazgi.
W ubiegłym roku wybrałam się na podbój Portugalii. Oczywiście, zwiedzałam, poznawałam tubylcze zwyczaje, a nawet przypadkowo natrafiłam na festiwal rękodzieła. O wrażeniach z podróży opowiem przy innej okazji. Ten post poświęcam mojemu robótkowaniu, gdyż Basia słusznie zwróciła mi uwagę, że za mało pokazuję moich prac. A zatem zapraszam do rzucenia okiem na to, co z portugalskich muszelek uplotłam. Jeszcze jeden naszyjnik z tej serii udostępniłam już wcześniej, przy okazji prezentowania zawartości blogowych wymianek. Dwie fotki na hotelowym prześcieradle przedstawiają prezenty wykonane na zamówienie poznanych podczas wyjazdu koleżanek. A na koniec dorzucam mój pomysł na wykorzystanie urwanych uszu z dziecięcych wiaderek, czyli makramowe naszyjniki-obroże.
Piękna ta Twoja biżuteria :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwa robótkomaniaczka nawet podczas podróży nie może przestać ;)
Usuńsuper prace:)
OdpowiedzUsuńobroże są rewelacyjne
OdpowiedzUsuńTrudno uwierzyć, ale zapięcie na koraliki podpowiedziało mi moje dziecię, które oficjalnie wstydzi się moich rękodzielniczych ciągotek ;)
UsuńSuper biżuteria, Moniu! :)
OdpowiedzUsuńA teraz zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie!
Pozdrawiam serdecznie! :)
Dziękuję ;)
UsuńPiękne są te muszelki a szczególnie ta z nutką czerwieni ;) super prace
OdpowiedzUsuńUwielbiam muszelki ;)
UsuńTe muszelkowe są cudowne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńA! A ja już myślałam, że Ty tylko się ostatnio ukulturalniasz, oglądasz wystawy, słuchasz koncertów, pochłaniasz hurtowo występy magiczne przeróżne:-) Co zresztą jest oczywiście drogą bardzo słuszną i chwalebną, i czego oczywiście bezczelnie i po chamsku Ci zazdroszczę. Gdybym mieszkała w takim miejscu dostawałabym rozstroju żołądka z konieczności dokonywania wyborów pomiędzy tym wszystkim razem i każdą rzeczą z osobną, plus jeszcze obowiązki domowo - przeróżne:-)
OdpowiedzUsuńA tu proszę! Kolczyki wakacyjnie lekkie i piękne. Zaszumiało nawet z muszelek egzotyczną wodą:-) Obroże pomysłowe!
Czy z procesy doktoryzowania się w łacinie kuchennej jakieś dyplommo oficjalne zobaczymy? :-D
Padam do nóżek!
U mnie tak naprzemiennie: raz biegam po wernisażach, innym razem zamykam się w swoich robótkach, byt zupełnie nieprzewidywalny ;) Łacina pozostaje w bezgłośności ;) Buziaki ;)
UsuńLove them! So pretty!
OdpowiedzUsuńENTER MY GIVEAWAY TO WIN A TRANSPARENT CLUTCH BAG “EVVOU” (few days left)
Evi xoxo
The Notebook of a Fashion Lover
Thank you ;)
Usuńładne :) proste i z zaklętymi wspomnieniami :)
OdpowiedzUsuńBez elementów biżuteryjnych też są piękne ;)
Usuń