Jesień tradycyjnie powitała mnie niechcianym podarunkiem: zapaleniem zatok. Poprzewracały się zatem misternie ułożone kosteczki domina moich planów. Z ogromnego tortu upieczonego w ramach Tygodnia Fanaberie Ferformance udało mi się uszczknąć jedynie kilka okruchów. Na pamiątkę zostanie mi mój pierwszy własnoręcznej roboty kapelusz.
Od 23 września do 1 października przez Bunkier Sztuki przewinęło się wiele znanych nazwisk ze świata sztuki i upcyklingu: Cecylia Malik, Mimosa Pale, Helmut Dietz, Aine Philips, Kasia Dorota, Justyna Koeke, Suise Marocain, Anna Malik, Grupa Lasem, Monika Drożyńska, DJ Herr Charlatan, Claudia Vogel, Jakub Wesołowski i sporo innych... Galeria zamieniła się w ogromny zakład przetwórczy. Pod ostrze artystycznych nożyczek trafiły nie tylko stare ubrania, ale również niepotrzebne obrazy, zepsute zabawki, papier, plastikowe opakowania, a nawet polne kwiaty.
Szczególnych emocji dostarczyło mi spotkanie z Mimosą Pale, fińską rzeźbiarką i performerką, która prowadziła warsztaty Crazy Hats. Właśnie dzięki jej cennym poradom powstał mój pamiątkowy kapelusik, oczywiście o wiele mniej zwariowany niż dzieła autorstwa mistrzyni. A jednak Milena nadała mu nazwę "Fioletowa tragedia".
Liryczny zapis moich wrażeń z pochodu przebierańców pozostawiłam we wcześniejszym poście. A teraz zapraszam do obejrzenia fragmentarycznej fotorelacji ze zdarzeń, które stały się inspiracją do mojego tekstu.
Kalendarium
* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
poniedziałek, 30 września 2013
Kocie prezenty
Zapraszam do Atoma i Antka na kocie rozdanie - dwa koty rozdają dwa vintage koty, czyli naszyjnik z kolekcji limitowanej. Powodzenia życzę w losowaniu.
Etykiety:
Aktualności
sobota, 28 września 2013
Fanaberie
tłum ekscentryków
wylewa się
na trotuar
idą
odziani w kolorowe śmieci
przedmioty
które umarły
zgniecione w trybach
karuzeli mody
japońscy turyści
fleszem
dokumentują
polską kulturę
po powrocie do swoich wiśni
opowiedzą
o dziwnych obyczajach
tubylców
pijany jegomość
ostrzem
wykutym z wulgaryzmów
odgania
hordy białych gryzoni
które dołączyły
do barwnego korowodu
młoda kobieta
puszcza
oczko
na rajstopach
moherowe berety
odwracają
wzrok
zgorszenia
na lewą stronę
jutro
nikt nie będzie pamiętał
o akcji
młodych artystów
Etykiety:
Słowotwory
wtorek, 24 września 2013
Mój portret
W burości dzisiejszego dnia, niczym grzyby pobudzone deszczem, wyskakują miłe dla mnie niespodzianki. Autorem jednej z nich jest Bartosz Jaskóła. Poznaliśmy się w gwarze rozmów o sztuce podczas wernisażu w Otwartej Pracowni. Zamiast farb i płótna jako twórcze tworzywo służy Bartoszowi paint, a w jego artystycznym kierunku podążyć można spacerując po jego blogu lub fanpage'u. Ciekawa jestem, jak Wam się podobam sportretowana przez tego artystę.
Autor: Bartosz Jaskóła
Etykiety:
Aktualności,
Sztuka
poniedziałek, 23 września 2013
Małopolanki w krainie filcu
Sobota 21 września 2013 r. zamieniła klubokawiarnię Cafe Szafe w królestwo filcu. Impreza, zatytułowana "Filcomania", zorganizowana została w ramach cyklu "Pasje sposobem na życie". Uśmiechnięte Małopolanki wypełniły swoim gwarem całą przestrzeń lokalu, a niektóre przywiozły ze sobą własną barwną rękodzielniczą twórczość.
Uwielbiam tego typu spotkania, a powodów takiego uwielbienia mogę wiele wymienić. Przede wszystkim, dają możliwość osobistego poznania fantastycznych dziewczyn, z którymi zaprzyjaźniłam się wcześniej wirtualnie. Najbardziej cieszyłam się ze zwizualizowania twarzy Domu z mozaikami, jednego z moich ulubionych miejsc w blogosferze. W rzeczywistości Ala okazała się równie ciepła, pogodna i serdeczna, jak odbierałam ją za pośrednictwem internetowych łączy. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Martę, autorkę zapisków na stronie Życie jest piękne. Nie wiem czemu, wydawało mi się, że będzie ... większa. Poznałam również Gosię, z którą rozmawiałam już na naszych fejsbukowych spotkaniach online, a której twórcze dokonania przedstawia Robótkowy świat Eumychy. Zakochałam się w jej filcowym motylku.
W zabieganej codzienności wciąż brakuje czasu. Ostatni raz "na żywo" widziałam Krysię rok temu. Przez ten czas mistrzyni pergaminu rozwinęła wiele nowych technik, a na ich efekty zerknąć można w jej albumie. Nie mogłyśmy się nagadać, aby streścić minione miesiące i dopiero teraz poczułam, jak bardzo brakowało mi tej tryskającej optymizmem śmieszki.
Pierwszym punktem programu był pokaz filcowania na sucho. Dominika Radzikowska stworzyła markę Nikado, w ramach której realizuje swoje autorskie projekty odzieżowe i biżuteryjne. Opowiedziała nam o technikach i zdradziła kilka sztuczek.
Agnieszka Sojko, znana w Internecie jako AgaFil Filc, przeprowadziła warsztaty filcowania na sucho w technice "Needle felting". Naszym zadaniem było wykonanie broszki w formie główki misia. Jako krnąbrna uczennica musiałam oczywiście się wyłamać i zrobiłam coś, co w założeniu miało przypominać koci łebek.
U Krystyny Drożdżowskiej uczyłam się techniki filcowania na mokro, więc dodatkowym miły akcentem spotkania był fakt, że to właśnie ona poprowadziła ostatnie warsztaty. Krakowianki mogą zaglądać do niej częściej, a aktualny harmonogram zajęć Krysi można znaleźć na jej blogu. Na "Filcomanii" tworzyłyśmy kwiaty na łodydze.
Nastroje twórczej fantazji dopisywały, a uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy. Organizatorki przedsięwzięcia - Beata i Iwona - przymierzały wszystkie filcowe wyroby Krysi. Gosia i Dominika cieszyły się z kwiatów, które w czasie warsztatów zakwitły w ich dłoniach. Mam nadzieję, że czas pozwoli mi pojawić się na kolejnej edycji.
Spotkanie wykorzystałam również dla moich prywatnych niecnych celów. Ala z Domu z mozaikami jest jedną z laureatek mojego ostatniego konkursu, zatem skorzystałam z okazji osobistego przekazania prezentu. Najbardziej lubi czerwienie, więc przygotowałam dla niej upominki właśnie w tym kolorze: zakładkę do książek, makramową bransoletkę z zdobioną kwiatuszkami z opalanych butelek PET, makramowy naszyjnik z koralikami, filcową broszkę i upcyklingowy wazonik w technice decoupage z ogromnym czerwonym całusem. Szczegółowe zdjęcia będę pokazywać, kiedy już wszystkie moje zwycięskie dziewczyny otrzymają swoje nagrody.
I na koniec niesamowita niespodzianka, jaką sprawiła mi Ala. Zupełnie bez powodu obdarowała mnie biżuterią własnej produkcji! Sokole oko zapewne wypatrzyło na wcześniejszych fotografiach, że przez całą imprezę dumnie paradowałam w koralikowym komplecie - naszyjniku i bransoletce od Ali. Dziękuję Ci, Słoneczko, idealnie trafiłaś w mój fioletowy świat, a ta słodka kocina dodatkowo mnie rozczuliła.
Uwielbiam tego typu spotkania, a powodów takiego uwielbienia mogę wiele wymienić. Przede wszystkim, dają możliwość osobistego poznania fantastycznych dziewczyn, z którymi zaprzyjaźniłam się wcześniej wirtualnie. Najbardziej cieszyłam się ze zwizualizowania twarzy Domu z mozaikami, jednego z moich ulubionych miejsc w blogosferze. W rzeczywistości Ala okazała się równie ciepła, pogodna i serdeczna, jak odbierałam ją za pośrednictwem internetowych łączy. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Martę, autorkę zapisków na stronie Życie jest piękne. Nie wiem czemu, wydawało mi się, że będzie ... większa. Poznałam również Gosię, z którą rozmawiałam już na naszych fejsbukowych spotkaniach online, a której twórcze dokonania przedstawia Robótkowy świat Eumychy. Zakochałam się w jej filcowym motylku.
W zabieganej codzienności wciąż brakuje czasu. Ostatni raz "na żywo" widziałam Krysię rok temu. Przez ten czas mistrzyni pergaminu rozwinęła wiele nowych technik, a na ich efekty zerknąć można w jej albumie. Nie mogłyśmy się nagadać, aby streścić minione miesiące i dopiero teraz poczułam, jak bardzo brakowało mi tej tryskającej optymizmem śmieszki.
Z Alą Z Martą
Pierwszym punktem programu był pokaz filcowania na sucho. Dominika Radzikowska stworzyła markę Nikado, w ramach której realizuje swoje autorskie projekty odzieżowe i biżuteryjne. Opowiedziała nam o technikach i zdradziła kilka sztuczek.
Dominika Radzikowska
Agnieszka Sojko, znana w Internecie jako AgaFil Filc, przeprowadziła warsztaty filcowania na sucho w technice "Needle felting". Naszym zadaniem było wykonanie broszki w formie główki misia. Jako krnąbrna uczennica musiałam oczywiście się wyłamać i zrobiłam coś, co w założeniu miało przypominać koci łebek.
Agnieszka Sojko (w czarnej kamizelce)
U Krystyny Drożdżowskiej uczyłam się techniki filcowania na mokro, więc dodatkowym miły akcentem spotkania był fakt, że to właśnie ona poprowadziła ostatnie warsztaty. Krakowianki mogą zaglądać do niej częściej, a aktualny harmonogram zajęć Krysi można znaleźć na jej blogu. Na "Filcomanii" tworzyłyśmy kwiaty na łodydze.
Krystyna Drożdżowska
Nastroje twórczej fantazji dopisywały, a uśmiechy nie schodziły z naszych twarzy. Organizatorki przedsięwzięcia - Beata i Iwona - przymierzały wszystkie filcowe wyroby Krysi. Gosia i Dominika cieszyły się z kwiatów, które w czasie warsztatów zakwitły w ich dłoniach. Mam nadzieję, że czas pozwoli mi pojawić się na kolejnej edycji.
Beata Marszałek Iwona Dudziak Małgorzata Płoszaj Dominika Radzikowska
Spotkanie wykorzystałam również dla moich prywatnych niecnych celów. Ala z Domu z mozaikami jest jedną z laureatek mojego ostatniego konkursu, zatem skorzystałam z okazji osobistego przekazania prezentu. Najbardziej lubi czerwienie, więc przygotowałam dla niej upominki właśnie w tym kolorze: zakładkę do książek, makramową bransoletkę z zdobioną kwiatuszkami z opalanych butelek PET, makramowy naszyjnik z koralikami, filcową broszkę i upcyklingowy wazonik w technice decoupage z ogromnym czerwonym całusem. Szczegółowe zdjęcia będę pokazywać, kiedy już wszystkie moje zwycięskie dziewczyny otrzymają swoje nagrody.
I na koniec niesamowita niespodzianka, jaką sprawiła mi Ala. Zupełnie bez powodu obdarowała mnie biżuterią własnej produkcji! Sokole oko zapewne wypatrzyło na wcześniejszych fotografiach, że przez całą imprezę dumnie paradowałam w koralikowym komplecie - naszyjniku i bransoletce od Ali. Dziękuję Ci, Słoneczko, idealnie trafiłaś w mój fioletowy świat, a ta słodka kocina dodatkowo mnie rozczuliła.
Etykiety:
Artykuły,
Bransoletka,
Broszka,
Decoupage,
Dekoracje,
Ekosztuka,
Filc,
Makrama,
Moje prace,
Naszyjnik
sobota, 21 września 2013
Poezje i herezje Piętnaście
W niedzielny wieczór, 15 września 2013 r., w Zielonym Kontrabasie tłumnie zebrali się moi przyjaciele oraz znajomi: Ewa, Maciek, Rafał, Ania, Marcin, Agnieszka, Piotrek, Martyna, Andrzej, Marta, Jacek i Lea. Zwabiło nas cykliczne wydarzenie zatytułowane "Poezje i herezje". Ideę tego przedsięwzięcia najlepiej wyjaśnia minireportaż w serwisie youtube. Poetycka cała ja również zostałam zakwalifikowana do scenicznego występu.
Swoje wiersze zaprezentowali zarówno twórcy powszechnie uznani, mogący się pochwalić oficjalnymi wydrukami, jak i ci, którzy wypełniają swoimi zapiskami tylko własne szuflady. Największe jednak wrażenie zrobił na mnie show Arkadiusza R. Skowrona - jego słowa wirowały jak w trąbie powietrznej, emocje miotały nim po podłodze, jego twarz przeobrażała się na naszych oczach, a gitarowe przerywniki nadawały poezji zupełnie inne brzmienie.
Do moich tekstów wybranych na ten wieczór dołożyłam jedną świeżynkę - taki nietypowy prezent urodzinowy dla mojego przyjaciela, znanego i cenionego krakowskiego dziennikarza. Zaskakujące jest, że wszyscy zgromadzeni od razu odgadli, komu dedykuję ten wiersz, chociaż solenizanta nie było na sali.
Część herezyjną przygotował duet Przester w składzie: Maksymilian Czarnecki i Piotr Smolak. Myślałam, że nie lubię rapu. Myliłam się. Chłopcy podali nam naprawdę solidną porcję rozrywki, wciągając co poniektórych do wspólnych podrygiwań i improwizowanych przyśpiewek, przy akompaniamencie naszego niekontrolowanego chichotu.
Poetycki wieczór wrzucam na półkę najlepszych wspomnień, mimo iż próbował mi go przesłonić czarny cień, ciskający we mnie zza winkla swoje złowrogie spojrzenia. Przyzwyczaiłam się już do tego, że przyciągam rozmaitych dewiantów, co nie oznacza jednak, że toleruję nachalne i napastliwe zachowania. Szkoda, że w miejscach, w których bywam, nie montują w drzwiach specjalnych sensorów selekcjonujących psychopatyczne zagrożenia. Szczęśliwie moi przyjaciele pilnowali, aby element wzbudzający mój niepokój nie zdołał podjąć kolejnej próby ingerencji w moją prywatną przestrzeń.
Fot. Piotr Rudnicki
Swoje wiersze zaprezentowali zarówno twórcy powszechnie uznani, mogący się pochwalić oficjalnymi wydrukami, jak i ci, którzy wypełniają swoimi zapiskami tylko własne szuflady. Największe jednak wrażenie zrobił na mnie show Arkadiusza R. Skowrona - jego słowa wirowały jak w trąbie powietrznej, emocje miotały nim po podłodze, jego twarz przeobrażała się na naszych oczach, a gitarowe przerywniki nadawały poezji zupełnie inne brzmienie.
Arkadiusz R. Skowron Lea Pradziński
Piotr Rudnicki Krzysztof Olszewski
Jacek Sojan Maksymilian Czarnecki
Marta Półtorak Piotr Smolak
Wojciech Michalec Michał Krzywak
Michał Świątek Ewa Perzyńska
Andrzej Dymek Piotr Mierzwa
Rafał Ratyński Kajetan Herdyński
Agnieszka Wiktorowska-Chmielewska Andrzej Sawinkow
Szymon Słomczyński Martyna Pawłowska-Dymek
Do moich tekstów wybranych na ten wieczór dołożyłam jedną świeżynkę - taki nietypowy prezent urodzinowy dla mojego przyjaciela, znanego i cenionego krakowskiego dziennikarza. Zaskakujące jest, że wszyscy zgromadzeni od razu odgadli, komu dedykuję ten wiersz, chociaż solenizanta nie było na sali.
Pogromca gazetowych debili
szpalty bledną
ze strachu
gryzipiórki odlatują
w popłochu
nadchodzi
Superbohater
obrońca słów
okaleczonych
i wyrwanych
kontekstów
strzał w dziesiątkę
rykoszetem
zdmuchnął 59 świeczkę
Fot. Piotr Rudnicki
Część herezyjną przygotował duet Przester w składzie: Maksymilian Czarnecki i Piotr Smolak. Myślałam, że nie lubię rapu. Myliłam się. Chłopcy podali nam naprawdę solidną porcję rozrywki, wciągając co poniektórych do wspólnych podrygiwań i improwizowanych przyśpiewek, przy akompaniamencie naszego niekontrolowanego chichotu.
Poetycki wieczór wrzucam na półkę najlepszych wspomnień, mimo iż próbował mi go przesłonić czarny cień, ciskający we mnie zza winkla swoje złowrogie spojrzenia. Przyzwyczaiłam się już do tego, że przyciągam rozmaitych dewiantów, co nie oznacza jednak, że toleruję nachalne i napastliwe zachowania. Szkoda, że w miejscach, w których bywam, nie montują w drzwiach specjalnych sensorów selekcjonujących psychopatyczne zagrożenia. Szczęśliwie moi przyjaciele pilnowali, aby element wzbudzający mój niepokój nie zdołał podjąć kolejnej próby ingerencji w moją prywatną przestrzeń.
Etykiety:
Artykuły,
Literatura,
Muzyka,
Słowotwory
Subskrybuj:
Posty (Atom)