Błogość mnie ogarnęła, kiedy tak zostałam obsypana prezentami, więc zamiast tradycyjnego prysznica otuliłam się w wannie pachnącą pianą całkowicie zapominając o czasoprzestrzeni. A kiedy zrelaksowana zasiadłam z powrotem do komputera, nastąpił kolejny upadek mojej szczęki. Tym razem zaskoczyła mnie Livia nagradzając moje abstrakcyjne myślenie najpiękniejszym stołeczkiem, jaki w życiu widziałam. Moja słabość do fioletu jest powszechnie znana, więc to naturalne, że cudne kwiatuszki zdobiące ryczkę od razu mnie oczarowały.
Z uwagi na fakt, że powoli wchodzę na blogowy grunt i coraz częściej zdarza mi się coś opublikować, chciałabym przedstawić kilka zasad obowiązujących w moim fioletowym świecie. Po pierwsze, jest to miejsce wyłącznie na pozytywne emocje, stąd też moja cenzura w komentarzach. Zbyt wiele zła panoszy się wokół nas, aby dopuszczać je do prywatnej wirtualnej przestrzeni. Oczywiście, możecie konstruktywnie krytykować zarówno tworzoną przeze mnie biżuterię, jak i moje wstawki literackie, ale nie toleruję zawiści, wulgaryzmów, narzekania i nieuczciwości. Po drugie, proszę o szacunek dla moich praw autorskich - możecie korzystać do woli, traktować jako inspirację, ale proszę, nie podpisujcie moich prac własnym nazwiskiem. Po trzecie, zawsze pamiętajcie u uśmiechu, bo to jest klucz do każdego serca.
dziękuje za odwiedziny :) tak się składa że również uwielbiam fiolet i koty właśnie także na Twoim blogu czuję się conajmniej dobrze :)
OdpowiedzUsuńco do kotecków niestety jeszcze żadnym się nie opiekuję :( kończy sie raczej na hotelowaniu zwierzaków znajomych gdy Ci wyjeżdżają jednak ku mej wielkiej radości już na wiosnę się to zmieni bo wraz z przeprowadzką przygarniam kota :) a żęby było jeszcze pozytywniej to moje dwie przyszłe współlokatorki również przygarniają :D czyli 3 baby i 3 koty!
pozdrawiam
Myślałam, że przeprowadzka już się dokonała i że już masz opcję kociotulenia ;) W taki razie życzę, aby ziściło się jak najszybciej ;)
Usuń