Każda kobieta ma wiele twarzy. Wpływ na wygląd zewnętrzny może mieć gra świateł, emocje wynikające z sytuacji, tło, na którym się pojawiamy, czy też wewnętrzny nastrój i poziom zrelaksowania. Piękniejemy w oczach tych, którzy nas kochają, natomiast zamieniamy się w szkarady w spojrzeniach tych, którzy nam zazdroszczą i okazują wrogość. Teoria względności urody jest jednym z podstawowych aksjomatów.
Po raz ostatni zrobiłam sobie pełny makijaż wiele miesięcy temu. Nie mam cierpliwości do kosmetyki kolorowej, a szczytem moich możliwości jest czarna kreska pod okiem. W lustrze najczęściej sprawdzam tylko, czy się nie pobrudziłam w szale procesu twórczego i biegnę dalej. Salony fryzjerskie szerokim łukiem omijam od ponad 18 lat i samodzielnie znęcam się nad moimi włosami.
W owianych tajemnicą okolicznościach trafiłam w ręce profesjonalistek. Zmieniły mnie do tego stopnia, że podejrzewam, że nie rozpoznałabym samej siebie na ulicy. Ale, czy wyglądam lepiej po metamorfozie - kwestia gustu. Sami oceńcie.

Kalendarium
* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice
sobota, 12 października 2013
piątek, 11 października 2013
Forum Mody
W ramach psychicznej regeneracji organizmu musiałam na chwilę zanurzyć się w morzu ludzi. Zdecydowanie nie nadaję się do chorowania i socjologicznej izolacji. W dniu 10 października 2013 r. wybrałam się do cudownie ożywionego reliktu socjalistycznej architektury na huczne otwarcie Forum Mody. Dawny budynek hotelowy przy ul. Konopnickiej 28 wygrał wieloletnią batalię z bezmyślną polityką urbanistyczną krakowskich urzędników, którzy chcieli zalać brzeg Wisły betonem i wybudować kolejne zamknięte quasinowoczesne blokowisko w tym miejscu.
Towarzyszyła mi moja siostra Ewa i to właśnie ona jest autorką mojego wyjątkowo udanego portretu we wnętrzu nowego sklepu. Piękny fioletowy filcowany szal od Ani Piesio, właścicielki firmy Allegoria, cierpliwie czekał na swoją premierę na takim debiutanckim balu. Przykuwał spojrzenia, zbierał komplementy oraz prowokował pytania o swoje pochodzenie. Mimo szwajcarsko-serowych kształtów okazuje się bardzo ciepły. Jeśli Wam też się podoba i marzy Wam się podobny, odsyłam do sklepu jego autorki, gdzie można poprzebierać we wzorach i kolorach albo zamówić indywidualny projekt.
Dla mnie w takich wydarzeniach najważniejszy jest czynnik ludzki. Okazja spotkania się ze znajomymi to największy walor publicznych imprez. Przede wszystkim, pragnęłam pogratulować Grażynie Antoń własnego stoiska w promującym polskich twórców Forum Mody. Haft koralikowy nie ma przed nią tajemnic. O Grażynce, tworzącej pod marką Tipika, wspominałam już wcześniej, przy okazji relacji z wernisażu wystawy w Galerii Rozmaitości. Nie miałam, niestety, możliwości uczestniczyć w prowadzonych przez nią warsztatach, ale mam nadzieję, że przyszłość zmieni to niedopatrzenie.
Na miejscu spotkałam się również z moimi koleżankami, z którymi nadajemy na tych samych artystycznych falach: z Basią, Agnieszką i Ewą. Dodało to do miłego wieczoru szczypty ploteczek i wspominek.
Prace Grażyny ukrywały się w szklanych gablotach, więc trudno było zrobić im zdjęcie. Dodatkowo, utrudniał to tłum gości, którzy nie wiedzieć czemu, mylili mnie z kręglem i potrącali, ilekroć mój obiektyw złapał ostrość. Pozwoliłam sobie zatem na kradzież przykładowych fotografii biżuterii ze strony jej autorki, kierując się zasadą, że cel uświęca środki.
W Forum Mody największe wrażenie wywarły na mnie recyklingowe aranżacje. Jako Królowa Śmieci zwracam szczególną uwagę na dbałość o środowisko. Bardzo kreatywnie wykorzystano tutaj wanny do prezentacji biżuterii. Szeroki uśmiech na mojej twarzy wywołał dzwoneczek na drzewku z kapeluszami i okularami oraz karteczka z napisem: "Proszę użyć dzwonka, aby wezwać obsługę". Równie ciekawy okazał się kącik z meblami upcyklingowymi.
Mieszane uczucia natomiast wywołał u mnie występ, który przygotowali Prince Negatif oraz Lady Ma-ga. Z jednej strony ciekawe stylizacje sceniczne: on jako komiksowy robal, ona - skrzyżowanie Drug Queen z przerysowaną prostytutką. Do tego świetna gra świateł spotęgowana lustrami i podkreślona muzyką. Jednak z drugiej strony, powtarzalność gestów i dźwięków szybko wprowadziła monotonię, a po kilku minutach performance stał się po prostu męczący.
Towarzyszyła mi moja siostra Ewa i to właśnie ona jest autorką mojego wyjątkowo udanego portretu we wnętrzu nowego sklepu. Piękny fioletowy filcowany szal od Ani Piesio, właścicielki firmy Allegoria, cierpliwie czekał na swoją premierę na takim debiutanckim balu. Przykuwał spojrzenia, zbierał komplementy oraz prowokował pytania o swoje pochodzenie. Mimo szwajcarsko-serowych kształtów okazuje się bardzo ciepły. Jeśli Wam też się podoba i marzy Wam się podobny, odsyłam do sklepu jego autorki, gdzie można poprzebierać we wzorach i kolorach albo zamówić indywidualny projekt.
Dla mnie w takich wydarzeniach najważniejszy jest czynnik ludzki. Okazja spotkania się ze znajomymi to największy walor publicznych imprez. Przede wszystkim, pragnęłam pogratulować Grażynie Antoń własnego stoiska w promującym polskich twórców Forum Mody. Haft koralikowy nie ma przed nią tajemnic. O Grażynce, tworzącej pod marką Tipika, wspominałam już wcześniej, przy okazji relacji z wernisażu wystawy w Galerii Rozmaitości. Nie miałam, niestety, możliwości uczestniczyć w prowadzonych przez nią warsztatach, ale mam nadzieję, że przyszłość zmieni to niedopatrzenie.
Na miejscu spotkałam się również z moimi koleżankami, z którymi nadajemy na tych samych artystycznych falach: z Basią, Agnieszką i Ewą. Dodało to do miłego wieczoru szczypty ploteczek i wspominek.
z Grażyną Antoń Basia, Agnieszka, Ewa
Prace Grażyny ukrywały się w szklanych gablotach, więc trudno było zrobić im zdjęcie. Dodatkowo, utrudniał to tłum gości, którzy nie wiedzieć czemu, mylili mnie z kręglem i potrącali, ilekroć mój obiektyw złapał ostrość. Pozwoliłam sobie zatem na kradzież przykładowych fotografii biżuterii ze strony jej autorki, kierując się zasadą, że cel uświęca środki.
Źródło: http://tipika.pl/blog/
W Forum Mody największe wrażenie wywarły na mnie recyklingowe aranżacje. Jako Królowa Śmieci zwracam szczególną uwagę na dbałość o środowisko. Bardzo kreatywnie wykorzystano tutaj wanny do prezentacji biżuterii. Szeroki uśmiech na mojej twarzy wywołał dzwoneczek na drzewku z kapeluszami i okularami oraz karteczka z napisem: "Proszę użyć dzwonka, aby wezwać obsługę". Równie ciekawy okazał się kącik z meblami upcyklingowymi.
Mieszane uczucia natomiast wywołał u mnie występ, który przygotowali Prince Negatif oraz Lady Ma-ga. Z jednej strony ciekawe stylizacje sceniczne: on jako komiksowy robal, ona - skrzyżowanie Drug Queen z przerysowaną prostytutką. Do tego świetna gra świateł spotęgowana lustrami i podkreślona muzyką. Jednak z drugiej strony, powtarzalność gestów i dźwięków szybko wprowadziła monotonię, a po kilku minutach performance stał się po prostu męczący.
czwartek, 10 października 2013
Tęsknota za wiosną
Ostatnie krople słońca skapują z nieba. Błękit szarzeje. Powietrze gęstnieje i wypełnia się smogiem urzędniczej nieudolności. Bezmyślnie zalewają betonem ostatnie płaty zielonych płuc miasta. Spacerowe aleje znikają bezpowrotnie pod asfaltem pozornej nowoczesności i pokrywają się kolejnymi warstwami samochodowych spalin. Sezon grzewczy atakuje dioksynami. Ósma pozycja w rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast świata nie jest powodem do dumy, ale Magistrat wciąż kpi sobie z mieszkańców i błędnymi decyzjami eskaluje problem. Jesień i zima pogrążają Kraków w mroku.
Tęsknię za witalizującą energią wiosny, trelami ptasich koncertów, feerią kwiatowych barw, upojnym zapachem perfum ukrytych w pąkach, trzepotem skrzydeł motyli. Moja namiastka najpiękniejszej pory roku wykonana została z plastiku z czekoladowego okienka i pomalowana markerami permanentnymi.
Tęsknię za witalizującą energią wiosny, trelami ptasich koncertów, feerią kwiatowych barw, upojnym zapachem perfum ukrytych w pąkach, trzepotem skrzydeł motyli. Moja namiastka najpiękniejszej pory roku wykonana została z plastiku z czekoladowego okienka i pomalowana markerami permanentnymi.
Etykiety:
Ekosztuka,
Kolczyki,
Moje prace
środa, 9 października 2013
Przepis na grzyby
Julka z niecierpliwością wyczekuje na swoje pierwsze najważniejsze szkolne wydarzenie: ślubowanie pierwszaków. Odpowiedzialność za jesienną oprawę dla tej uroczystości scedowano na rodziców (lub na ciocie, jeśli rodzice okażą się manualnie niechętni). Zaczęłam więc hodować grzyby dla mojej ukochanej bratanicy.
Trzonem muchomora jest opakowanie po witaminach musujących. Kapelusz wykonałam z okładki bloku rysunkowego i pomalowałam farbkami, a blaszki powstały z harmonijki uformowanej z papieru śniadaniowego. Postrzępiony pierścień pod kapeluszem wycięłam z pianki do pakowania. Całość połączyłam klejem Magic.
Prawdziwki powstały na bazie opakowania po jogurcie pitnym. Kapelusze zrobiłam z tekturek. Charakterystyczne dla jadalnych grzybów ujścia rurek przypominające gąbkę to w tym przypadku styropianowa tacka po gotowych pierogach. Jeśli macie ochotę na bardziej szczegółowy opis wykonania grzybków, to oczywiście mogę w wolnej chwili przygotować tutorial. Dla dzieciaków może to być świetna zabawa i równocześnie lekcja ekologii.
Trzonem muchomora jest opakowanie po witaminach musujących. Kapelusz wykonałam z okładki bloku rysunkowego i pomalowałam farbkami, a blaszki powstały z harmonijki uformowanej z papieru śniadaniowego. Postrzępiony pierścień pod kapeluszem wycięłam z pianki do pakowania. Całość połączyłam klejem Magic.
Prawdziwki powstały na bazie opakowania po jogurcie pitnym. Kapelusze zrobiłam z tekturek. Charakterystyczne dla jadalnych grzybów ujścia rurek przypominające gąbkę to w tym przypadku styropianowa tacka po gotowych pierogach. Jeśli macie ochotę na bardziej szczegółowy opis wykonania grzybków, to oczywiście mogę w wolnej chwili przygotować tutorial. Dla dzieciaków może to być świetna zabawa i równocześnie lekcja ekologii.
Etykiety:
Dekoracje,
Ekosztuka,
Moje prace
poniedziałek, 7 października 2013
Tutorial shrink plastic część 1 Kurczonki
Zapewne wiecie, że niektóre tworzywa sztuczne kurczą pod wpływem obróbki cieplnej w odpowiednio dobranych temperaturach. W rzeczywistości, po prostu wracają do swojego pierwotnego rozmiaru, zanim w fabrykach zostały rozciągnięte na arkusze i nadano im określone kształty użytkowe. Termiczna obróbka plastiku fachowo nazywa się Shrink plastic. W sklepach dla hobbystów można oczywiście kupić gotowe produkty do zabawy w tej technice, z podaną czytelną instrukcją obsługi, wraz zakresem temperatur wypiekania i prostą formą łatwą do obróbki. Pokażę Wam jednak moją autorską wersję upcyklingową.
Niniejszy tutorial stanowi połączenie mojej akademickiej wiedzy z zakresu materiałoznawstwa i wielomiesięcznych eksperymentów w domowym zaciszu. Do wyrobu biżuterii i artykułów dekoracyjnych często wykorzystuję zużyte opakowania, w których przechowywane były napoje i żywność. Z powodu braku naukowych opracowań na ten temat, stosuję własne nazewnictwo. Każdy rodzaj plastiku reaguje inaczej. Ze względu na efekt końcowy, podzieliłam plastikowe opakowania na trzy kategorie:
Ciasta często pakowane są w przeźroczyste, dość sztywne pudełka. Można takie dostać w cukierniach, a także podczas wesel państwo młodzi rozdają takie swoim gościom w podziękowaniu. Jest to jeden z najwdzięczniejszych rodzajów plastiku, mimo iż okazuje się dość trudny we wstępnej obróbce z racji gufrowanego kształtu.
Potrzebne materiały, sprzęt i narzędzia:
- plastikowe opakowanie po cieście,
- nożyczki,
- dziurkacz,
- kolorowe markery permanentne,
- papier do pieczenia,
- piekarnik elektryczny.
1. Wycinam z opakowania różne kształty według własnej fantazji. Pamiętam przy tym o zasadzie, że wymiar uzyskany w efekcie końcowym będzie mniej więcej 7 razy mniejszy od stanu początkowego. Trudno określić dokładnie, gdyż pudełka różnych producentów reagują inaczej.
2. Dziurkuję każdy wycięty element PRZED PIECZENIEM za pomocą zwykłego dziurkacza biurowego. Po wypieczeniu plastik staje się gruby i twardy, więc zrobienie dziurki w gotowym elemencie wymagałoby specjalistycznych narzędzi. Dziurka i tak skurczy się podobnie jak cały obrabiany element.
3. Maluję za pomocą permanentnych markerów na wyciętych elementach wzory, jakie tylko podsunie mi moja wyobraźnia. Oczywiście pamiętam, że obrazki muszą być o wiele większe od zaplanowanych. Często też zdarza się, że pod wpływem temperatury kolory mogą ulec przebarwieniu. Gufrowana powierzchnia nie jest zbyt wygodna do nanoszenia wzorów, ale po wypieczeniu ulegnie rozprostowaniu, co również należy uwzględnić w swoich rysunkach.
4. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
5. Wstawiam do nagrzanego piekarnika elektrycznego na ok. 5 minut (tym razem wypiekałam w temperaturze 200 stopni Celcjusza).
I gotowe. Mam nadzieję, że moja instrukcja brzmi dla Was w miarę zrozumiale. Przede wszystkim, należy pamiętać o dysproporcji wyciętych elementów w stosunku do kształtu wypieczonego wyrobu gotowego. Dziurki koniecznie należy zrobić przed pieczeniem. Istotną wskazówką tutaj okazuje się informacja, że inaczej w danej temperaturze zachowuje się grubszy plastik z dna pudełka, a inaczej ten cieńszy z jego boczków. Zwykle wypiekam je osobno, ale tym razem chciałam Wam pokazać różnicę. Słonecznik został wycięty z gładkiego dna, a pozostałe kwiatuszki - z boków pudełka. W zadanej temperaturze nabrały efektu bursztynu. Na zdjęciach widać również, że czerwony marker przebarwił się na brązowo i tulipany bardziej przypominają pałki wodne. Przyznaję się do lekkiej premedytacji. Osobiście stosuję markery firmy Sharpie i moim zdaniem do tej techniki są najlepsze. Dla porównania użyłam czerwony marker firmy Rystor i to właśnie on przeszedł w brąz.
I jeszcze jedna ważna uwaga: jak najbardziej dzieci mogą tworzyć w tej technice, jednak proszę, aby ostatni etap pracy, czyli wstawienie do piekarnika i wyciąganie gotowych wyrobów, wykonywały osoby dorosłe. Ze względów bezpieczeństwa oczywiście. Życzę sukcesów i mam nadzieję, że pochwalicie się swoimi dokonaniami.
Więcej zdjęć moich gotowych kurczonek - TUTAJ. Ciąg dalszy opisu moich eksperymentów - niebawem. A jeśli macie jakieś wątpliwości - pytajcie.
Niniejszy tutorial stanowi połączenie mojej akademickiej wiedzy z zakresu materiałoznawstwa i wielomiesięcznych eksperymentów w domowym zaciszu. Do wyrobu biżuterii i artykułów dekoracyjnych często wykorzystuję zużyte opakowania, w których przechowywane były napoje i żywność. Z powodu braku naukowych opracowań na ten temat, stosuję własne nazewnictwo. Każdy rodzaj plastiku reaguje inaczej. Ze względu na efekt końcowy, podzieliłam plastikowe opakowania na trzy kategorie:
1. Kurczonki
2. Zwijanki
3. Skręcanki
Zapraszam zatem do zapoznania się z pierwszą częścią opisu mojego recyklingowego poletka doświadczalnego, czyli: Kurczonki.
Ciasta często pakowane są w przeźroczyste, dość sztywne pudełka. Można takie dostać w cukierniach, a także podczas wesel państwo młodzi rozdają takie swoim gościom w podziękowaniu. Jest to jeden z najwdzięczniejszych rodzajów plastiku, mimo iż okazuje się dość trudny we wstępnej obróbce z racji gufrowanego kształtu.
Potrzebne materiały, sprzęt i narzędzia:
- plastikowe opakowanie po cieście,
- nożyczki,
- dziurkacz,
- kolorowe markery permanentne,
- papier do pieczenia,
- piekarnik elektryczny.
1. Wycinam z opakowania różne kształty według własnej fantazji. Pamiętam przy tym o zasadzie, że wymiar uzyskany w efekcie końcowym będzie mniej więcej 7 razy mniejszy od stanu początkowego. Trudno określić dokładnie, gdyż pudełka różnych producentów reagują inaczej.
2. Dziurkuję każdy wycięty element PRZED PIECZENIEM za pomocą zwykłego dziurkacza biurowego. Po wypieczeniu plastik staje się gruby i twardy, więc zrobienie dziurki w gotowym elemencie wymagałoby specjalistycznych narzędzi. Dziurka i tak skurczy się podobnie jak cały obrabiany element.
3. Maluję za pomocą permanentnych markerów na wyciętych elementach wzory, jakie tylko podsunie mi moja wyobraźnia. Oczywiście pamiętam, że obrazki muszą być o wiele większe od zaplanowanych. Często też zdarza się, że pod wpływem temperatury kolory mogą ulec przebarwieniu. Gufrowana powierzchnia nie jest zbyt wygodna do nanoszenia wzorów, ale po wypieczeniu ulegnie rozprostowaniu, co również należy uwzględnić w swoich rysunkach.
4. Układam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
5. Wstawiam do nagrzanego piekarnika elektrycznego na ok. 5 minut (tym razem wypiekałam w temperaturze 200 stopni Celcjusza).
I gotowe. Mam nadzieję, że moja instrukcja brzmi dla Was w miarę zrozumiale. Przede wszystkim, należy pamiętać o dysproporcji wyciętych elementów w stosunku do kształtu wypieczonego wyrobu gotowego. Dziurki koniecznie należy zrobić przed pieczeniem. Istotną wskazówką tutaj okazuje się informacja, że inaczej w danej temperaturze zachowuje się grubszy plastik z dna pudełka, a inaczej ten cieńszy z jego boczków. Zwykle wypiekam je osobno, ale tym razem chciałam Wam pokazać różnicę. Słonecznik został wycięty z gładkiego dna, a pozostałe kwiatuszki - z boków pudełka. W zadanej temperaturze nabrały efektu bursztynu. Na zdjęciach widać również, że czerwony marker przebarwił się na brązowo i tulipany bardziej przypominają pałki wodne. Przyznaję się do lekkiej premedytacji. Osobiście stosuję markery firmy Sharpie i moim zdaniem do tej techniki są najlepsze. Dla porównania użyłam czerwony marker firmy Rystor i to właśnie on przeszedł w brąz.
I jeszcze jedna ważna uwaga: jak najbardziej dzieci mogą tworzyć w tej technice, jednak proszę, aby ostatni etap pracy, czyli wstawienie do piekarnika i wyciąganie gotowych wyrobów, wykonywały osoby dorosłe. Ze względów bezpieczeństwa oczywiście. Życzę sukcesów i mam nadzieję, że pochwalicie się swoimi dokonaniami.
Więcej zdjęć moich gotowych kurczonek - TUTAJ. Ciąg dalszy opisu moich eksperymentów - niebawem. A jeśli macie jakieś wątpliwości - pytajcie.
Etykiety:
Ekosztuka,
Kolczyki,
Moje prace,
Shrink plastic,
Tutorial
sobota, 5 października 2013
Nim stanie się cud
rozpuszczam czas
w filiżance kawy
machinalnie kręcę
srebrną łyżeczką
w oczekiwaniu
aż pęknie niebo
aby
grad odpowiedzi
rozbił skorupę
mojej bezradności
Etykiety:
Słowotwory
piątek, 4 października 2013
Polowanie na pięć piątek
Kolejne paczuszki dla uczestniczek mojego poprzedniego rozdania już są gotowe. Czekam tylko, aż słupek rtęci przestanie wariować na widok mojego ciała, aby móc nadać przesyłki na poczcie. Wymyśliłam dla Was nową zabawę: polowanie na pięć piątek, czyli łapanie licznika. Niewtajemniczonym wyjaśniam, że chodzi o zrobienie zrzutu ekranu dokładnie w momencie, kiedy ilość wyświetleń wskaże konkretną liczbę: 55555. Magicznego numerka należy szukać na samym dole mojego bloga po lewej stronie, tuż nad mapką. Wczoraj upolowałam tam pięć trójek.
Myśliwy, który wykaże się najlepszym refleksem, otrzyma ode mnie pięć par kolczyków zaprezentowanych poniżej. Istnieje możliwość wymiany na jakieś inne, gdyby kolorystyka wyjątkowo nie przypadła do gustu. Ale to już kwestia indywidualnych ustaleń ze zwycięzcą. Jako nagrodę proponuję następujący zestaw: ciemnoniebieskie kolczyki makramowe na nakrętce z butelki, różowe kolczyki makramowe na nakrętce z butelki profilowane na serduszka, żółte kolczyki makramowe w kształcie łezek, zielono-żółte dwustronne kolczyki filcowe w kształcie kwiatuszków oraz kolczyki wykonane w technice wire wrapping z turkusowym koralikiem w środku.
Reguły gry:
1. Chęć udziału w zabawie należy zgłosić w komentarzu pod tym postem.
2. W chwili upolowania liczby 55555 na moim liczniku, należy zrobić zrzut ekranu i wysłać na adres: charmonia@gazeta.pl.
3. Udział w zabawie może wziąć każdy bez względu na miejsce zamieszkania, zagraniczni goście mile widziani.
4. Osoby bawiące się anonimowo, proszone są o podanie w komentarzu loginu swojego maila, z którego planują wysłać zrzut ekranu.
5. Jeśli więcej osób upoluje pięć piątek, przewiduję nagrody pocieszenia, przyznawane w kolejności chronologicznej nadsyłania zrzutów.
6. Jeśli nikomu nie uda się ustrzelić pięciu piątek - nagroda przechodzi do puli następnego polowania, ogłoszonego w terminie późniejszym.
Życzę wszystkim powodzenia. Jeśli coś jest jeszcze niejasne - po prostu, pytajcie.
W międzyczasie dostałam dwa blogowe wyróżnienia, za które niniejszym serdecznie dziękuję. Pierwsze z nich przyznała mi Ewcia. Poniżej odpowiadam więc na jej pytania, ale nie przekazuję dalej (chyba, że ktoś dobrowolnie chciałby się poczęstować nominacją).
1. Czy z przyjemnością prowadzisz bloga? - tak ;)
2. Twoja ulubiona pora roku - lato ;)
3. Najpiękniejsza chwila w życiu? - nie umiem wybrać jednej ;)
4. Czy lubisz gotować? - nie ;)
5. Czy lubisz zwierzęta? Jeśli tak, to jakie? - zdecydowanie koty ;)
6. Najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zobaczyłaś? - plaża Coco Beach na Zanzibarze ;)
7. Czy chciałabyś pojechać w jakieś szczególne miejsce? - Ameryka Południowa ;)
8. Czy zawsze nosisz przy sobie komórkę? - tak, ale często z wyłączonym dźwiękiem ;)
9. Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa? - czas spędzony z babciami i dziadziusiem ;)
10. Twoja ulubiona część garderoby? - kapelusz ;)
11. Czy nosisz buty na wysokich obcasach? - tak ;)
Kolejne wyróżnienie przyleciało do mnie aż z Włoch od Joasi. Dziękuję za przemiłą niespodziankę i odpowiadam na pytania, ale w upartości swojej bez wskazywania następnych ogniwek w łańcuszku.
1. Il tuo sport preferito? Twój ulubiony sport? - jazda na rowerze ;)
2. Il libro che hai letto ultimamente? Ksiązka, którą ostatnio przeczytałaś? -tomik poezji ;)
3. Paese, che vorresti visitare e perchè? Kraj, który chciałabyś zobaczyć i dlaczego? - ogólnie Ameryka Południowa - fascynuje mnie kultura Indian i egzotyka ;)
4. Qual'è il tuo animale preferito? Jakie jest Twoje ulubione zwierzę? - dwa koty ;)
5. Come passi la tua giornata? Jak zwykle spędzasz swoj dzień? - każdy dzień jest inny ;)
6. Il tuo trucco preferito? Ulubiony makijaż? - tylko kreska pod okiem ;)
7. Ti piace la musica rap? Czy lubisz muzykę z gatunku rap? - wolę rock ;)
8. Gonna o pantaloni? Spódnica czy spodnie? - spódnica w wersji eleganckiej, spodnie dla wygody ;)
9. Fumi? Palisz? - tak ;)
10. Lingue che sai parlare? Języki, którymi mówisz? - biegle: angielski i rosyjski, kaleczę: włoski i niemiecki ;)
11. Sei contenta del premio? Jestes zadowolona z nagrody? - oczywiście, dziękuję ;)
Myśliwy, który wykaże się najlepszym refleksem, otrzyma ode mnie pięć par kolczyków zaprezentowanych poniżej. Istnieje możliwość wymiany na jakieś inne, gdyby kolorystyka wyjątkowo nie przypadła do gustu. Ale to już kwestia indywidualnych ustaleń ze zwycięzcą. Jako nagrodę proponuję następujący zestaw: ciemnoniebieskie kolczyki makramowe na nakrętce z butelki, różowe kolczyki makramowe na nakrętce z butelki profilowane na serduszka, żółte kolczyki makramowe w kształcie łezek, zielono-żółte dwustronne kolczyki filcowe w kształcie kwiatuszków oraz kolczyki wykonane w technice wire wrapping z turkusowym koralikiem w środku.
Reguły gry:
1. Chęć udziału w zabawie należy zgłosić w komentarzu pod tym postem.
2. W chwili upolowania liczby 55555 na moim liczniku, należy zrobić zrzut ekranu i wysłać na adres: charmonia@gazeta.pl.
3. Udział w zabawie może wziąć każdy bez względu na miejsce zamieszkania, zagraniczni goście mile widziani.
4. Osoby bawiące się anonimowo, proszone są o podanie w komentarzu loginu swojego maila, z którego planują wysłać zrzut ekranu.
5. Jeśli więcej osób upoluje pięć piątek, przewiduję nagrody pocieszenia, przyznawane w kolejności chronologicznej nadsyłania zrzutów.
6. Jeśli nikomu nie uda się ustrzelić pięciu piątek - nagroda przechodzi do puli następnego polowania, ogłoszonego w terminie późniejszym.
Życzę wszystkim powodzenia. Jeśli coś jest jeszcze niejasne - po prostu, pytajcie.
W międzyczasie dostałam dwa blogowe wyróżnienia, za które niniejszym serdecznie dziękuję. Pierwsze z nich przyznała mi Ewcia. Poniżej odpowiadam więc na jej pytania, ale nie przekazuję dalej (chyba, że ktoś dobrowolnie chciałby się poczęstować nominacją).
1. Czy z przyjemnością prowadzisz bloga? - tak ;)
2. Twoja ulubiona pora roku - lato ;)
3. Najpiękniejsza chwila w życiu? - nie umiem wybrać jednej ;)
4. Czy lubisz gotować? - nie ;)
5. Czy lubisz zwierzęta? Jeśli tak, to jakie? - zdecydowanie koty ;)
6. Najpiękniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zobaczyłaś? - plaża Coco Beach na Zanzibarze ;)
7. Czy chciałabyś pojechać w jakieś szczególne miejsce? - Ameryka Południowa ;)
8. Czy zawsze nosisz przy sobie komórkę? - tak, ale często z wyłączonym dźwiękiem ;)
9. Najlepsze wspomnienie z dzieciństwa? - czas spędzony z babciami i dziadziusiem ;)
10. Twoja ulubiona część garderoby? - kapelusz ;)
11. Czy nosisz buty na wysokich obcasach? - tak ;)
Kolejne wyróżnienie przyleciało do mnie aż z Włoch od Joasi. Dziękuję za przemiłą niespodziankę i odpowiadam na pytania, ale w upartości swojej bez wskazywania następnych ogniwek w łańcuszku.
1. Il tuo sport preferito? Twój ulubiony sport? - jazda na rowerze ;)
2. Il libro che hai letto ultimamente? Ksiązka, którą ostatnio przeczytałaś? -tomik poezji ;)
3. Paese, che vorresti visitare e perchè? Kraj, który chciałabyś zobaczyć i dlaczego? - ogólnie Ameryka Południowa - fascynuje mnie kultura Indian i egzotyka ;)
4. Qual'è il tuo animale preferito? Jakie jest Twoje ulubione zwierzę? - dwa koty ;)
5. Come passi la tua giornata? Jak zwykle spędzasz swoj dzień? - każdy dzień jest inny ;)
6. Il tuo trucco preferito? Ulubiony makijaż? - tylko kreska pod okiem ;)
7. Ti piace la musica rap? Czy lubisz muzykę z gatunku rap? - wolę rock ;)
8. Gonna o pantaloni? Spódnica czy spodnie? - spódnica w wersji eleganckiej, spodnie dla wygody ;)
9. Fumi? Palisz? - tak ;)
10. Lingue che sai parlare? Języki, którymi mówisz? - biegle: angielski i rosyjski, kaleczę: włoski i niemiecki ;)
11. Sei contenta del premio? Jestes zadowolona z nagrody? - oczywiście, dziękuję ;)
Etykiety:
Ekosztuka,
Filc,
Kolczyki,
Makrama,
Moje prace,
Rozdawajka,
Wire wrapping
środa, 2 października 2013
Poezja według Nej i Mariusza
Zanim dopadł mnie wyjątkowo wredny jesienny wirus i rozłożył na łopatki, zdążyłam przybyć na wrześniowe spotkanie z poezją do kawiarni Cudowne Lata. Gospodarzem wieczoru był Jacek Sojan, a swoje liryczne dokonania zaprezentowali zaproszeni goście specjalni: Nej Tryba oraz Mariusz Kusion.
Natalia przyjechała z Tarnowa, a swoje wiersze sygnuje akronimem Nej, utworzonym z pierwszych liter jej imion: Natalia, Ewa i Julia. Pierwszy tomik tej młodej autorki zaskakiwał dojrzałością i po brzegi wypełniony był erotyzmem, co skrzętnie wykorzystywał Jacek w grze wieloznacznością pojęć. Mariusz przedstawił szerokie spektrum swojej twórczości, począwszy od wierszy inspirowanych malarstwem czy tańcem, na tekstach dotykających zasad biznesowych kończąc.
Poetyckie wieczory dają również możliwość poznania ciekawych osobowości. Władysław Gorgoń podarował mi swoje debiutanckie "Serca rozedrgane". Nawet wykształcenie w kierunku nauk ścisłych nie ogranicza twórczej wyobraźni.
Natalia przyjechała z Tarnowa, a swoje wiersze sygnuje akronimem Nej, utworzonym z pierwszych liter jej imion: Natalia, Ewa i Julia. Pierwszy tomik tej młodej autorki zaskakiwał dojrzałością i po brzegi wypełniony był erotyzmem, co skrzętnie wykorzystywał Jacek w grze wieloznacznością pojęć. Mariusz przedstawił szerokie spektrum swojej twórczości, począwszy od wierszy inspirowanych malarstwem czy tańcem, na tekstach dotykających zasad biznesowych kończąc.
Poetyckie wieczory dają również możliwość poznania ciekawych osobowości. Władysław Gorgoń podarował mi swoje debiutanckie "Serca rozedrgane". Nawet wykształcenie w kierunku nauk ścisłych nie ogranicza twórczej wyobraźni.
Nej Tryba Mariusz Kusion
Jacek Sojan Władysław J. Gorgoń
Etykiety:
Artykuły,
Literatura
Subskrybuj:
Posty (Atom)