Po raz kolejny we współpracy z Krakowskim Młodzieżowym Towarzystwem Przyjaciół Nauk i Sztuk oraz Kołem Naukowym Porównawczych Studiów Cywilizacji zorganizowaliśmy kulturoznawczy podwieczorek. Tym razem zabraliśmy wszystkich chętnych w podróż na Daleki Wschód. O Chinach opowiadała Weronika Szawara, Tomasz Jakutowicz odkrywał tajemnice Japonii, a ja straszyłam fantastycznymi stworami z Korei. Rozważania Stanisława Lema na temat prawdopodobieństwa istnienia smoków przypomniał Cezary Wiśniewski, a nasza publiczność wykazała się imponującą wiedzą w zakresie smokologii.
Kultura koreańska to połączenie kilku systemów religijnych - szamanizmu, buddyzmu, konfucjanizmu, a od XX wieku chrześcijaństwa. Szamanizm wprowadził szeroki wachlarz nadprzyrodzonych istot. Ich obecność pomagała wyjaśnić zarówno trudy, jak i przyjemności życia. Zgodnie z tymi wierzeniami, duchy zamieszkują każdy obiekt na Ziemi. Koreański folklor odzwierciedla związek pomiędzy światem ludzkim a krainą duchów. I właśnie o mieszkańcach tej drugiej równoległej płaszczyzny rzeczywistości opowiadałam podczas mojej prelekcji "Dokkaebi, duch ze starej miotły". Zapraszam do lektury fragmentu moich opowieści.
Dokkaebi nie można nazwać diabłami, demonami lub potworami. Potwory zazwyczaj z premedytacją chcą wyrządzić krzywdę, podczas gdy te istoty są raczej zabawne, łagodne i przyjazne wobec ludzi. Co prawda, w polskiej wersji mitologii koreańskiej autorstwa Haliny Ogarek-Czoj pojawia się określenia "koreańskie diabły", ale w tekstach źródłowych trudno znaleźć potwierdzenie dla takiej interpretacji. Dokkaebi to stworzenia o nadprzyrodzonych mocach i umiejętnościach. Posiadają zarówno negatywne, jak i pozytywne cechy. Ogólnie czerpią przyjemność z tego, że ludzie są szczęśliwi i nie chcą wyrządzać nikomu krzywdy. Wierzono, że posiadają moc kontrolowania wszystkich stworzeń morskich. W społecznościach rybackich były czczone w nadziei na udany i wielki połów. Czasem przynoszą jednak niepomyślność. Uwielbiają płatać figle i drwić z ludzi. Bywają bardzo dokuczliwe. Swoimi psotami potrafią nawet zmusić mieszkańców do opuszczenia swoich domów.
Dokkaebi, w przeciwieństwie do gwisin, nie są reinkarnacjami zmarłego ducha, ale przemianami przedmiotów nieożywionych. Powstają zazwyczaj z dawno nieużywanych artykułów gospodarstwa domowego, takich jak: stare miotły, kosze, naczynia lub z przedmiotów splamionych w przeszłości ludzką krwią. Mogą zmieniać postać i wcielać się w różne rzeczy, np. w polana przeznaczone do wrzucenia w ognisko. Należą do typowo nocnych istot, ale można je spotkać w dzień, szczególnie kiedy jest mgliście i deszczowo. Lubią przestrzenie, w których panuje ciemność i wilgoć. Najchętniej przebywają w miejscach odosobnionych, takich jak wyschnięte studnie, opuszczone świątynie, groty w górach, dzikie wąwozy czy wykroty pod starymi drzewami. Mogą mieszkać także w domostwach ludzkich. Dokkaebi przybierają różne kształty i rozmiary. Przeważnie mają rogi, wyłupiaste oczy, duże usta, długie, ostre zęby, owłosione ciało i długie pazury. Mogą poruszać się na jednej nodze lub w ogóle nie mają nóg. Posiadają dwa magiczne atrybuty: kapelusz (gamtu dokkaebi), który pozwala posiadaczowi stać się niewidzialnym, a także magiczną pałkę (dokkaebi bangmangi), która działa jak magiczna różdżka i pozwala przyzywać różne przedmioty. Dokkaebi mogą przywołać wszystko z treści swojego serca, ale tylko istniejące obiekty. Nie mogą wyczarować niczego z powietrza, a jedynie teleportować przedmioty. Posłuchajcie jednej z legend:
Stary człowiek mieszkał samotnie na górze. Dokkaebi odwiedził jego chatę. Uprzejmy staruszek poczęstował go napojem alkoholowym i zostali przyjaciółmi. Duch często odwiedzali starca i długo rozmawiali. Pewnego dnia mężczyzna poszedł na spacer do lasu w pobliżu rzeki. Odkrył, że jego odbicie wygląda jak dokkaebi. Z przerażeniem uświadomił sobie, że stopniowo sam staje się tym stworzeniem. Postanowił, że nie może do tego dopuścić. Zaprosił stwora i zapytał: „Czego najbardziej się boisz?”, a dokkaebi wyszeptał: „Boję się krwi. A ty czego się boisz?” Starzec odpowiedział: „Boję się pieniędzy. Dlatego sam mieszkam w górach”, po czym zabił krowę i rozlał jej krew po całym domu. Dokkaebi, zszokowany i rozgniewany, uciekł, odgrażając się: „Wrócę z twoim największym strachem!” Następnego dnia dokkaebi przyniósł worki pieniędzy i rzucił je staruszkowi. Zaskoczony brakiem reakcji nigdy już nie wrócił, a starzec stał się najbogatszym człowiekiem w okolicy.
W niektórych wioskach dokkaebi były obarczane odpowiedzialnością za przynoszenie chorób, takich jak ospa. Na ratunek Koreańczykom mógł przybyć Czhojong, jeden z siedmiu synów smoka Morza Wschodniego. Większość smoków w mitologiach europejskich jest związana z elementami ognia i zniszczenia. Smoki koreańskie są przede wszystkim dobroczynnymi istotami utożsamianymi z wodą i rolnictwem. To właśnie smok chroni rodziny w Korei przed zarazą.
Władca państwa Silla, Hongang, zbudował świątynię dla smoka Morza Wschodniego. Smok z wdzięczności posłał na dwór królewski swojego syna, Czhojonga. Młodzieniec został urzędnikiem i ożenił się z piękną dziewczyną. Demon zarazy postanowił uwieść młodą żonę. Podstępnie przybrał postać młodego małżonka. Smoczy syn przyłapał ich in flagranti. Zamiast wpaść w gniew, ułożył wiersz. Zawstydzony demon padł na kolana i zaczął się tłumaczyć ze swojego postępku. Obiecał Czhojongowi, że jeśli gdzieś zobaczy jego wizerunek, to będzie to miejsce omijał. Tak został zapoczątkowany zwyczaj odpędzania złych mocy.
Dokkaebi to tylko jeden z rodzajów niezwykłych istot w kulturze ludowej Korei. Wspomniane wcześniej gwisin pochodzą od ludzi i istnieją na granicy pomiędzy życiem a śmiercią. Ludzie są fizycznie martwi, ale ich duchy pozostają nadal w ludzkim świecie z powodu urazów i nierozwiązanych spraw zwanych won-han. Można je znaleźć w wielu miejscach, najczęściej pojawiają się w opuszczonych budynkach, domach, cmentarzach, lasach i szkołach. Muszą wykonać swoje zadanie przed udaniem się do podziemi. Postać przedstawiana jest zwykle jako przezroczysta, beznoga i unosząca się w powietrzu. Nosi biały hanbok, tradycyjną suknię, zakładaną na pogrzeby. Ma długie, opadające czarne włosy i czasami jest pozbawiona twarzy. W zależności od ich osobowości i nastawienia siła oraz poziom złośliwości gwisin mogą się różnić. Bardzo spokojny człowiek, który zawsze był miły, nie może krzywdzić innych ani im przeszkadzać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz