Przez ostatnie tygodnie przerzucałam plecak pomiędzy miastami, miasteczkami i wioskami. Rozrzut miałam spory, bo w sumie pokonałam ponad 5000 km. Podczas każdej podróży cele przyświecały mi naukowe, ale nie wykluczały one zachwytu nad pięknem świata. Razem z Mitsu i Niną ruszyłyśmy w stronę północno-wschodniego krańca Polski. Pierwszym przystankiem na naszej trasie była Święta Góra Grabarka.
Fot. Mitsu Dębowska
Grabarka zasłynęła w 1710 roku z cudownych uzdrowień w obliczu epidemii cholery. Pielgrzymi wciąż przybywają zaczerpnąć wody ze źródełka i zostawiają krzyże wotywne. Świętym miejscem opiekują się mniszki z prawosławnego klasztoru św. Marty i Marii. Każdy krzyż to osobista historia jakiegoś człowieka, smutek lub radość, tęsknota lub nadzieja, prośba lub podziękowanie. Z dala od codziennego zgiełku, wśród szumu drzew i śpiewu ptaków, warto zatrzymać się w refleksji nad cudem własnego życia, pochylić się nad czyimś cierpieniem albo uśmiechnąć wobec czyjegoś szczęścia. Zapraszam na fotospacer.
WOW to jednak istnieją takie klimatyczne miejsca
OdpowiedzUsuńTrudno ten nastrój ubrać w słowa ;)
UsuńPiękne zdjęcia a miejsce cudowne pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAż żałuję, że nie mogłam zostać tam dłużej...
UsuńWspaniale! Piękne zdjęcia i gratuluję Ci Moniko wyrwałości i uporu. To musiała być piękna przygoda. Dziękuję też za miły prezent z Grabarki: Spirydon pilnuje mnie już przy książkach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobał ;)
Usuńrobi wrażenie...zwłaszcza te krzyże z mchem...ciekawe miejsce musze poszukać na mapie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Województwo podlaskie - od Siemiatycz w stronę granicy białoruskiej ;) Mapa ostrzegała, że obok są Szerszenie, ale nie spotkałyśmy żadnego ;)
Usuń