- Puk, puk!
- Kto tam? - spojrzałam w niebo.
- Dzięcioł duży - łobuzersko przekrzywił głowę i wystukał dalszą wiadomość na czułym telegrafie gałęzi. - Chcesz się pobawić w chowanego?
- Jasne! - skierowałam obiektyw w koronę drzewa gotowa na zajęcia z rytmiki.
- Puk, puk - odliczał alfabetem Morse'a i wychylał głowę, a ja strzelałam migawką.
Osobnik na zdjęciu jest samcem. Zdradziła go czerwona plama na potylicy. Dziewczyny dzięciołów takich nie noszą. Poza tym drobnym wyróżnikiem upierzenie mają bardzo podobne. Kuper, ogon, skrzydła i część głowy dzięcioła dużego (Dendrocopos major) są czarne, a białą dolną część ciała rozświetla jaskrawoczerwona pręga na podogoniu. Nie zdążyłam namówić go do zejścia kilka pięter niżej. Spłoszyły go dźwięki dzwoneczków, ale to już inna przygoda.
Great article, totally what I wanted to find.
OdpowiedzUsuńHi there! I could have sorn I've been to this website before but after looking
OdpowiedzUsuńat many of the posts I realized it's new to me.
Nonetheless, I'm definitely pleased I came acros itt and I'll be bookmkarking it and checking
back frequently!
Appreciation to my father who informed me about this web site, this weblog is really awesome.
OdpowiedzUsuń