W 869 r. Piotr z Sycylii, urzędnik na dworze cesarza bizantyjskiego Bazylego I, został wysłany do znajdującego się pod protektoratem arabskim państewka ze stolicą w Tefrike w celu wynegocjowania wymiany więźniów i warunków pokoju. Po dziewięciomiesięcznych mediacjach przedstawił on dwa warianty genezy paulicjan. Według pierwszego z nich, uczniowie Maniego przybyli do Samosaty, miasta w Armenii, i zdobyli wielu gorliwych uczniów. Pobożnością wyróżniała się Callinicae, matka Pawła i Jana, których wysłała w wieku dorosłym z misją szerzenia wiary manichejskiej w świat. Paweł i Jan działali w Phanaroi w okręgu Episparis i tam herezja została nazwana od imion swoich głosicieli. Teoria ta uznana została za legendę.
Według innej wersji, w czasach panowania cesarza Konstantyna IV, w Mananalis mieszkał ormiański manichejczyk Konstantyn, którego odwiedził diakon powracający z Syrii i ofiarował mu dwie księgi: Ewangelii i Apostoła. Konstantyn postanowił odnowić swoją herezję. Ogłosił, że odtąd żadne inne chrześcijańskie dokumenty nie mogą być czytane. Zdaniem Piotra z Sycylii, heretyk zostawił jednak dawne bluźnierstwa z ksiąg manichejskich i z szatańską pomocą dokonał takiej interpretacji Pisma Św., aby brzmiało jako ich potwierdzenie. Przyjął imię Sylwanusa i był przez swoich uczniów uważany za równego apostołom, wiernego naśladowcę Pawła. Udał się do Cibossy, gdzie przez 27 lat głosił swoje nauki. Cesarz wysłał swojego urzędnika, Symeona, aby ten osobiście dopilnował zgładzenia przywódcy sekty. Symeon, z pomocą lokalnego urzędnika Tryphona, zgromadził paulicjan w południowej części Kolonei i tam kazał im ukamienować swojego mistrza. Uczniowie odmówili, jedynie Justus, adoptowany syn Sylwanusa, podniósł kamień i zabił przybranego ojca.
Alternatywny przebieg wydarzeń sugeruje Nina Garsoian. Przesuwa datę powstania paulicjan o ponad wiek wstecz. Powołuje się na ormiańskie kanony synodu w Šahapivan, zwołanego w 447 r. przez katolikosa Józefa I, poświęcone karom, takim jak naznaczanie znakiem lisa na czołach tajemniczych heretyków zwanych mcłne. Naukowcy jednak kwestionują tę teorię.
Po powrocie do Konstantynopola Symeon doznał nieoczekiwanego nawrócenia. Po trzech latach zgromadził uczniów Konstantyna w Cibossie i stanął na ich czele, przyjmując imię Tytusa, kolejnego towarzysza Pawła. Popadł w spór z Justusem o fragment z listu do Kolosan, którego treści nie można było pogodzić z dualistyczną doktryną paulicjan. Doprowadziło to do rozłamu. Justus odwołał się po arbitraż do biskupa Kolonei, który powiadomił cesarza Justyniana II. Paulicjanie zostali zgromadzeni w jednym miejscu i przesłuchani, a tych, którzy uparcie trwali w swoich błędach, nakazano spalić żywcem.
Ormianin Paweł wraz z dziećmi zbiegł do Episparis. Przygotował swojego syna Gegnezjusza na zwierzchnika paulicjan i nadał mu imię Tymoteusz. Cesarz Leon III Izauryjczyk wezwał nowego przywódcę do Konstantynopola na dysputę z tamtejszym patriarchą w celu wybadania prawowierności. Leon III był zdecydowanym ikonoklastą. W 730 r. wydał dekret nakazujący zniszczenie wszystkich świętych obrazów w całym Imperium. W znanych ze swojego ikonoklazmu paulicjanach poszukiwał potencjalnych sojuszników. Gegnezjusz na wszystkie pytania odpowiadał twierdząco, sprawiając wrażenie, że jest ortodoksyjnym chrześcijaninem. Otrzymał glejt cesarski i wrócił do Episparis. Wkrótce przeniósł się do Mananalis, gdzie założył kościół Achai.
Po śmierci Gegnezjusza wśród paulicjan znów doszło do podziału. Jedni uznawali za sukcesora jego pierwszego syna, Zachariasza, natomiast inni drugiego, Józefa. W trakcie ucieczki na ziemie bizantyńskie doszło do walk między oddziałami arabskimi a grupą Zachariasza. Józef finalnie udał się do Frygii, do Antiochii Pizydyjskiej, gdzie pozyskał nowych uczniów. Przyjął imię Epafrodyta, przyjaciela Pawła, i założył kościół Filippi.
Następcą Józefa został Baanes. Wkrótce jednak rzeczywistą władzę przejął Sergiusz, Grek z Tavium w Galacji. Przybrał imię Tychika i zaczął prowadzić misje. Założył trzy nowe wspólnoty: kościół Laodycei w Cynochorion koło Neocezarei, kościół Efezu w Mopsuestii i kościół Kolossów w Argoun koło Melitene. Ożywione apostolstwo Sergiusza było możliwe dzięki przychylnemu nastawieniu władz. Rozpoczął swoją działalność za panowania cesarzowej Ireny, która przywróciła kult obrazów, ale tolerowała inne grupy religijne. Cesarza Nicefora I podejrzewano o sprzyjanie paulicjanom. Sytuacja uległa radykalnej zmianie wraz z krwawymi prześladowaniami zainicjowanymi przez Michała I, a potem kontynuowanymi przez Leona V. W tym czasie paulicjanie zamordowali dwóch cesarskich urzędników, biskupa Cezarei, Tomasza i prefekta Parakondatesa. W obawie przed konsekwencjami, Sergiusz zebrał swoich współwyznawców i udał się na tereny opanowane przez Arabów, do emira Melitene, który podarował mu dwie miejscowości: Argoun i Amarę. Stały się one z czasem dla paulicjan bazą do zbrojnych wypadów na tereny Bizancjum.
W 835 r. Sergiusz został zamordowany. Po jego śmierci rozpoczęły się bratobójcze walki jego uczniów ze zwolennikami Baanesa. Kres rzezi położył dopiero Teodot, odwołując się do wspólnoty wiary wyznawanej przez obydwa odłamy, którym nie godzi się walczyć między sobą. Postanowiono nie wybierać w przyszłości zwierzchnika. Odtąd we wspólnocie paulicjańskiej wszyscy mieli być równi. Pozostawiono urząd przewodników duchowych, kapłanów, zwanych notaries, ale nie wybierano już spośród nich najważniejszego.
Prześladowania paulicjan w Imperium zostały wznowione przez Teodorę. Karbeas wraz z pięcioma tysiącami zagrożonych śmiercią paulicjan zbiegł w 843 r. do Argoun, poddając się pod rozkazy emira Melitene. Po dziewięciu latach członkowie sekty przenieśli się do Tefrike, nowej twierdzy na granicy bizantyńskiej. Sojusz został zachowany i połączone odziały arabsko-paulicjańskie najeżdżały regularnie ziemie bizantyńskie. Po śmierci Karbeasa przywództwo wojskowe przejął Chryzocheir. W 867 r. wykorzystał chaos, jaki zapanował na dworze w Konstantynopolu po zamordowaniu Michała III i najechał Niceę, Nikomedię i Efez. Nowy cesarz, Bazyli I, wysłał z pokojową misją Piotra z Sycylii. W związku z niepowodzeniem rozmów, cesarz zorganizował kampanię wojenną, która nie przyniosła mu zwycięstwa. Dopiero druga wyprawa, pod wodzą Christoforosa, doprowadziła do klęski paulicjan i śmierci Chryzocheira. Twierdza Tefrike poddała się po trzęsieniu ziemi w 878 r.
Bizantyjczycy, doceniając waleczność paulicjan, wcielali ich do swojej armii i przesiedlali w strategiczne miejsca. W zamian za służbę wojskową gwarantowano tolerancję religijną. W 747 r. Konstantyn V przeniósł ich z Armenii do Tracji w celu obrony granic. Jan I Tzimices przesiedlił ich w 975 r. do Philippopolis (obecnie Płowdiw), na tereny świeżo odebrane Bułgarom. W XI w. stacjonowali w bizantyjskich prowincjach w południowej Italii. Tam też brali udział w walkach z Normanami, ale powrócili do domów przed zakończeniem kampanii. To wydarzenie skutkowało ostatnią próbą nawrócenia paulicjan podjętą przez cesarza Aleksego Komnena, który postanowił przywołać ich do posłuszeństwa i przywrócić na łono ortodoksji. Wywołało to rewoltę pod wodzą Traulusa, który stając na czele buntowników zdobył górską fortecę Beliatowo nieopodal Philippopolis.
Paulicjanie wierzyli w dualizm czasowy (deus huius saeculi). Podstawowym aksjomatem była wiara w dwóch bogów: złego i dobrego. Pierwszy, władca czasu, jest twórcą tego świata, drugi - bogiem niebiańskim, który nie rządzi w tym świecie, lecz tylko w przyszłości. Prawdopodobnie paulicjańska doktryna o złym bogu wynikała z dosłownego odczytania odpowiedniego fragmentu listu Pawła, ale teorię o złym bogu czasów teraźniejszych i dobrym bogu czasów przyszłych przytaczano już wcześniej w doktrynie gnostyckiej sekty Elkazaitów, do której należał Futtak, ojciec Maniego, oraz sam Mani w pierwszym okresie swojego życia.
Euthymius Zigabenus twierdzi, że paulicjanie wierzyli, że duszę stworzył dobry bóg, a ciało zły, zatem dusza służy dobremu bogu, a ciało złemu. Bóg, o którym mówi ewangelia Jana, że nikt go nie widział i nie słyszał, jest całkowicie niematerialny, dobry i nie ma nic wspólnego ze złem tego świata, gdyż, nie ma nad nim żadnej władzy. Zły jest identyfikowany, co oczywiste w gnozie, z Bogiem Starego Testamentu, dawcą prawa, a jego prorocy określani są niewybrednymi inwektywami jako „oszuści czy złodzieje”. Równocześnie jest jedynym istniejącym diabłem, a koronny na to dowód, przytaczany u Zigabenusa, stanowi trzecie kuszenie Chrystusa, gdzie Szatan przedstawia się jako dysponent władzy nad światem. Pozbawienie dobrego boga jakiejkolwiek władzy w świecie materialnym, doskonałe rozwiązywało problem zła. Skoro nie ma on wpływu na to, co dzieje się w świecie, nie jest w żaden sposób odpowiedzialny za istniejące w nim zło. Radykalny dualizm paulicjan bardziej przypomina rozwiązanie manichejskie niż marcjonickie. Dobry bóg Marcjona mógłby się rozprawić ze złem i Stwórcą, gdyby tylko chciał. Dobry bóg paulicjan nie jest tak potężny. Podobnie jak manichejski bóg światłości rządzi tylko w swoim królestwie.
W przeciwieństwie do teologii, kosmologia manichejska wydaje się być bliższa marcjonizmowi. Zły bóg jest stwórcą świata, więc cały świat materialny jest jednoznacznie i nieodwołalnie zły. U manichejczyków, równie negatywnie wartościujących odwiecznie złą materię, świat zostaje jednak stworzony przez Ducha Żywego, wysłannika dobrego Ojca Wielkości, aby stać się narzędziem wyzwalania światła, a więc narzędziem zbawienia. W manicheizmie pewne elementy świata materialnego, zwłaszcza ciała niebieskie, jak słońce i księżyc uważane były za niematerialne, utworzone z substancji dobrego boga. Z relacji Zigabenusa wynika, że większość paulicjan wierzyła, że również i materialne niebo wraz z zawartością, a więc wszystko, co widzialne, zostało stworzone przez boga złego. W dziedzinie kosmologii przyjęto, że każdy z niezależnych bogów stworzył swój własny świat, w którym włada niepodzielnie.
Chrystologia i soteriologia paulicjan była typowo gnostycka. Chrystus miał ciało pozorne, przyniesione z nieba, zatem nigdy nie narodził się. Przez Matkę Chrystusa paulicjanie rozumieli symbolicznie Jeruzalem niebieskie, Maria była zwykłą kobietą, przez którą Jezus przeszedł jak „woda przez rurkę”. Miała później z Józefem dzieci: Jakuba i Judę. Przyjęcie założenia o pozornym ciele Chrystusa ukształtowało soteriologię i sakramentologię. Chrystus bez realnego ciała, nie mógł cierpieć ani umrzeć, zbawienie więc nie było oparte na odkupieńczej ofierze za grzechy, ale na przekazaniu zbawczej wiedzy. Chleb i woda nie zamieniają się w ciało i krew Chrystusa. Mówiąc o swoim ciele i krwi miał na myśli swoje słowa, więc komunia rozumiana jest symbolicznie jako przyjmowanie słów Chrystusa. W tym samym symbolicznym duchu należy traktować chrzest. Chrzest wody był przez paulicjan jednoznacznie odrzucany. Chrystus powiedział, że jest wodą żywą, a przyjęcie go może nastąpić w znaczeniu jego zbawczej nauki. Zamiast krzyża paulicjanie czcili ewangelię, czyli słowa Chrystusa. Tylko nauka przekazana w Ewangelii daje zbawienie. W zbawieniu nie ma żadnych pośredników czy pomocników. Kult świętych jest jednoznacznie potępiany, zostaje tylko Chrystus, a zatem solus Christus, sola gnosis.
Cała doktryna oparta była na św. Pawle, paulicjańscy przywódcy przyjmowali sobie imiona jego uczniów, a ich gminy - nazwy kościołów, do których pisał apostoł. U marcjonitów Paweł zasiadał po prawicy Chrystusa, był jedynym prawdziwym apostołem, powołanym już po przyjściu Chrystusa do nieba i jedynym dysponentem prawdy ewangelicznej, którą inni apostołowie chcieli ukryć. Swój kult świętego Pawła, a raczej Pawła i Jana, i związaną z tym wizję tożsamości chrześcijaństwa, paulicjanie zapożyczyli bezpośrednio od manichejczyków.
W dziedzinie etyki paulicjanie różnili się bardzo od swoich poprzedników. Rygoryzm moralny, charakterystyczny dla manichejczyków, był im całkowicie obcy. Nie przestrzegali wstrzemięźliwości seksualnej. Nieetyczny z gnostycko-manichejskiego punktu widzenia był udział w wojnach, a wręcz skłonność do krwawych konfliktów, przez którą paulicjanie stali się w Bizancjum cenionymi żołnierzami. Według antropologii paulicjańskiej, człowiek składał się z duszy stworzonej przez boga i ciała stworzonego przez szatana, a każda z tych części dążyła w innym kierunku, czyli służyła innemu bogu. Takiemu rozumowaniu paulicjan sprzeciwiał się Zigabenus przywołując słowa Chrystusa z Ewangelii, że nie można dwóm panom służyć. Przypomina to manichejską doktrynę o dwóch naturach w człowieku. Wszelkie zło, jakiego dokonuje człowiek jest powodowane przez złą, materialną naturę, stworzoną przez Szatana, która dopóki będzie istnieć, będzie służyć swemu panu.
W dziedzinie organizacji, od czasu zamordowania Sergiusza i bratobójczych rzezi, jakie później nastąpiły, paulicjanie postanowili żyć w mającej gwarantować pokój anarchii. Odrzucili urząd prezbiterów, o których mówili, że „zawsze spiskują przeciw Panu”. Namiastkę kapłanów stanowili ordynowani synekdemoi i notaries, którzy nie wyróżniali się strojem ani zachowaniem.
Paulicjanie wyklinali manichejczyków, od których się oderwali, aby podkreślić swoją odrębność. Poprzez jednoznaczne oparcie się wyłącznie na księgach Nowego Testamentu, zdecydowany chrystocentryzm i całkowite odrzucenie osoby Maniego jako pośrednika w objawieniu, paulicjanizm zapoczątkował całkiem nowy kierunek: manichejskie chrześcijaństwo, które miało rozwijać się dalej przez całe średniowiecze w postaci bogomilizmu i kataryzmu.
* Artykuł opracowany na podstawie wykładów dr Piotra Czarneckiego w ramach kursu "Herezje średniowieczne".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz