Festiwal ETNOmania ma jedną ogromną wadę: jest zbyt krótki. Czuję niedosyt. W tym roku eksplorację rękodzielniczych stoisk utrudniała kapryśna pogoda, więc ukrywałyśmy się z Ewą w skansenowych chatach korzystając z bogatej oferty warsztatowej.
Fot. Robert Polański
Zapraszam Was na wirtualny spacer po subiektywnie wybranych propozycjach festiwalowych wystawców. Oczywiście, dla mnie najważniejsze były koty.
Moja córka "kociara" czułaby się, jak w raju i pewnie wróciłybyśmy z jakimś kotem ;)
OdpowiedzUsuńI też tam byłam :) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń