Czas pędzi jak szalony. Kolejny rok mojego życia niepostrzeżenie przeniósł się do przeszłości. Jako największy jego sukces zapisałam zaliczenie pierwszego semestru na nowych studiach. Urodziny świętowałam w gronie najbliższych przyjaciół. Nie musiałam martwić się o tort, gdyż Magda i Marcin upiekli dla mnie niesamowicie smaczne fioletowe cudeńko, idealnie dopasowane do mojej sukienki.
Urodziny, standardowo trzynaste, obyły się bez ofiar, chociaż kot zachowywał się dziwnie. Nie uczestniczył w imprezie, bo niektórzy twierdzą, bez medycznych podstaw, że mają alergię na jego sierść. A jednak sprawiał wrażenie kompletnie pijanego i nawet zapomniał, że nie lubi, kiedy robię mu zdjęcia.
Wszystkiego Najlepszego raz jeszcze i kotełkowi. :* Ludzie są przewrażliwieni, wygląda że koteł ma większą alergię na ludzi niż ludzie na kota. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję urodzinowego przyjęcia, tort wygląda na bardzo smakowity. Wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego Moniu masz co świętować. A tort bardzo apetycznie wygląda. Co do kot świetnie wyszło zdjęcie z językiem czyżby próbował tortu niepostrzeżenie ;-).
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię serdecznie Kochana Jubilatko. Ala
OdpowiedzUsuń