Tak bardzo się boję,
kiedy błyskawice
przebiegają nagle
przez Twoje źrenice.
Krwawi moje serce
w bolesnej purpurze,
gdy brzytwy słów swoich
ostrzysz na mej skórze.
Gasną moje oczy
w Twych atakach złości.
Próbuję się wyrwać
z więzienia ciemności.
Uciekam przed Tobą
na oślep, w bezdechu.
Nie chcę dłużej słuchać
szyderczego śmiechu.
Już mnie nie zatrzymasz
obietnicą zmiany.
Zabiłeś tę miłość.
Żegnaj ukochany.
Mam nadzieję ,że to tylko wiersz,a nie rzeczywistość ....
OdpowiedzUsuńMoniu czy spisujesz tomik poezji. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńŚliczny tekst!
OdpowiedzUsuń