Nie udało mi się upolować popielicy, ale spotkałam w lesie dwie rozbrykane wiewiórki. Zbyt płochliwe były, aby podejść blisko i pięknie je sportretować. Mimo różnic w wyglądzie w stosunku do kuzynek występujących na terenach nizinnych nie wyodrębniono dla tych gryzoni osobnego gatunku i zaliczane są do wiewiórek pospolitych (Sciurius vulgaris). Bieszczadzkie okazy mają o wiele ciemniejsze namaszczenie od tych żyjących w krakowskich parkach, wydają się też większe i bardziej puchate. Podlegają całkowitej ochronie.
ale fajne :)
OdpowiedzUsuńTylko raz udało mi się je spotkać ;)
Usuń