Diabeł i anioł w jednej stali głowie.
Diabeł za uchem, anioł w cieniu powiek.
Pierwszy wciąż kusił: "Nic, co ludzkie, obce..."
Burzył mur granic, zwodził na manowce.
"Trzymaj się zasad!" Drugi zapał studził.
"W niebie brak miejsca dla przekornych ludzi."
Diabeł z chichotem ciągnął w lewą stronę,
Anioł dyszkantem prawo brał w obronę,
Gubiąc człowieka w labiryncie głosów.
Ile rwać można z głowy kępek włosów?
Nadszedł czas z posad marazm świata ruszyć,
Potrzebny chirurg dla rozdartej duszy.
W barze na rogu błyszczał złotem kufel.
Wybrzmiał w tym zgiełku cichy szept za uchem:
"Wypij to piwo! Nim piana opadnie..."
Zamiast grzmieć burzą, tego nikt nie zgadnie,
Nagle, jak motyl, zadrżała powieka:
"Wypij to piwo! Na co jeszcze czekasz?"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz