Lądy zamieszkałe przez Polinezyjczyków ułożyły się w kształcie trójkąta, którego wierzchołkami są Hawaje, Nowa Zelandia i Wyspa Wielkanocna. Centrum, od którego promieniowała kultura były Wyspy Towarzystwa, natomiast centrami regionalnymi - Samoa i Tonga na wschodzie oraz Markizy na zachodzie. U źródeł ogólnopolinezyjskiej wspólnoty leżały pokrewieństwo mitologii i języka, tożsame podstawowe zręby kultury wywodzące się z Azji Wschodniej, świadomość losów historycznych i specyficzne cechy psychiczne Polinezyjczyków. Występujące różnice tłumaczone są wewnętrznym rozwojem poszczególnych odmian kultury w warunkach adaptacji do warunków życia na Oceanie Spokojnym. Uzdolnienia mnemotechniczne neolitycznych żeglarzy zasiedlających wyspy Pacyfiku pozwalały zachować pamięć o przodkach i genealogiach w warunkach nieznajomości pisma.
Językowa i kulturowa jedność Polinezyjczyków wskazuje na ich niezbyt odległy, wspólny rodowód. Kultura polinezyjska, w rezultacie długotrwałej separacji oraz rozprzestrzenienia się elementów kulturowych z dwóch odrębnych centrów, zróżnicowana jest na dwie subkultury: zachodnią i wschodnią. Dominuje pogląd, który zakłada zasiedlenie Polinezji wschodniej z zachodniej kolebki kultury polinezyjskiej, Samoa i Tonga, a następnie wykształcenie się lokalnych, specyficznych form rozwoju określanych mianem subkultury wschodniopolinezyjskiej. Obszar zdefiniowany jako Polinezja zachodnia wyodrębnia się na bazie kryteriów: geograficznego, językowego i historyczno-kulturowego. W jego skład wchodzą wyspy i archipelagi: Samoa, Tonga, Futuna, Uvea, Niue i Ellice. Podwaliny kulturowe formowały się w rejonie Fidżi lub wysp leżących dalej na zachodzie w II tysiącleciu p.n.e. Samoa i Tonga jawią się jako kolebka kultury zachodniopolinezyjskiej oraz jako pierwsze centra kulturowe i migracyjne.
Kulturę Polinezji określa się jako kulturę pirogi bądź kulturę podróży. Odnieść to można do migracji i sposobu zasiedlania wysp wschodniego Pacyfiku, ale kultura podróży ma o wiele bardziej skomplikowane i subtelne podstawy niż sam fakt, że „przodkowie przybyli na va’a”. Ruch był i pozostaje wpisany w polinezyjską wizję świata. Wyspiarze żyli zawsze w kulturze opartej na mobilności rozumianej jako podróż w przestrzeni oraz pomiędzy światem widzialnym (Ao) i niewidzialnym (Pō). Piroga miała niezwykle istotne powiązanie z królewskimi marae. Dzieliły one tę samą koncepcję podróży – marae postrzegana była jako piroga z kamienia. Nazwy elementów konstrukcji i wyposażenia świątyni odpowiadały tym na łodziach. Marae jako otwarta na niebo platforma stawała się ruchoma w świętej podróży bogów i przodków. Główne miejsce było odpowiednikiem przystani, do której przybijali żeglujący bogowie. Umożliwiała komunikowanie się i spotkanie z zaświatami oraz ich mieszkańcami – przodkami i bogami.
W zachodniej Polinezji rozpowszechniły się ceremonie picia kavy. Z wyciągu lub proszku uzyskanego z korzeni rośliny kava ('ava, pieprz mentysowy) wytwarza się napój o właściwościach anestetycznych i rozluźniających. Nie jest to środek halucynogenny ani uzależniający. Roślina ma zastosowanie medyczne przy leczeniu astmy i niektórych chorób skóry oraz koi nerwy. Na Fidżi, Vanuatu, Tonga czy Samoa kava pozostaje bardzo istotna w życiu społecznym, w ceremoniach oraz w trakcie oficjalnych obchodów czy zgromadzeń, podczas powitania gości, wioskowych dyskusjach i podejmowania ważnych decyzji. Na Tahiti konsumowanie tego napoju zostało zakazane przez misjonarzy po 1815 r. Duchowni uznawali obecność alkoholu na wyspach, choć załamywali ręce nad szerzącym się pijaństwem. Niebezpieczeństwa, symbolicznego i związanego z miejscową religijnością, dopatrywali się w ‘ava i skutecznie z nią walczyli. We wschodniej Polinezji nie istnieje tradycja picia kavy.
Marae były świątyniami polinezyjskimi, spotykanymi we wszystkich archipelagach. Różniły się konstrukcją w zależności od wyspy, swej rangi i funkcji, miejsca czy okresu, w którym były wybudowane. W Polinezji zachodniej przybierały kształt budynku, natomiast w Polinezji wschodniej funkcję świątyni pełniły kamienne platformy. Na Wyspach Towarzystwa najczęściej budowane były jako kwadratowe place z bazaltowych kamieni otoczone murem. Najważniejsze miejsce, ahu, znajdowało się u szczytu dworca. Oznaczone było osobną konstrukcją w formie postawionych na sztorc kamiennych bloków (głównie na Wyspach Zawietrznych), piramidy schodkowej lub kamiennego obramowania. W czasie ceremonii rezydowali w nim bogowie, symbolizowani przez to’o – święte, boskie przedstawienie.
Rozróżnia się sześć kategorii marae: rodzinne (przodków), społeczne, lokalne, królewskie (narodowe), międzynarodowe i marae specjalistów: budowniczych pirog, uzdrowicieli czy rybaków. Taputapuātea w Opo’a na wyspie Ra’iātea jest uznawana za marae międzynarodowe najwyższej rangi i znaczenia. Najstarsza świątynia królewska stanowiła „pień” dla innych, fundowanych na kamieniach z niej pobranych. Według tradycji pielgrzymowali tu królowie z pobliskich wysp. Poświęcona była kultowi boga Oro. Stanowiła główny ośrodek bractwa ‘Arioi. Pierwszymi marae, projektowanymi przez samego Ta’aroa i jemu poświęconymi, były Vaeāra’i w Opo’a, poprzedzająca i później przeobrażona w Taputapuātea, Matairea na Huahine, Farepua na Tahiti i Vaiotaha na Bora Bora. W świątyni międzynarodowej zawiązywano alianse między wyspami, często pieczętowane małżeństwami i fundowaniem nowych świątyń, urządzano uroczyste zgromadzenia czy koronacje królewskie. Marae królewskie były konsekrowane przez ofiarę z ludzi i podniesienie ari’i jako suwerena całego okręgu. Przeprowadzano w nich ceremonie związane z władzą wodzów: inwestyturę, pogrzeby, pa’iatua (zgromadzenie bogów, podczas którego to’o dostawały nowe szaty, odprawiane w czasach klęsk czy doniosłych momentach takich jak choroba, koronacja, zakładanie kamienia fundacyjnego), czy modlitwy królów, w których potwierdzali oni wszechmocność bogów i zapewniali dobrobyt i urodzaj dla swojej ziem. Były one objęte ścisłym tapu. Wzbudzały największy strach i szacunek. Dostęp do nich przysługiwał tylko wodzom i kapłanom. Marae lokalne nie wymagały ofiar ludzkich. Przynależały do „poddanych wodza” połączonych wspólnymi plemiennymi więzami. Były miejscem zgromadzenia i kultu va’amata’eina’a. Marae społeczne należały do pomniejszych klanów czy połączonych wspólnym lineażem rodzin, w których służyli kapłani. Spotykali się tam męscy przedstawiciele rodzin, składając prośby o pomyślną podróż czy powrót członków wspólnoty. Witano też w nich gości. Marae rodzinne kryły sekret dziedzicznych imion tytularnych, genealogię oraz sekretne imię ducha czy boga opiekuńczego związanego ze świątynią i rodziną. Odbywały się śluby, ofiarowanie nowonarodzonych dzieci, inkantacje w intencji chorych i umierających. Kobiety rodziły w domkach specjalnie zbudowanych na tyłach. Ocean był uznawany za największe marae świata. Morze w takim ujęciu stawało się świątynią, żywiołem nieożywionym i ożywionym duchową, boską siłą mana, aż w końcu mogło być uznane za bóstwo. Oczyszczano się w nim ze wszelkiej nieczystości duchowej i z winy za zbrodnie. Ci, którzy nie mieli ziemi, tam czcili swoich bogów. Podróżni w morzu dziękowali swym bogom za bezpieczną podróż. Marae rzemieślników były wykorzystywane w trakcie budowy pirogi, gdzie „przebudzano” narzędzia i proszono o pomyślność w pracach czy połowach. W marae rozpoczynano i kończono wojny, odbywały się rytuały pierwszych plonów, były ra’a (święte), gdyż pozostawały naznaczone obecnością silnej mana. W trakcie ważnych ceremonii nie tylko same świątynie stawały się niedostępne dla nikogo poza kapłanami i królami, ale również nakładano szereg zakazów (rāhui i tapu) na konkretne zbiory, żywność, miejsca, używanie światła czy na dźwięki. W trakcie czasu budowy nowej marae królewskiej kobiety, dzieci i starcy przenosili się w głąb lądu dla własnego bezpieczeństwa, aby ich głosy nie były słyszane. Pies naruszający szczekaniem tapu ciszy musiał zostać zabity. Intruz naruszający przestrzeń w czasie ceremonii, był składany w ofierze. Osoby odprawiające rytuał poddawały się odpowiedniemu oczyszczaniu, tapu żywieniowym i wstrzemięźliwości seksualnej. Wszystko, co zostało ofiarowane, było w marae, bądź miało z nią kontakt, musiało w niej pozostać, jako zbyt niebezpieczne i święte, aby pozostawać poza nią. W konstrukcji znajdowały się specjalne doły zwane tiriapera czy turuma. Wrzucano do nich odpady świątynne. W rodzinnych marae chowano rzeczy, zawierające iho, esencje człowieka, aby uchronić je pod boską pieczą przed zniszczeniem lub czarownikami. To wszystko wskazuje na niezwykle istotą rolę marae jako podstawy porządku politycznego, ekonomicznego, religijnego i społecznego (w tym hierarchii społecznej) na Polinezji. Ziemia, ludzie i duchy były połączone właśnie poprzez marae, swoiste miejsce komunikacji naznaczone sacrum i do tejże ziemi przynależne.
Na dworcu świątynnym w wschodniej Polinezji obsadzano unu, drewniane płaskorzeźby w kształcie wysokiej deski. Przedstawiały zwierzęta, postacie ludzkie albo formy abstrakcyjne. Najczęściej barwiono je czerwoną ochrą, zdobiono piórami i kawałkami tapa. Mogły upamiętniać zmarłego wodza lub uczcić ofiarę z człowieka. Pełniły rolę wieszaków na dary dla bogów. Przesiadywały na nich ptaki – emanacje boskie. Symbolizowały filary nieba, które podtrzymują nieboskłon zapewniając dostęp światła do ziemi, widoczne jako dziesięć jasnych gwiazd. Stanowiły kanał komunikacji z bogami, były pośrednikami, rodzajem łącznika pomiędzy światem doczesnym (Ao) i światem bogów i przodków (Pō). W porze obfitości wynoszono je z fare (ia) manaha (dom na rzeczy święte) do marae. W porze głodu wracały do miejsca ich przechowywania. Ilustrowało to nadejście i odejście przodków wraz ze zmianą pór roku.W zachodniej Polinezji nie występowały drewniane figury.
Na przełomie grudnia i stycznia odprawiano ceremonię parara’a matahiti (dojrzewanie roku), czyli ofiarowanie bogom pierwszych zbiorów za pośrednictwem wodzów i kapłanów. Obchody były związane z powitaniem pirog z ofiarami, zebraniem wielkiej ilości żywności, ucztą oraz grami rytualnymi. Podczas ceremonii pojawiali się członkowie bractwa ‘Arioi. Ich występy symbolizowały powrót zmarłych, bogów, płodności i plonów na ziemię. Związani byli z kultem boga Oro, którego przybycie i odejście reprezentowali. Pełnili ważną rolę w zakresie odprawiania rytuałów i tańców powrotu wegetacji i odrodzenia życia. ‘Arioi razem z zachodem Plejad Matari’i kończyli swój cykl rytualny i razem ze zmarłymi i bogami odchodzili w przestrzeń na krawędzi Pō. W praktyce powracali na Ra’iātea lub wycofywali się nad jezioro Vaihiria na Tahiti. Wschodzące Plejady zwiastowały połączenie Ao i Pō, a więc powracające życie na wyspy. Wszystko odbywało się w logice cyklicznej morskiej podróży ‘Arioi, duchów i ciał niebieskich, gwiazdy według wierzeń polinezyjskich poruszają się bowiem po oceanach niebieskich.
Fenomenem politycznym było działające do połowy XIX wieku Stowarzyszenie ‘Arioi. Jego wpływy sięgały na Mangarevę, Raratongę, Markizy i Wyspę Wielkanocną. Związek przypominał wędrowną trupę teatralną przenoszącą się z wyspy na wyspę, urządzającą pantomimy, wykonującą pieśni chóralne i hymny sławiące bogów i najwyższych kapłanów. Występom towarzyszyło bicie w bębny i dęcie w muszle. Tematem widowisk dramatycznych były wydarzenia historyczne i mitologiczne. Kilkudniowym uroczystościom towarzyszyły tańce i widowiska wojenne. Do bractwa mógł przystąpić każdy chętny. Ceremoniał przyjęcia był bardzo rozbudowany. Nowicjuszom nadawano nowe imię. Członkowie awansowali w hierarchii siedmiu stopni wtajemniczenia, różnicującej inicjowanych ozdobami i tatuażami. Wędrowny charakter zrzeszenia wiązał się z rabunkowymi metodami pozyskiwania żywności, co rodziło niezadowolenie łupionych przy tej okazji chłopów i właścicieli pól z niszczonymi zasiewami. Związki z rodami arystokratycznymi i wodzowskimi oraz otaczająca grupę aura świętości i nietykalności sprawiały, że nie niemożliwe były bunty przeciw nim. ‘Arioi pełnili rolę czynnika uspokajającego i byli wzywani w wypadku zamieszek. Związek został częściowo wytępiony przez Polinezyjczyków, a pozostałe jego struktury rozpadły się pod presją chrześcijańskich misjonarzy.
* Artykuł opracowany na podstawie książki: A. Posern-Zieliński, Polinezja Świat nieznany, Warszawa 1972
kurcze ciekawe masz te posty, proeszę więcej:)
OdpowiedzUsuńKurcze i pomyśleć, że moje dziecko tamtędy płynęło ostatnio :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Szanowna autorko, cieszy mnie fakt, że czytała Pani mój doktorat (udostępniony online) a nawet pokusiła się o przywołanie tu, dosłownie jego fragmentów. Akapit od trzeciego do przedostatniego, to moje słowa. Bardzo cieszy mnie zainteresowanie tematem, jednak przykrość sprawia mi, że nie wspomniała Pani autorki tych tekstów i nie ujęła moich słów w cytowaniach. Ten artykuł nie jest jedynie opracowany na podstawie Posern-Zielińskiego, Polinezja Świat nieznany, Warszawa 1972, ale również na mojej pracy. Zatem podpisuję Akapit 3 do 8 Małgorzata Owczarska, praca doktorska "PRZEBUDZENIE KULTUROWE NA TAHITI.TOŻSAMOŚĆ, ŚRODOWISKO i MOBILNOŚĆ W DZIAŁALNOŚCI STOWARZYSZEŃ TAHITAŃSKICH" 2015. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo przepraszam, taką pozycję miałam zaznaczoną przy moich notatkach do egzaminu, których fragmenty publikuję w postach. Widocznie profesor na wykładach nie wspomniał o Pani pracy, skoro podałam tylko lekturę, z której sama korzystałam. W wolnej chwili bardzo chętnie przeczytam całą Pani pracę. Dziękuję za informację i udostępniam Pani komentarz.
Usuń