Cytrykot rodził się powoli i w wielkich bólach. Skurcze pojawiały się cyklicznie przez cały tydzień w różnych tramwajach na piętnastominutowym odcinku pomiędzy domem a uczelnią. Oczywiście, pod warunkiem, że udało mi się upolować miejsce siedzące. Moje dziecię stwierdziło, że "całkiem ładny jest ten rozjechany kot." Lepszych zdjęć nie będzie, bo niczym czarna chmura wisi nade mną wizja oblania ostatniego egzaminu, więc utkwiłam w Czasie Snu.
Cytrynowego koloru nie spotkacie w moich szafach. Mgliście pamiętam jaskrawe sznurówki z czasów, kiedy byłam mała i głupia. Samą cytrynę najbardziej lubię w postaci mieszanki krakowskiej. Niczym Kopciuszek zawsze mozolnie wydłubuję cytrynowe i malinowe czekoladki. Uszytą z filcu podkładkę pod kubek zgłaszam do kolorystycznej zabawy u Danutki.
Przypominam, że czekam na Wasze odpowiedzi na moją zagadkę.
Moniu czarne chmury zostaw burzy,a Ty do przodu. Ostatni egzamin to jak kropka nad i. Pozytywnie nastawienie,a wszystko się uda. Powodzenia :-).
OdpowiedzUsuńA co do kotka jest tak ładny ,że żal by mi było stawiać na nim kubek. Pozdrawiam serdecznie :-)
Jest przesłodki:)
OdpowiedzUsuńMimo bólu tworzenia, kot ma minę zadowoloną:-)
OdpowiedzUsuńCzadowy koteczek, z pewnością przyniesie Ci szczęście:)
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPrześliczny! Pozdrawiam walentynkowo
OdpowiedzUsuńFantastyczny kociak i weź tu teraz na takiego stawiaj gorącą herbatkę .Ja bym miała z tym problem ,szkoda biedaka :)
OdpowiedzUsuńMonia świetnie dałaś radę cytrynkom .
Powodzenia na egzaminie .
Pozdrawiam cieplutko :)
Cytrykot wymiata :) Super praca :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki słodziak! Czarny kot przynosi szczęście, a już cytrynowy conajmniej podwójne więc nie masz co się przejmować egzaminem. Trzymam kciuki i powodzenia :)
OdpowiedzUsuńOjejciu, jaki słodziak :) Przeurocza ta łatka na oku.Powodzenia na egzaminie.
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńAle piękna kicia super i jaka wesoła gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczny kotek! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUroczy ten kociak;)
OdpowiedzUsuńSuper "rozjechany kot", oby więcej kocich prac, które tak bardzo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie widać po nim cierpienia , wygląda jak na wesołego i rozbawionego kociaka przystało:)
OdpowiedzUsuńKociak chyba lubi stawiane na nim kubki, bo taki uśmiechnięty :)
OdpowiedzUsuńRozjechany kotek jest świetny! :-) Kociska nieraz same z siebie układają się w takiej płaskiej pozycji, nie wiedzieć czemu...
OdpowiedzUsuńJaki piękny kot! :D Napatrzeć się na niego nie mogę, jest cudny! :)
OdpowiedzUsuńSuper kocurek:)
OdpowiedzUsuńOkreślenie rozjechany kot jest genialne,a kot jest nie tylko rozjechany,ale i odjechany,po prostu cudo,trzymam kciuki za zdane egzaminy
OdpowiedzUsuńAle fajny cytrykot:)))
OdpowiedzUsuńAle słodziachny kocurek :) bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńDla mnie BOSKI! Jest uroczy, uśmiechnięty i wystarczy popatrzyć aby się uśmiechnąć. Cudo:)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy słodziak z Twojego kota:)
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Aż chce się go połaskotać w te łapki. Świetny pomysł i super wykonanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rozjechany to on jest, ale przez te Twoje jazdy tramwajem. Powstała świetna wersja podkładki pod kubek z herbatką, nawet dla kogoś, kto nie przepada za kotami, jak ja.)
OdpowiedzUsuńAle słodziak z tego kotka:) a pomysł na podkladke super :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki słodki :) Fantastyczny jest ten kiciuś!!!
OdpowiedzUsuńOjojoj!!! Ten kotek jest przesłodki :-)
OdpowiedzUsuńFajny kociak:)
OdpowiedzUsuńKociak jest niesamowity :) No muszę to powiedzieć, po prostu się zakochałam :D
OdpowiedzUsuńKociamber jest przesłodki! Ten pyszczek i malutkie łapki normalnie bym zjadła! ;)
OdpowiedzUsuń