Jestem niczym Polskie Koleje Państwowe. Mam czterdziestoośmiogodzinne opóźnienie i może ono ulec zmianie. Oczywiście, podążając w kierunku dalszej kompromitacji moich umiejętności zarządzania czasem. Choć trafniejszym tutaj wydaje mi się określenie: nieudolność w zarządzaniu brakiem czasu...
W dniach 16-19 maja 2013 r. w Krakowie zabije serce argentyńskiego Buenos Aires. Już po raz drugi z całego świata zjadą się wielbiciele milong na Festiwal Wawel Tango. Imprezie towarzyszy szereg satelitów, takich jak bezpłatne lekcje dla wszystkich zainteresowanych, pokazy, koncerty, a nawet poezja z tangiem w tle. Właśnie na taki literacko-muzyczny wieczór zostałam zaproszona w dniu 12 maja.
Z góry uprzedzam, że jestem skrajnie nietaneczna. Wszelkie próby nadania sensownego rytmu ruchom mojego ciała i dopasowania ich do nutowego zapisu zakończyły się fiaskiem, więc bez żalu, z zachowaniem dyplomacji, wycofałam się z tej sfery życia. Popatrzeć mogę, owszem, ale z bezpiecznej odległości.
Organizatorem tego całego egzotycznego zamieszania jest Fundacja TANGO ARGENTINO, a sam pomysł konkursu zatytułowanego "Poezja tanga" zrodził się w głowie Mariusza Kusiona, prawnika o poetyckiej duszy. Własnego wiersza, niestety, nie stworzyłam, ze zwykłej niewiedzy o konkursowym wyzwaniu, ale przy pomyślnych wiatrach może uda mi się zaszaleć z piórem na następną edycję.
Konkurs rozgrywał się w trzech odrębnych kategoriach: "Wiersz inspirowany tangiem", "Tekst tanga przeznaczony do zaśpiewania" oraz "Tekst napisany do jednego z podanych tang instrumentalnych". W sumie nadesłano 152 prace, nie tylko z Polski, ale też z zagranicy. Laureaci nie dotarli na galę, więc podsiadłyśmy z siostrą zarezerwowane dla nich miejsca. Mariusz Kusion przedstawił wielkich nieobecnych i odczytał nagrodzone wiersze.
Oprawę muzyczną do niedzielnego wieczoru zapewnił duet Pa Dos. Marianna Dąbek zagrała na akordeonie, a Maciej Michalik zaśpiewał, najpierw te klasyczne i powszechnie znane kawałki, a potem zinterpretował teksty nagrodzonych prac konkursowych. W tangowym recitalu wystąpiła również jedna z podopiecznych Fundacji, Natalia Borysiewicz, której na pianinie akompaniował Michał Dziad.
Po zakończeniu części oficjalnej, publiczność gwałtownie zerwała się od swoich stolików i zawirowała w zmysłowych milongach. Strategicznie zatem, wymieniłyśmy z siostrą nasze wiele mówiące tajne spojrzenia i czmychnęłyśmy cichutko w kierunku wyjścia, zanim komukolwiek zdążył wpaść do głowy szalony pomysł podjęcia fatalnej próby zaprzyjaźnienia mnie z parkietem.
looks so fun :)
OdpowiedzUsuńwould you like to follow each other on gfc and bloglovin?
Invite you to enter my giveaway to win eco bag and sativa bracelet :)
visit my blog ^^
www.luchluchcraft.blogspot.com
Thank you for your invitation ;) Kisses ;)
Usuńur welcome :) and thanks for follow. i follow you back ^^
Usuńif you join my giveaway. dont forget to leave comment :D
I did ;) It was hard I don't speak Indonesian, but it's amazing to visit your exotic place ;)
Usuń