Końcówka sierpnia była dla nas wyjątkowo mokra, w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Wszystko za sprawą Ośrodka Działań Ekologicznych Źródła, który zaprosił nas do poszukiwania historycznych i współczesnych śladów wodnych w Krakowie. Według moich obserwacji, nasza kranówka pochodzi z wielkiej magicznej filiżanki. Wystarczy wypowiedzieć czarodziejską formułkę: "kubeczku, nalej się", a wartko popłynie krystalicznie czysty płyn.
Poważnie już mówiąc, krakowska kranówka pochodzi z ujęć na Sance, Rudawie, Dłubni i Rabie. Zwiedziliśmy Zakład Uzdatniania Wody Rudawa, zaopatrujący osiedla w północno-zachodniej części miasta. Największe wrażenie zrobiło na mnie parkowe otoczenie obiektu. O zieleń dbają sami pracownicy i robią to naprawdę wzorcowo. Spodobały mi się również upcyklingowe dekoracje, takie jak na przykład fontanny czy akwarium wykonane z fragmentów wyłączonych z eksploatacji urządzeń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz