To nie jest moja pora roku. Rtęć coraz bardziej pikuje. Krakowskie termometry rejestrują ujemne temperatury. Moja energia witalna uległa całkowitemu zamrożeniu. Wychodzę spod kota wyłącznie pod przymusem. Wiem, że na zewnątrz czekają na mnie przepiękne obrazy, ale wolałabym zanurzyć się w zimowym śnie i obudzić dopiero w ciepłych promieniach wiosny. I tylko ptaki sprawiają wrażenie, jakby nie przeszkadzała im lodowata woda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz