Zabawiłam się w czerni i bieli. Do mojej kolekcji kolczyków z masy fimo dołączyły azjatyckie misie pandy, a z Antarktydy przywędrowały pingwiny.
Nie byłabym sobą, gdybym nie ulepiła żadnej kociej mordki. A skoro pojawiły się koty, rozpoczęło się polowanie na myszy, a raczej na białe myszki.
Śnieg znajduje się na mojej liście rzeczy absolutnie zbędnych i toleruję wyłącznie ciepłe bałwany. A na karnawałowe szaleństwa przygotowałam wygodne buty.
istne kolczykowe szalenstwo :)
OdpowiedzUsuńKolczyki na każdą okazję.
OdpowiedzUsuńpandy i myszki najlepsze! :D
OdpowiedzUsuńPodziwiam ogromnie osoby, które potrafią robić takie cudeńka z modeliny!!! Mnie to zupełnie nie wychodzi.
OdpowiedzUsuń