Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

sobota, 14 stycznia 2017

Na progu śmierci

Pacjent z chorobą nowotworową wymaga podejścia wieloaspektowego. W wymiarze medycznym jednoznaczność wyników badań laboratoryjnych wyjaśnia pogarszające się samopoczucie, konstytuuje intuicyjnie przeżywany lęk przed najgorszym, niezrozumienie terminów i procedur oraz łączy się z nadzieją, a w konsekwencji z koniecznością działania, czyli podjęcia leczenia. W wymiarze społecznym nowotwór traktowany jest jako wyrok, często wykluczenie, ale też uzasadnienie prawa do jak najlepszej opieki. Konteksty medyczny i społeczny przechodzą w wymiar indywidualny, czyli przekładają się na osobisty sposób przeżywania choroby. W kryzysie wymagającym weryfikacji dotychczasowego systemu wartości i światopoglądu pojawia się szereg pytań z zakresu filozofii życia i śmierci. Wymiar psychiatryczny wiąże się z depresją, szansami, jakie daje farmakoterapia (i równocześnie jej skutkami ubocznymi) oraz koniecznością szybkiej pomocy uwzględniającej kondycję psychiczną i stan somatyczny. Marginalizowanie tego faktu utrudnia skuteczną opiekę medyczną. Staje się źródłem cierpienia dla chorego i jego bliskich. Wymiar psychologiczny obejmuje szeroko rozumiane wsparcie na każdym etapie choroby, które powinno być poprzedzone indywidualną diagnozą osobowości zarówno pacjenta, jak i jego rodziny.

Fizycznie choroba nowotworowa może przebiegać według określonych prawidłowości, jednak każdy przypadek może być zupełnie inaczej przeżywany emocjonalnie przez różnych pacjentów. Ze względu na nieuchronność strat istotne w obliczu ciężkiej choroby stają się mechanizmy radzenia sobie z nimi. Elisabeth Kubler-Ross wymienia podstawowe etapy, przez które przechodzą pacjenci: szok, zaprzeczenie i izolacja, gniew, targowanie się, depresja i pogodzenie się. W stadium szoku wyodrębnić można dodatkowo nieświadomość i niepewność. Negacja może mieć charakter zaprzeczenia pośredniego lub wyraźnego. Pojawiają się tu dwa rodzaje depresji: reaktywna i przystosowawcza. Pomiędzy fazami mogą wystąpić nagłe przesunięcia i przemieszczenia. Nie każdy przechodzi przez wszystkie w powyższej kolejności, czy w jakimś przewidywalnym tempie. Postawa chorego i jego reakcje na otoczenie zależą od fazy przeżywanej w danym momencie. Paradygmat ten, wykorzystywany elastycznie w sposób rozwijający wnikliwość i intuicję, może być wartościowym narzędziem rozumienia, dlaczego pacjent zachowuje się tak, a nie inaczej.

SZOK – NIEŚWIADOMOŚĆ:
Pacjent jeszcze nie jest świadomy swojej sytuacji. Proces chorobowy drąży ciało, lecz on sam o tym nie wie i nie odczuwa z tego powodu dyskomfortu  na poziomie psychiki. Trudności jednak już się pojawiły i tkwią w fakcie nieuleczalnej choroby. Po pewnym czasie docierają one do świadomości pacjenta i zaczynają powodować wątpliwości związane z objawami choroby i zmową milczenia powstała wokół jego stanu. 

SZOK – NIEPEWNOŚĆ: 
U chorego pojawiają się chwile lęku i smutku przeplatane nadzieją i oczekiwaniem, że będzie się uleczonym. Odczuwa potrzebę rozmowy z kimś, komu mógłby powierzyć swoje obawy i wątpliwości. Zauważa pewne sygnały dotyczące śmiertelnego zagrożenia, ale spycha je do podświadomości, w zamian odbierając z niej sygnały zaprzeczenia. 

ZAPRZECZENIE POŚREDNIE: 
Chory wyczuwa swoją sytuację, ale nie chce, aby to była prawda. Negację dostrzec można w snuciu nierealnych marzeń. Reakcja taka jest jednak ucieczką od rzeczywistości i pewną formą samoobrony. Pacjent potrafi długo opowiadać o abstrakcyjnych planach, ale finalnie uznaje, że „to przecież bez sensu”. Dla tego stwierdzenia, które jest urealnieniem i pierwszym krokiem ku prawdzie, warto poświęcić wiele godzin, wsłuchując się w opowiadania o planach na przyszłość. 

ZAPRZECZENIE WYRAŹNE:
„Nie, nie ja” - to typowa reakcja pacjenta na informację o nieuleczalnej chorobie. Pomaga zamortyzować uderzenie nieuchronności śmierci w świadomość pacjenta. Brutalny przekaz o chorobie może wywołać równie gwałtowną reakcję na zaistniałą sytuację. Opiekunowie powinni uzbroić się w cierpliwość i wspierać pacjenta, aby mógł się on z tym faktem pogodzić i przemyśleć. Gdy zaprzeczanie pacjenta nie jest potwierdzane przez jego otoczenie, może się on na pewien czas odizolować od niego. Niekiedy pacjent długo zaprzecza rzeczywistości i po kolejnych stadiach powraca ponownie do zaprzeczenia. 

GNIEW I ZŁOŚĆ (BUNT, AGRESJA):
„Dlaczego ja?”. Pacjent czuje się urażony, że inni pozostaną w pełni zdrowia, podczas gdy on musi umrzeć. Najczęściej wyraża się w szukaniu tak zwanego „kozła ofiarnego”, którym może stać się każdy: przyjaciele, rodzina, lekarz lub sam pacjent. Szczególnym obiektem złości dla osób religijnych może być Bóg, ponieważ postrzegany jest jako ten, który, kierując się wyłącznie własną wolą, wydaje wyroki śmierci. Nawet po pogodzeniu się z losem chory może ponownie zacząć się buntować. Sprzeciw manifestowany jest w różny sposób. Wina za stan zdrowia, wyrzuty z uczynionego kiedyś zła czy niespełnionego obowiązku nasilają się na tym etapie i są trudne do przejścia zarówno dla samego chorego, jak i osób się nim opiekujących. Stadium to wymaga umiejętności słuchania, która ma doprowadzić do oczyszczenia się z agresywnych myśli i nastawień. 

NEGOCJACJE (TARGOWANIE SIĘ Z LOSEM):
„Dobrze, ale…”. Chory akceptuje fakt śmierci, ale próbuje wynegocjować więcej czasu. Najczęściej pertraktuje z Bogiem. Często robią to nawet ludzie niewierzący, którzy nigdy wcześniej nie chcieli się modlić. Pacjent obiecuje być dobry lub deklaruje zrobić coś w zamian za kolejny tydzień, miesiąc czy rok życia. Nie ma to znaczenia, ponieważ i tak nie dotrzyma swojej obietnicy. Na tym etapie, w którym bunt i depresja nawzajem się przeplatają, pomocą może służyć duszpasterz. Zachowanie pacjenta często połączone jest z poczuciem winy wobec Boga, na którym choremu w życiu niewiele zależało. 

DEPRESJA REAKTYWNA:
„Tak, ja”. Człowiek opłakuje porażki z przeszłości, przypomina sobie niedokończone sprawy i rozpamiętuje popełnione błędy. Następnie rozpoczyna stan „smutku przygotowującego” do nadchodzącej śmierci. Rozwija się w samotności i ciszy, nie chce, aby go odwiedzano. Przychodzi zwątpienie, a pacjent przestaje dostrzegać sens życia, odmawia przyjmowania leków, spożywania posiłków i unika rozmów. 

DEPRESJA PRZYSTOSOWAWCZA:
Pacjent uświadamia sobie perspektywę utraty wszystkiego, co kocha. Dodawanie otuchy przestaje być potrzebne, gdyż dotyczy strat przyszłych, może wynikać, przykładowo, z troski o dzieci. Należy umożliwić choremu wyrażanie bólu i żalu, co ułatwi pogodzenie się z rzeczywistością. Osoby opiekujące się chorymi często wpadają w podobny stan obniżenia nastroju i bezcelowości działania. W takich przypadkach również rodzinie może potrzebna być pomoc. 

AKCEPTACJA (PRZYZWOLENIE, POGODZENIE SIĘ Z FAKTEM ŚMIERCI):  
„Przyjmuję, że mój czas zbliża się ku końcowi”. Nie można nazwać tego stanem szczęścia, lecz nie jest również nieszczęściem. Pacjent zostaje pozbawiony uczuć, jednak nie poddaje się rezygnacji, a to prawdziwe zwycięstwo. Następuje uspokojenie i wyciszenie. U niektórych przybiera ono formę pragnienia śmierci, chociaż właściwie nie wiadomo, czy pragną jej rzeczywiście, czy raczej oczekują jedynie zakończenia cierpień. Pacjent, który potrafi zaakceptować i pogodzić się z faktem umierania, będzie również gotów do retrospekcji swojego życia. Niektórzy zaczynają wydawać dyspozycje dotyczące okresu, który nastąpi po ich odejściu. Takie życzenia nie powinny być zbywane stwierdzeniem: „Wszystko będzie dobrze”. Okres ten może wzbogacić nie tylko chorego pogodzonego ze śmiercią, ale także wszystkie osoby pomagające mu w jej przyjęciu.


* Fragment mojej pracy semestralnej w ramach kursu "Psycholog, lekarz, kapłan w trosce o zdrowie psychiczne człowieka" na Uniwersytecie Jagiellońskim. Opracowanie na podstawie książki:
R. Mikuła, S. Lipiec, Wybrane zagadnienia opieki psychiatryczno-psychologicznej u chorych na choroby nowotworowe, [w] Szpiczak mnogi, t.2, red. A. Jurczyszyn, A.B. Skotnicki, Kraków 2011


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz