Drugą atrakcją, z której skorzystałam w ramach festiwalu WhoMan, były warsztaty malowania barwnikami naturalnymi, prowadzone przez Anetę. Zdjęć z samego wydarzenia nie mam, ponieważ mój aparat nie lubi romantycznego oświetlenia, a lampy błyskowej nie używam. Szkoda, bo pomieszczenie przypominało pracownię alchemika. Wywary dochodziły na kuchence i roztaczały wokół niezwykłe aromaty. Tkaniny barwiliśmy cebulą, burakami, nawłocią i szyszkami. Do swojej pracy wybrałam szyszki, które zamieniają białe płótno w beżowe i brązowe obrazy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz