Człowiek naiwny ślepo wierzy we wszystko, co w internetach zobaczy. Kusili bajecznymi zdjęciami, ogony obiecywali, zapewniali, że praskie pawie zawsze chętnie przed gośćmi prezentują się w pełnej krasie. W Ogrodach Wallensteina (Valdštejnska zahrada) natrafiłyśmy na osobniki, które do sieci nie zaglądają. Samce i samice solidarnie ignorowały naszą wizytę. Jeden ptak udawał kwokę wysiadującą jajka. Drugi podszedł dostojnie i nakrzyczał jak przekupka. Trzeci spojrzał z pogardą i na pięcie się odwrócił. Czwarty ukrył się za żywopłotem. Piąty uznał, że właściwie to skrzydła ma najpiękniejsze. Szósty schował się na drzewie. Paw królewski (Pavo cristatus) nazywany jest również zwyczajnym, niebieskim lub indyjskim. Widoczne na zdjęciach albinosy są hodowlaną mutacją gatunku. Ogonów nie będzie. Przyjechałyśmy poza okresem godowym, więc samce zdążyły już je zrzucić. Musimy wrócić wiosną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz