Księżniczki uwielbiają zamki. A jeśli nie ma żadnego w pobliżu, to potrafią sobie wybudować.
Mój pierwszy zamek Mateusz nazwał kupą słonia. Stanisław dostrzegł potencjał na zaistnienie tego dzieła w MOCAKu, ale grad usunął je z firmamentu sztuki.
Mój drugi zamek, zdaniem Witka, zainspirował podkrakowskich chłopów do odlania dzwonu dla Brazylijczyków.
Zamki księżniczek przyciągają rycerzy. I nagle, kiedy wykańczałam wieżę, przybiegł jeden z białym koniem.
Niestety, rycerz, mimo młodego wieku, miał wielkie braki w uzębieniu. Konik za to był przepiękny.
Rycerzowi pękło serce z powodu braku mojej atencji, zabrał konika i razem zniknęli w odmętach fal.
Jaki z tego morał? Dbaj o zęby, jeśli chcesz zdobyć księżniczkę. Sam konik nie wystarczy.
Wrzesień, a Ty Moniu bawisz się super. I masz rację koń piękny, ale szczerbaty rycerz to zabawne może może oberwał na" wyprawie krzyżowej". Pozdrawiam serdecznie i udanego wypoczynku :-)
OdpowiedzUsuńIf some one needs expert view concerning blogging after that i suggest him/her to visit this website, Keep
OdpowiedzUsuńup the fastidious work.