liście w moim ogrodzie
pożółkły
zbrązowiały
i upadły bez życia na ziemię
układam ich zwłoki
w czarnych workach
nawet niebo
przywdziewa żałobną szatę
i opłakuje ich odejście
Koszyczek wyplotłam z papierowej wikliny. Rurki pomalowałam farbą w kolorze piasku, a po zewnętrznej stronie naciapałam liściastą abstrakcję w zgniłej zieleni i trzech odcieniach brązu: czekoladowym, orzechowym oraz imbirowym. Na koniec dodałam krakowskiego akcentu - szarości. W naszym mieście oddychać można wyłącznie w niedziele i święta. W pozostałe dni Kraków spowity jest smogiem oraz przesycony toksycznymi pyłami. Zamiast budować obwodnice, ograniczać ruch samochodów, udrażniać ciągi komunikacyjne i likwidować korki, urzędnicy liczą piece. Analiza jakości powietrza w poszczególne dni jednoznacznie wskazuje, że główną przyczyną zanieczyszczenia są właśnie spaliny. Władze udają, że tego nie widzą. Przy takim podejściu jeszcze długo pszczółki będą miały co zbierać.
Źródło: Kwejk.pl
Aparat mocno przekłamał kolorystykę, szczególnie na drugim zdjęciu. Mam nadzieję, że Majalena dopatrzy się wszystkich kolorów z listopadowej palety.
Hehe.. no faktycznie ciężko zobaczyć wszystkie kolory... ale wierzę ci na słowo ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny koszyczek. Dziękuję za udział w zabawie.
Pozdrawiam serdecznie.
przyjemna praca :)
OdpowiedzUsuńMoniu, cudowny koszyczek zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńSWietny koszyczek i pszczolki urocze :)
OdpowiedzUsuń