W naszej Rodzinie jedynie trzy Kobietki hucznie obchodzą swoje urodziny: Julka, Milka i ja. Różnica między dziewczynkami a mną polega na tym, że one co roku się starzeją, a dla mnie czas się zatrzymał i zawsze z premedytacją świętuję szczęśliwą trzynastkę. Patrząc na świat oczami dziecka, dostrzec można o wiele więcej. Chronologicznie zdmuchiwanie świeczek w kalendarzu rozpoczyna Julka - 27 lutego. Ale świat dorosłych zabiegany jest i wypełniony masą szaroburych treści, więc na przyjęcie urodzinowe zostałam zaproszona dopiero w weekendową chwilę wytchnienia. Tort w kształcie kłębka włóczki i usadowionego na nim kociaka wbrew pozorom nie był moją inspiracją spotkaniami robótkowymi, ale własnym pomysłem Julci. Nawet nie wiedziałam, że takie cukiernicze cuda istnieją. Warstwa dekoracyjna wyjątkowo szybko została zdjęta i goście zajęli się smakowitą zawartością kłębuszka. I zniknęło wszystko bez wieści w naszych przepastnych brzuszkach aż do ostatniej okruszyny.
Moje utalentowane koleżanki, poznane dzięki uprzejmości Internetu, również przygotowały niesamowite prezenty dla Solenizantki. Aż trudno mi było wytrzymać do wielkiego dnia, kiedy mogłam je w końcu dostojnej Jubilatce przekazać. Poważny test dla mojej umiejętności dochowania tajemnicy i trening utrzymywania na smyczy rozsadzających mnie pozytywnych emocji, którymi przecież zawsze dzielę się dookoła. Jedną z urodzinowych niespodzianek był Króliś (a raczej Królisia, bo przecież niewielu chłopców paraduje publicznie w sukieneczkach) wykonany przez Kasię z Wyspy Snów. I właśnie Kasi Julcia dedykuje uśmiech. Równie piękną niespodziankę stworzyła Anita z Manitowiska. Przepiękna lala o wdzięcznym imieniu Walentyna wywołała kolejny uśmiech na twarzyczce Julci, więc w stronę autorki prezentu Obdarowana go kieruje (uśmiech oczywiście, a nie prezent).
I na zakończenie pokaz wszystkich roześmianych ząbków kiełkujących sobie wiosennie w Julcinej buźce, a ode mnie życzenia dla każdego mojego Czytelnika i dla każdej mojej Czytelniczki, aby zawsze mieli równie udane urodziny, bez względu na liczbę świeczek na torcie.
tort rewelacja, 100 lat dla Julci :)
OdpowiedzUsuńTort BYŁ pyszny ;)
UsuńTort wygląda super!
OdpowiedzUsuńJulci życzę spełnienia wszystkich marzeń i dużo zdrówka. Walentyna dostała polecenie dbania o swoją nową opiekunkę, więc pewnie będzie to robiła. Juleczko dziękuję za ten słodki uśmiech.
Ależ wspaniały tort :) Bardzo pomysłowy!
OdpowiedzUsuńnajpierw zachwyce sie tortem!!! o nie o nie o nie jaknie jadam torów to taki chce!!! zazdroszcze diabelnie!!! :)
OdpowiedzUsuńnoi widać solenizantka w pełni usatysfacjonowana :)
Wszystkiego najfajniejszego dla Julki :) najpiekniejsze usmiechy zwieńczone tortem w kotekiem na kłebuszku :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń