Czas płynie zaskakująco szybko i już po raz szósty spotykamy się w wąskim gronie dziewczyn zaangażowanych w wyzwania tafcika. Tym razem tematem przewodnim tygodnia był spacer w poszukiwaniu wiosny. Piesze wędrówki to mój najulubieńszy sposób przemieszczania się. Komunikacja publiczna, szczególnie ta krakowska, brudna, zatłoczona i przepocona, jest dla mnie wręcz odpychająca i stanowi wyjątkowo niemiłą ostateczność. Z samochodu korzystam jedynie na dłuższych dystansach lub podczas większych zakupów. Na motocykl wciąż nie mam prawka, więc mogę służyć swoją osobą tylko jako plecaczek. Roweru, po przykrych doświadczeniach kiedy to egzemplarz wielce dla mnie sentymentalny przykleił się do lepkich rąk jakiejś szumowiny, używam sporadycznie i jedynie rekreacyjnie.
I chociaż mam siedmiomilowe buty, nie umiem jednak chodzić tak po prostu, bez żadnego celu, dla samej istoty stawiania kolejnych kroków. Zawsze wymyślam sobie jakieś mniej lub bardziej poważne miejsce, do którego zmierzam. Ale bez względu na to, czy mam do załatwienia sprawę służbową, czy moje wyjście ma charakter zdecydowanie towarzyski, odległość między punktem A a punktem B jest czasem wyłącznie dla mnie. Często po drodze porządkuję własne myśli, układam wierszyki, opowiadania lub teksty piosenek, szukam pomysłów, obserwuję ludzi, przyglądam się budynkom, podglądam przyrodę. A jeśli coś szczególnie mnie zainteresuje, wyciągam zza pazuchy aparat fotograficzny.
Słońce nieśmiało zajrzało w końcu do Krakowa, ale nie zdążyło rozchylić pąków na drzewach i krzewach ani rozsunąć ziemi tak, aby zielone kiełki mogły zacząć swobodnie piąć się w górę. Codziennie bezskutecznie szukałam odcisków palców wiosny. Ale jedyne, co znalazłam, to dowód istnienia kreta modyfikowanego genetycznie, bo przecież zwykły krecik takiego wielkiego kopca by nie usypał.
Niekoniecznie był modyfikowany.
OdpowiedzUsuńWszak ludzie ciągle nie wiedzą jakie siły drzemią w naturze...
Na wszelki wypadek wolałabym nie spotkać Kretogodzilli ;)
Usuńwow no to ładne szkodniki macie tam w karkowie :P taaaaki kooopiec!
OdpowiedzUsuńKiedy w dzieciństwie byłam jeszcze autorytetem dla mojego młodszego brata i tłumaczyłam mu, co akurat zwiedzamy, po pewnej wycieczce skomentował: "Ten Kościuszko to musiał być duży kret" ;)
UsuńDziękuję za dołączenie do mojej zabawy :) Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję za wizytę ;)
UsuńMonia nie mogę znaleźć Twojego e-maila.
OdpowiedzUsuńChciałam wysłać Twoją niespodziankę urodzinową, a tu nie mam Twojego adresu :(. Byłam przekonana, że już Cię o niego prosiłam ale cóż starość robi swoje hihi.
Bardzo proszę prześlij mi swoje dane na a.m.math@poczta.fm, to jutro szybciutko wyślę prezent :).
Dziękuję i mam nadzieję, że wiadomość dofrunęła ;)
Usuńa któż to pozazdrościł i ukopał taki spory :) przecież już macie mało wam krakuski :) kopca :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka cieplutkie :) ps. może od tego ciepełka wyrośnie kiełek zielony :)
Kopców oficjalnych mamy 5 sztuk: Kościuszki, Piłsudskiego, Wandy, Kraka i mało znany Jana Pawła II. Ten na zdjęciu jest chyba nielegalny ;)
Usuńwiosenka!!!troszkę słonka i człek inaczej się czuje :)
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj udało mi się przyłapać wiosnę na gorącym uczynku ;)
Usuń