Podobno kobiety zajmujące się litografią mają najjędrniejsze piersi spośród wszystkich przedstawicielek płci pięknej. Nie sprawdziłam i muszę wierzyć Justynie Mazur na słowo. Obserwacja rzeczywiście wskazuje na duże zaangażowanie mięśni klatki piersiowej w czasie pracy. W czasie jednorazowej przygody nie zarejestrowałam żadnych zmian w strukturze własnego ciała, ale przecież trudno taki ulotny eksperyment potraktować jak miarodajne badanie naukowe.
Litografia wywodzi się z Bawarii i dała podwaliny pod druk płaski. Wykorzystuje naturalne materiały: kamień, wodę i tłuszcz. Wymaga cierpliwości przy szlifowaniu i siły przy obsłudze prasy. Justyna jednak potrafi stworzyć niezwykłą atmosferę podczas warsztatów i nawet w grupie nieznanych osób można poczuć się komfortowo. Proces druku wciąga bez względu na wiek i płeć. Łączy w sobie edukację i zabawę. Pomysł takiej formy spędzenia wieczoru panieńskiego czy integracji w swojej firmie wydaje się równie interesujący. Miłą pamiątką będzie własnoręcznie wykonana odbitka. W moim przypadku przedstawia ona sowę, jedną z jedenastu, które tego dnia opuściły prasę. Sponsorem mojego uczestnictwa w zajęciach był Studencki Tydzień Sztuki. Pracownia "Litograf" mieści się przy ul. Dolnych Młynów 10 w Krakowie.
Z Justyną Mazur
This is a good tip particularly to those new to the blogosphere.
OdpowiedzUsuńShort but very accurate info… Many thanks for sharing this one.
A must read article!