Świat składa się z warstw. Każdy człowiek inaczej postrzega rzeczywistość. Percepcja niektórych warstw jest oczywista, inne widoczne są wyłącznie dla nielicznych. Wynika stąd mnogość interpretacji utworów literackich i muzycznych czy dzieł sztuki. Spojrzenie przez odmienny od ogółu pryzmat najczęściej przypisuje się szaleńcom lub geniuszom. Koncepcję warstwowej struktury, w której odkryć można wiele znaczeń, świetnie oddaje dialog Shreka i Osiołka:
– Tak się składa, że ogry mają mnóstwo cech, o których nikt nie wie.
– Jak choćby?
– Ogry są… jak cebula.
– Śmierdzą?
– Nie.
– Bo się od nich płacze?
– Nie!
– Bo jak się je zostawi na słońcu, to robią się brązowe i rosną im włoski?
– Nie. Warstwy. Cebula ma warstwy, ogry mają warstwy.
– Ogry mają warstwy... Wiesz, nie wszyscy lubią cebulę. Tort. Wszyscy lubią tort.
– Co z tego! Nie obchodzą mnie wszyscy. Ogry nie są jak tort.
Przy okazji analizy "Boskiej Komedii" Dantego dokonałam odkrycia pewnej warstwy. Właściwie miałam pisać o mitach związanych z tkaniem, ale w siódmym kręgu piekieł pozwoliłam sobie na małą dygresję. Pozwolę sobie tutaj przytoczyć fragment mojej pracy na temat tej pieśni.
"Gerion (...) zdrady pierwowzór obrzydły (...)
Łapy kosmate miał do pach, jak zwierzę,
A boki jego, grzbiet i przepuklina
Były upstrzone w węzły i puklerze.
Żaden kunszt Turka ani Tatarzyna
Tak barwnym haftem nie zdobi dywanów
Ani tak kwitła Arachny tkanina.
Przypisy tłumaczy i krytyków literackich wskazują jedynie na symbolikę Arachne jako wybitnej hafciarki. Przyjrzyjmy się pierwowzorowi tej postaci. Atena, bogini mądrości i rozwoju, pozostawała niezrównana w wirtuozerii tkactwa i haftu do momentu konkursowej konfrontacji z Arachne. Nie mogąc pogodzić się z przegraną, znieważyła rywalkę i doprowadziła ją do samobójstwa. Bogini zrozumiała swój błąd, ale nie mogąc zwrócić dziewczynie życia, zamieniła ją w pająka. Odtąd Arachne „srebrne w belkach płócienka przędzie”, na których zwisają tęczowe źdźbła słońca. Podobny przekaz odnaleźć można w mitologii rzymskiej. Odpowiednikiem Ateny jest tutaj Minerwa i to jej przypisano patronat nad rozwojem nauki, medycyną, poezją, handlem oraz wieloma innymi dziedzinami z rzemiosłem na czele.
Nie mogę jednak pozbyć się wrażenia, że przytoczona powyżej scena z poematu Dantego posiada jeszcze jedno ukryte znaczenie. Specyficzne plamy na ciele Geriona przywołują skojarzenie z opisem typowych przedstawicieli średniowiecznego cechu farbiarzy. Silny konflikt zarysowany pomiędzy farbiarzami a sukiennikami i tkaczami opierał się przede wszystkim na nierównomiernej dystrybucji dóbr i przywilejów wydawanych przez władze miejskie lub senioralne dla poszczególnych zawodów, a także na zakorzenionej w społeczeństwie nieufności wobec czynności związanych z farbiarstwem. Wiele źródeł pisanych i przedstawień figuralnych z okresu życia Dantego ukazuje niepokojący lub wręcz diaboliczny charakter tego zawodu, zakazanego klerkom i ludziom dobrze urodzonym. Co ciekawsze, to właśnie prawa miejskie we Florencji, rodzinnym mieście poety, odgrywały kluczową rolę w podsycaniu wzajemnych pretensji pomiędzy grupami rzemieślników związanych bezpośrednio z przemysłem włókienniczym.
Pogarda dla farbiarzy przejawiała się również w relacjach o charakterze słownikowym. Przypisywano im niechlujność, noszenie poplamionych ubrań oraz brudne paznokcie, twarze i włosy. „Ich wygląd wykraczał poza ramy porządku społecznego, gdyż wysmarowani od stóp do głów, przypominali histurionów wyciągniętych z piekielnego kotła.” Ewentualne powodzenie u kobiet tłumaczono zgodą na dotrzymywanie wzgardzanym rzemieślnikom towarzystwa wyłącznie w wymiarze materialnym. Apogeum kłótni przedstawicieli omawianych profesji w branży odzieżowej nastąpiło już po śmierci Dantego, niemniej jego umiejętność wnikliwej analizy społecznych zachowań skłania mnie do postawienia hipotezy, że postać Geriona zbudowana została na szkielecie charakterystyki farbiarza. Właśnie taki zawód przypisywano ojcu Arachne:
Ojciec Idmon, zrodzony w kolofońskiej ziemi,
Cienką wełnę szkarłaty barwił focejskiemi.
Stwierdzenie, że dłonie tkaczki nie potrafiły stworzyć barwniejszych płócien, odczytuję jako swoistą próbę dowartościowania całej zbiorowości lekceważonych robotników. Poemat Dantego odpowiada na pytanie, co następuje po śmierci, a jednocześnie stanowi bezwzględną krytykę ówczesnego społeczeństwa. Oczywiście, moja koncepcja w żaden sposób nie dyskredytuje symboliki Geriona wypracowanej w toku dotychczasowych analiz naukowych, a jedynie uzupełnia ją o dodatkową warstwę interpretacyjną. W pełni zgadzam się z teorią, że monstrum reprezentuje hipokryzję, ukrywając zupełnie inną prawdę pod maską „uczciwego człowieka”. Równie trafne wydają się głosy niektórych krytyków, że należałoby uznać potwora za ikonę całego piekła, będącego par excellence królestwem fałszu i kłamstwa."
I w tym miejscu powinny zabrzmieć fanfary i owacje. Nic bardziej mylnego. Pan wygiął usta w podkówkę i zapytał:
– Co to jest?
Mój entuzjazm zgasł. Ogarnął mnie ten uczuć, kiedy cały świat cię nie rozumie. Straciłam nadzieję na Nobla. Umrę w nędzy i zapomnieniu. I nie chodzi tutaj o krytykę mojego pomysłu, tylko o całkowity brak zainteresowania spojrzeniem z innej perspektywy. A przecież można być wybitnym fachowcem w danej dziedzinie i nie zamykać się na głosy z zewnątrz. Spodziewałam się gorącej dyskusji, a muszę zadowolić się kubłem zimnej wody.
Jak zobaczyłam zajawkę, że będzie o warstwach, to miałam jakoś żartobliwie nawiązać do dialogu Shreka i Osła :) A tu proszę :)
OdpowiedzUsuń