jest nas wiele
każda inna
w jednym ciele
skacze zwinna
z uczuć schodów
po dwa stopnie
raz do przodu
raz się cofnie
niczym anioł
psyche pierwsza
czułe słowa
splata w wierszach
druga z lękiem
kroki stawia
w żyłce cienkiej
pęka nawias
w trzeciej twarzy
śmiech i radość
blask się żarzy
znika bladość
wbiega czwarta
oczy mruży
niby w żartach
spokój burzy
nagle demon
w jasyr bierze
gniew i przemoc
żniwo zbierze
wchodzi nowa
nikt jej nie zna
nie ma w słowach
spójnych zeznań
w myśli cieniach
gubię wątek
w głosów brzmieniach
zmieniam kontekst
ciszej, ciemniej
różne jaźnie
żyją we mnie
razem raźniej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz