Potęga ludzkiej myśli bywa niewiarygodna. Podczas pobytu w Przemyślu bardzo chciałam się spotkać z koleżanką, z którą dawno straciłam kontakt. Nie znałam aktualnego numeru telefonu ani adresu i nawet nie wiedziałam, czy gdzieś nie wyjechała. Postanowiłam pójść w okolice, które zwizualizowałam jako jej ścieżki na podstawie strzępów dawnych opowieści. Marzyłam o tym, żeby w końcu poznać jej białą kotkę, o której tyle słyszałam.
Lidkę spotkałam na ulicy. Tak po prostu. Nagle poczuła, że musi wyjść do sklepu. Coś niewytłumaczalnego podszepnęło jej, żeby wybrać inną drogę niż zwykle. Magia? Telepatia? A może sama księżniczka Selima maczała w tym palce, żebym mogła uwiecznić ją na okładce w albumie najpiękniejszych kotów świata?
Moniu z Ciebie taki struś pędziwiatr widzę że, bardzo aktywnie spędzasz wakacje.
OdpowiedzUsuńKotka naprawdę nadaję się na okładkę-ślicznotka. Pozdrawiam cieplutko.
Kotka faktycznie śliczna :)
OdpowiedzUsuńPo mojemu to intuicja :) A kiciunia fantastyczna, prawdziwa, biała, puchata kotka ( nie mylić z włóczką :)
OdpowiedzUsuńUściski :)
Ps. Do centrum Krakowa pociągiem mam 19 km i jadę 25 minut :)