Pan Pastelnik długo żył w samotności. Pewnego dnia zrozumiał, że codzienne smutki rozproszyć może wyłącznie miłość. Rozejrzał się dookoła. Zobaczył jej płowy warkocz tańczący na wietrze. A wtedy ona nieśmiało zerknęła w górę spod zbyt wielkiego kapelusza. Zaiskrzyło, kiedy spotkały się ich spojrzenia. Zakochali się w sobie bez pamięci. I od tej pory już zawsze razem smakowali życie.
Pan i pani Pastelnik powstali z papierowej wikliny. Rurki pomalowałam na śmietankowo, waniliowo, morelowo i malinowo. Dokleiłam pistacjowe oczka oraz malinowe usteczka. Przed sierpniowym słońcem chronią ich czekoladowe kapelusze. Prace zgłaszam do lodowej zabawy u Danutki.
Potęga ludzkiej myśli bywa niewiarygodna. Podczas pobytu w Przemyślu bardzo chciałam się spotkać z koleżanką, z którą dawno straciłam kontakt. Nie znałam aktualnego numeru telefonu ani adresu i nawet nie wiedziałam, czy gdzieś nie wyjechała. Postanowiłam pójść w okolice, które zwizualizowałam jako jej ścieżki na podstawie strzępów dawnych opowieści. Marzyłam o tym, żeby w końcu poznać jej białą kotkę, o której tyle słyszałam. Lidkę spotkałam na ulicy. Tak po prostu. Nagle poczuła, że musi wyjść do sklepu. Coś niewytłumaczalnego podszepnęło jej, żeby wybrać inną drogę niż zwykle. Magia? Telepatia? A może sama księżniczka Selima maczała w tym palce, żebym mogła uwiecznić ją na okładce w albumie najpiękniejszych kotów świata?
Wiele razy przez szybę samochodu podziwiałam urokliwy pałacyk ukryty wśród zieleni na przemyskich peryferiach. Przypadkowo dowiedziałam się, że park jest ogólnodostępny. Moja decyzja o ataku na bramę założenia była nieunikniona.
Pierwotnie istniał tu dwór obronny i zwierzyniec. W letniej rezydencji wypoczywali starostowie przemyscy. Zachowany pałac wzniesiono w latach 1885-1887 na polecenie księcia Hieronima Lubomirskiego według projektu Maksymiliana Nitscha. Wybudowany w stylu eklektycznym łączy elementy stylów: neobarokowego, neogotyckiego i neoromańskiego. Po wojnie przeznaczony został na potrzeby edukacyjne. Mieściło się tu technikum rolnicze. Obecnie całe założenie pałacowo-parkowe należy do Państwowej Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej w Przemyślu. Studiowanie w tak pięknym otoczeniu musi być ogromną przyjemnością.
Wokół pałacu rozciąga się park krajobrazowy z pozostałościami dobrze funkcjonującego folwarku, w którym istniał browar i hodowla koni. Przez chwilę goniłam wiewiórkę, ale ukryła się w gęstwinie liści na wysokim drzewie. W zwiedzaniu pomagał mi niesamowity towarzysz. Na moim ramieniu przysiadł motyl i razem spacerowaliśmy po parku. Przypadkowi przechodnie, którzy robili mi zdjęcia, nie mogli uwierzyć, że jest prawdziwy.