Niewiarygodne, ile radości może sprawić zwykły wiecheć słomy. W dniu 23 listopada br. odbyła się tradycyjna bronowicka uroczystość nawiązująca do dziedzictwa Młodej Polski, a zatytułowana "Osadzanie Chochoła".
Bohaterem wieczoru był skromny krzew róży, pięknie wyeksponowany w swojej samotności na trawniku przed budynkiem "Rydlówki". O samym muzeum wspominałam już wcześniej przy okazji Święta ulicy Włodzimierza Tetmajera.
Mimo niepewnej pogody i braku szumu medialnego wokół wydarzeń w naszej dzielnicy, zebrał się zaskakująco liczny tłum gości. Wiele osób przyodziało zwyczajowe stroje krakowskie. Feeria barw potęgowała radosną atmosferę. Niezmiernie się ucieszyłam z ponownego spotkania z charyzmatyczną aktorką Alicją Kondraciuk.
Po oficjalnym otwarciu imprezy nastąpił szereg występów przygotowanych przez uczniów Szkół Podstawowych nr 50 oraz nr 93. Dzieci świetnie poradziły sobie z recytacją trudnych fragmentów młodopolskiej literatury.
Przy dźwiękach skocznych ludowych melodii w wykonaniu Krakowskiej Grupy Folklorystycznej z Mydlnik powoli osadzono na krzewie róży chochoła. Wokół słomianej konstrukcji zawirowały pary młodziutkich tancerzy, po czym wszyscy przenieśli się do wnętrz "Rydlówki", aby tam kontynuować świętowanie wedle tradycji.
Tradycja ważna rzecz, Dzięki niej możemy pamiętać skąd jestesmy, a może i kim jesteśmy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie jestem rodowitą Bronowianką, ale coraz bardziej wciągają mnie te zwyczaje ;)
Usuń