Halucynacje? Nie uwierzyłam własnym oczom. Byłam trzeźwa, a kapelusz chronił mnie przed słonecznym udarem. Maksymalnie podkręciłam zoom. Pstryk.
- Kuba, czy widzisz to, co ja?
- O, królik!
Obecność tych gryzoni na małym zakrzaczonym nieużytku tuż przy plaży zabrzmiała absurdalnie. Wiedziałam, że królik europejski (Oryctolagus cuniculus) jest rodowitym mieszkańcem Półwyspu Iberyjskiego, jednak zestawienie siedliska tych płochliwych ssaków z wypełnioną hałaśliwymi turystami częścią Punta Primy wydawało się czystą abstrakcją. Nikt nie chciał uwierzyć w moje odkrycie. Każdego wieczoru zbierałam dowody. Bezskutecznie próbowałam nakłonić sierściuchy naręczami sałaty do opuszczenie norek. Owszem, schrupały zielony upominek, ale dopiero wtedy, kiedy zrezygnowana, po kilku godzinach udawania kamienia, oddaliłam się do apartamentu. Udawało mi się podejść nieco bliżej po desperackim przedzieraniu się przez szpaler kaktusów. Kilka zdjęć i omyki znikały.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz