Nazwisko kolejnej nietuzinkowej postaci do mojej kolekcji ekscentrycznych bohaterów wojennych podrzuciła Anna w dyskusji w grupie Historia bez spiny. Pozwolę sobie nazwać tego pana "Ostatnim piratem", bo jako "eleganckiego pirata" opisano go w Oxford Dictionary of National Biography. Oczywiście, jego kariera wojskowa rozkwitała nie na wodzie, ale na lądzie.
Sir Adrian Paul Ghislain Carton de Wiart (1880-1963) urodził się w Belgii. Powszechnie uważany był za nieślubnego syna króla Belgów Leopolda II. W 1891 roku macocha wysłała go do szkoły z internatem w Anglii. Miał kontynuować naukę w Oksfordzie, ale pod fałszywym nazwiskiem "Trooper Carton" i z drobną poprawką w metryce, dodającą mu 5 lat, wstąpił do Brytyjskiej Armii.
Jego służbie wojskowej towarzyszyła rekordowa liczba interwencji chirurgicznych. Nasz bohater po mistrzowsku oszukiwał przeznaczenie. Równocześnie był wirtuozem w przekonywaniu dowództwa, że brak oka czy ręki nie czyni z niego inwalidy wojennego. Spójrzmy na przykłady jego wojennych pamiątek:
- ok. 1899 r. dostał postrzał w brzuch i pachwinę w czasie II wojny burskiej,
- w 1901 r. stacjonując w Indiach złamał obojczyk, kilka żeber i skręcił nogę w kostce,
- w 1914 r. w czasie walk w Somalii został dwukrotnie trafiony w oko (co skończyło się koniecznością usunięcia oka), odniósł też ranę łokcia oraz ucha,
- w 1915 r. w bitwie pod Ypres we Francji niemiecka kula zmasakrowała mu lewą rękę, którą trzeba było amputować,
- w 1916 r. w ofensywie nad Sommą kula niemieckiego cekaemu przeszyła mu na wylot tył głowy, nie naruszając jednak czaszki,
- trzy tygodnie po wyjściu ze szpitala został ranny odłamkiem w kostkę,
- w 1917 r. tuż przed bitwą pod Arros został zraniony odłamkiem w ucho,
- w tym samym roku, w bitwie pod Passchendaele, oberwał odłamkiem w biodro,
- kilka miesięcy później w wyniku obrażeń pod Camrai omal nie stracił nogi,
- w 1919 r. zamieszkał w walczącej z bolszewikami Polsce i jego życiorys dopełnił się serią kraks kolejowo-lotniczych: w czasie inspekcji frontu w Równem jego wagon został ostrzelany przez artylerię bolszewicką i wykoleił się, lądując w Kijowie przeżył kraksę samolotu, w czasie lotu do Rygi jego aeroplan został trafiony pojedynczym pociskiem,
- w 1941 r. w Jugosławii, kiedy leciał jako szef brytyjskiej misji wojskowej na spotkanie z władzami tego kraju, w jego Wellingtonie wysiadły silniki i maszyna awaryjnie wodowała.
- w 1943 r. został powołany na członka brytyjskiej dyplomacji i poleciał do Chin, zaliczając tam dwie kraksy lotnicze.
Niezniszczalny Adrian przeszedł na emeryturę w październiku 1947 roku. Podczas wizyty w Rangunie poślizgnął się na dywaniku i tak nieszczęśliwie upadł ze schodów, że złamał kręgosłup. Po wielomiesięcznej rehabilitacji wrócił do sprawności. Wigoru nie stracił nigdy. Owdowiał w 1949 roku i już dwa lata później, w wieku 71 lat, poślubił młodszą o 23 lata Ruth Myrtle Muriel Joan McKechnie, znaną jako Joan Sutherland.
W wątku polskim warto jeszcze wspomnieć o przyjaźni Adriana z Józefem Piłsudskim oraz ogromnym podziwie i szacunku, jakimi darzył tego marszałka, a także o jego rozczarowaniu marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem, kiedy bezskutecznie próbował przekonać go, aby polska armia nie wdawała się w walkę z Niemcami na granicach, tylko oparła obronę o linię Wisły. Adrian Carton de Wiart przez 15 lat mieszkał w Polsce w majątku Prostyń, co wspominał jako najlepszy okres swojego życia. Po zajęciu Prostynia przez wojska radzieckie i grabieży całego majątku powiedział: "…nie udało im się odebrać mi wspomnień".