Kalendarium

* Od 5 do 30 września 2017 r. - piesza pielgrzymka do Santiago de Compostela
* bezterminowo: Akcja społeczna Zielone Bronowice

piątek, 24 kwietnia 2020

Załóż wiersz

W chwili słabości, wywołanej odcięciem od dóbr kultury, zdecydowałam się wziąć udział w niekonwencjonalnym przedsięwzięciu artystycznym. Pomysłodawcą wideo tomiku poetyckiego był Grzegorz Zbigniew Lasota. Do udziału w nagraniach zaprosił twórców rozsianych po całej Polsce. Zadanie polegało na nagraniu przez każdego uczestnika we własnym domowym zaciszu trzech wierszy. Mój zapał zgasł dość szybko w fazie realizacji, ale nie wypadało się wycofać. Owszem, zdarzyło mi się kilka razy pojawić w filmach fabularnych i serialach telewizyjnych, ale obecność ekipy filmowej zmienia kontekst i ułatwia odnalezienie się w odgrywanej roli. Mówienie do własnego telefonu było dla mnie co najmniej dziwne. Nie wiedziałam, na kogo patrzeć, bo przecież nie było nikogo. Moje oczy biegały po całym pokoju szukając bezpiecznej kryjówki. Po przejrzeniu chałupniczego nagrania w mojej głowie wyświetlił się monstrualny napis: "Monia, nie idź tą drogą". W drugiej części projektu udziału nie wzięłam. Zdecydowanie lepiej odnajduję się w kameralnych wieczorkach poetyckich organizowanych w świecie rzeczywistym.


Sam pomysł oczywiście był zacny. Kilka poetek, które zaprezentowały w filmie swoją twórczość, znam osobiście i bardzo cenię. Pozostałych twórców dopiero odkryłam. Jest coś magicznego w autorskiej recytacji literatury. Z pewnością zaskakuje również różnorodność tematów podejmowanych w wierszach. Poetycką mozaikę możecie obejrzeć w każdej chwili na swoich ekranach, klikając w ten link do filmu ---------> Załóż wiersz vol. 1.


czwartek, 23 kwietnia 2020

Archeologia domowa

Przybytki kultury zamknięto na cztery spusty. Jedno z muzeów podrzuciło inspirację do poszukiwania dzieł sztuki i historii bez wychodzenia z domu. Osobiście cenię minimalizm i praktyczność, a nadmiarem czuję się przytłoczona. Nie kolekcjonuję antyków, z podróży w ramach pamiątek przywożę jedynie fotografie, a na moich ścianach zamiast obrazów wiszą mapy. Znalazłam tylko jeden przedmiot, który nadaje się do skatalogowania jako potencjalny eksponat muzealny.


Nazwa: moździerz z tłuczkiem
Wymiary: długość 17,3 cm (tłuczek), wysokość 9,9 cm (moździerz), średnica 11,0 cm (moździerz), głębokość 8,5 cm (moździerz)
Materiał: mosiądz
Technika: wyrób rzemieślniczy
Pochodzenie: Małopolska
Datacja: pierwsza połowa XX w.
Opis zabytku: moździerz profilowany, wokół pięć poziomych linii, wewnątrz trzy poziome linie, tłuczek z profilowanym wyoblonym zgrubieniem pośrodku rękojeści
Dział: Galeria Wspomnień i Sentymentów
Ciekawostka: moździerz z tłuczkiem został skatalogowany jako element wiana mojej Babci (Chodów koło Miechowa, 1945 r.)



Ciekawa jestem, jakie skarby możecie wykopać we własnych domach. Nie muszą one być zabytkowe ani kosztowne. Wiele zwykłych przedmiotów codziennego użytku opowiada historie naprawdę niezwykłe. Może chcecie się nimi podzielić? A może macie jakąś nietypową kolekcję, którą warto sfotografować i opisać?


środa, 15 kwietnia 2020

Włosy Stefana - prolog

Bujne, gęste i długie włosy zawsze były dumą Stefana. Godzinami potrafił wpatrywać się w lustro i czułością gładzić jasne pukle. W każdą środę punktualnie o godzinie 16:47 odwiedzał swojego ulubionego fryzjera i, zanurzony w błogim rozmyślaniu o swoim największym skarbie, z ufnością oddawał się w ręce swojego mistrza. Niestety, z każdym rokiem włosów na głowie Stefana ubywało, a jego fryzury stawały się coraz mniej frywolne i wymyślne. 

- Dzień dobry, panie Zenonie – o rytualnie ustalonej porze do salonu wkroczył Stefan.
- A witam, witam, panie Stefanie – uśmiechnął się właściciel. – Czego dzisiaj szanowny pan sobie życzy?
- Warkocz, panie Zenonie. Marzę o warkoczu.

Fryzjer wziął się gorliwie do roboty. Nagle zaklął cicho.
- Kruca fuks! Najmocniej przepraszam, panie Stefanie. Nie wiem, jak to się mogło stać... Wyrwałem panu niechcący jeden włos.
- No cóż, zdarza się, proszę pleść z pozostałych…

Zenon z namaszczeniem kontynuował swoją pracę. Wtem ze łzami w oczach szepnął:
- Panie Stefanie, wyrwałem panu drugi włos. Został już tylko jeden, ostatni…
Stefan westchnął ciężko.
- Trudno, proszę zostawić rozpuszczone…

Tymczasem wyrwane włosy spojrzały na siebie znacząco.
- Uciekamy? – zapytał Dłuższy.
- To oczywiste – Krótszy bez zbędnej dyskusji wziął cebulkę za pas.


* Zajęcia literackie, w których uczestniczyłam przed epoką izolacji nie podołały transformacji w formę zdalną i rozsypały się w zderzeniu z techniką. Znalazłam inną Szkołę Pięknego Pisania i w każdą środę przenoszę się na kilka godzin do Warszawy. Tekst powstał w czasie jednego z tych spotkań i planuję kiedyś w wolnej chwili rozwinąć tę opowieść.


niedziela, 12 kwietnia 2020

Inny wymiar świętowania

Święta odgórnie odwołano. Nie jestem koneserem tradycyjnych rytuałów, a niektóre doklejone do Wielkanocy prymitywne obrzędy ludowe, takie jak bieganie band wyrostków z wiadrami i bezpardonowe oblewanie wodą ludzi na ulicy, uważam za, delikatnie mówiąc, infantylne i zbędne. Zabrakło mi spotkań w rodzinnym gronie i tej niezwykłej atmosfery wspólnoty, jaką kreują każde Święta. Jedyne, na co mogłam sobie pozwolić w czasach głupich zakazów, to kilkunastokilometrowy spacer po zdziczałych zakamarkach Krakowa, zalegalizowany przez wypożyczone towarzystwo Odie. Szczęśliwie psina uwielbia odkrywać ze mną tajemniczy świat poza wydeptanym trawnikiem wokół bloku, w którym mieszka. Wspólne włóczęgi oczywiście zapoczątkowane zostały w odległej przeszłości, zanim merdający ogon stał się zabezpieczeniem przed mandatem, niemniej w świetle absurdalnych przepisów, teraz to Odie wyprowadza mnie, a nie ja ją. Ot, taki paradoks.



sobota, 11 kwietnia 2020

Jajeczka w siateczkach

Trudno dostrzec Święta, kiedy każdy dzień jest kalką z poprzedniego. Odizolowani od rodziny oraz przyjaciół gubimy gdzieś rytm i poczucie czasu. Kolejne absurdalne zakazy i ograniczenia zabijają radość. Umyka nam piękno tegorocznej wiosny. Pozostaje karmić nadzieję, że to szaleństwo niedługo się skończy i już za moment będziemy mogli wyfrunąć ze swoich klatek, smakując wolność i przestrzeń. I tego właśnie Wam życzę najbardziej: nigdy niegasnącej nadziei. W pakiecie oczywiście dorzucam życzenia zdrowia, miłości, bliskości, uśmiechu oraz jak najszybszego powrotu tego wszystkiego, czego Wam teraz najbardziej brakuje.


Moja energia życiowa bez kontaktu z przyrodą oscyluje w okolicach zera, więc w domowym chowie wykluło się zaledwie kilka jajek. Ekopisanki okleiłam kolorowymi sreberkami z cukierków i zapakowałam w siateczki po owocach i warzywach. Ażurowe wdzianka posłużyły mi za kanwę do naszywania kwiatuszków ze wstążek oraz skrawków żorżety. Wszystkie jajeczka rozwiozłam przy okazji dostaw świątecznych zakupów dla osób uwięzionych w innych kwarantannach. Zabrakło tradycyjnych uścisków, ale pozostaje nadzieja, że już niebawem będę mogła przekroczyć zakazane progi i nacieszyć się rodzinnym szczęściem.